Podjechałem powoli do przodu chcąc pogratulować i podziękować Minkyu oraz zwyzywać przegrany rocznik, kiedy z domku niczym oparzony wyleciał Baekmin:
- Gliny! - ryknął biegnąc prosto ku stojącemu najbliżej niego Seungheona siadając tuż za jego plecami, a ja błyskawicznie zgarnąłem oszołomionego Minkyu kątem oka dostrzegając jak mundurowi forsują bramę. Niemal równocześnie ruszyliśmy z miejsca już po chwili wyjeżdżając wejściem awaryjnym - Szybciej, bo nas dosięgnie! - nie wiedzieliśmy o co chodzi, dopóki nie usłyszeliśmy grzmotu...potem już tylko zobaczyliśmy rozlewającą się po niebie falę krwawego dymu, który w tej chwili mógł oznaczać tylko jedno. Wysadził domek...ukrył dowody.
Cała trójka jechała główną ulicą, a ja pospiesznie skręciłem w jedną z bocznych uliczek. W akompaniamencie przyjemnej ciszy przerywanej jedynie świstami powietrza przecinałem kolejne skrzyżowania i zakręty wsłuchując się w pojawiające się sporadycznie dźwięki za sobą, aby mieć pewność, że nikt nas nie ściga.
W pewnym momencie mogłem wreszcie zwolnić do normalnego tempa mimo wszystko nadal zaciskając kurczowo pieści na kierownicy ignorując zupełnie fakt, że moje knykcie przestawały odstawać kolorem od wirującego dookoła śniegu...nawet nie czułem już zimna, a przecież dawno odjechaliśmy od lamp:
- Jaki ty jesteś spięty - roześmiał się nagle mój towarzysz przytulając się do mnie ciasno dla otuchy,
- Spadaj. - fuknąłem - Wyciągaj kluczyki i włączaj natychmiast czerwony guzik, jasne? Niech wróci do domu...chociaż samochodu mi nie sprawdzą,
- Ile ty na niego wydałeś?! - spytał widocznie podekscytowany. Racja. Funkcja powrotu na zapisany adres bez kierowcy w środku była raczej niezbyt popularna, ale stworzona wręcz idealnie dla mnie. Konkretniej do tego typu sytuacji. Aczkolwiek fenomenem był brak ogólnego automatu...a przecież to powinno być w pakiecie,
- Wystarczająco. - prychnąłem - Nie moje pieniądze, to co się będę ograniczał?,
- Mhm. - mruknął jakoś tak pusto. Pewnie bawił się kluczykami - Gotowe. - odetchnąłem z ulgą. Zostało jeszcze tylko załatwienie sobie zdalnie zmiany tablic rejestracyjnych po powrocie - Boże jak ty tchórzysz Gguk,
- Tchórzeniem nazywasz to, że nie chcę trafić do pierdla? - jakbym mógł, to założyłbym ręce na piersi,
- Nie, ale przecież nas nie złapią, więc zluzuj trochę gacie, bo ci gumka w bokserkach pęknie, a tego byśmy nie chcieli - roześmiał się,
- Może masz racje - westchnąłem uśmiechając się po chwili podstępnie wjeżdżając przy tym w sporych rozmiarów dziurę,
- Ey! Powaliło?! - pisnął przytrzymując się mnie w ostatniej chwili przed upadkiem,
- Ups? - zaśmiałem się wrednie,
- A podobno miałeś nie prowadzić pojazdów bez prawka - wymamrotał,
- A no miałem, - przyznałem mu rację - ale aktualnie mam to w dupie, wiesz? Byle dotrzeć do domu. - kontynuowałem - Z resztą...policja jest zajęta terenem Baeka, więc raczej nie będą legitymować losowych ludzi na motorach,
- Ale widzieli, że spieprzamy właśnie na motorach - zauważył i cholera...miał rację,
- To co? - spytałem wbrew pozorom zamiast ponownego spięcia rozluźniając się - Zwijamy komuś z podjazdu samochód z ogrzewaniem? - spytałem zaczynajac dostrzegać jak cholernie czerwona zaczyna robić się moja skóra,
- No no, - zaczął z uznaniem - takiego właśnie szalonego Jeongguka polubiłem - roześmiał się przytulając mnie mocniej.
***
CZYTASZ
Under Protection | JiKook | j.jg x p.jm
FanfictionCzy pracując w głównej koreańskiej mafii można mieć serce dla kogokolwiek? Zapewne nie. No chyba, że na swojej drodze spotka się niepowtarzalny, rudy blask. Czyli gdzie w trakcie jednej z misji Jeongguka nieznajomy rudowłosy chłopak trafia w złe...