~🧡13🤎~

214 9 0
                                    

~Jimin.pov~

Reszta drogi minęła nam zasadniczo w ciszy. Większość czasu wyglądałem zaciekawiony przez okno niejednokrotnie przysypiając na krótsze, czy dłuższe chwile. Robiło się już intensywnie ciemno, a moje mięśnie w tyłku zaczynały coraz bardziej pulsować, kiedy usłyszałem od Jungkooka długo wyczekiwane zdanie: ,,Zostało jakieś dziesięć minut".

   Oparłem głowę o zagłówek zamglonym przez niedawne przebudzenie wzrokiem błądząc gdzieś między drzewami, gdy samochód gwałtownie się zatrzymał. Zamrugałem zdezorientowany po czym zarzuciłem pytające spojrzenie na skupionego na jakimś punkcie przed nami bruneta. Zamierzałem spytać co się w ogóle dzieje, ale nim zdążyłem choćby uchylić usta grobową niemal ciszę przerwał dźwięk uderzenia w kierownicę. Wolałem się jednak nie odzywać w milczeniu obserwując jak młodszy zagryza dolną wargę błądząc wzrokiem po okolicy w poszukiwaniu rozwiązania, kiedy jego spojrzenie trafiło w końcu na mnie:

- Jimin... - zaczął tonem z naszego pierwszego spotkania...nienawidziłem kiedy tak do mnie mówił. Jasne, zdrobnienia mnie zawstydzały, ale były znacznie lepsze niż brak jakichkolwiek pozytywnych emocji w głosie rozmówcy - jak cię błagam, powiedz że masz prawo jazdy,

- Mam - kiwnąłem głową nie ukrywając przy tym zaskoczenia...po co mu było w tej chwili moje prawo jazdy?,

- Przy sobie? - znów potwierdziłem jedynie skinieniem - Tak! - niemal pisnął widocznie zadowolony - Siadasz za kółko,

- Słucham? - wypaliłem zupełnie gubiąc się w sytuacji - Przecież mówiłeś, że dojeżdżamy,

- Bo tak jest, - wzruszył ramionami przyznając mi rację - ale widzisz tam między drzewami niebiesko-czerwone światło? - przytaknąłem nadal usiłując pojąć w czym on dostrzegał problem - Gliny,

- I nie możesz tam jechać...bo? - dopytałem marszcząc brwi,

- Bo mam lewe prawo jazdy i trochę wypiłem - objaśnił,

- Jak to lewe?! - pisnąłem rozwierając szeroko oczy - Chcesz mi powiedzieć, że ten cały czas woziłeś mnie nielegalnie?,

- Cóż, można by tak po-...po prostu tak. - roześmiał się - A teraz proste pytanie: przesiadasz się czy chcesz, żeby twój Jungkookie trafił do pierdla?,

- Przesiadam - westchnąłem łapiąc za klamkę, ale nim zdążyłem ją chwycić młodszy złapał mnie za rękę ciągnąc na nowo na fotel,

- Bez wysiadania. - oznajmił - Jeśliby to zobaczyli, to już po nas,

- To jak ja mam twoim zdaniem się tam dostać? - prychnąłem zakładając ręce na piersi. Sam nie miałem pojęcia skąd nagle we mnie tyle gniewu...chyba po prostu wolałbym spać zamiast prowadzić. Szczególnie, że wnioskując po słowach Minkyu, to ten samochód był ważny dla Kookiego...,

- Górą - wzruszył ramionami odpinając swój pas. Przełknąłem ślinę mając wewnętrzna świadomość jak blisko będę musiał przejść. Nie żebym się stresował wyjątkowo ze względu na bruneta...przecież tak samo by było bez względu na osobę. Zacisnąłem zęby na dolnej wardze samemu odpinając pas, po czym podniosłem się możliwie najwyżej i widząc, że Jungkook zaczyna się przesuwać w stronę siedzenia pasażera sam spróbowałem się przenieść na miejsce kierowcy. Byliśmy mniej-więcej przed sobą, kiedy poczułem duże, ciepłe dłonie nad wyraz pewnie układające się na moich biodrach. Niekontrolowanie pisnąłem przewracając się na fotel chowając przy tym twarz w dłoniach. Usłyszałem szczery śmiech Jungkooka i byłem niemal pewien, że spaliłem jedynie większego buraka. Poczułem znów dotyk, ale tym razem w bezpieczniejszym miejscu, czyli pod kolanami. Uchyliłem palce wyglądając przed siebie i momentalnie rozwarłem szeroko oczy. Trafiłem nogami na kolana młodszego, który w tej chwili podnosił mi je w górę, żeby odstawić na swoje miejsce przy pedałach. Poprawiłem się w fotelu niestety odsłaniając przy tym twarz, żeby móc się zapiać. Dostrzegłem kątem oka szeroki, pełen dumy uśmiech na twarzy młodszego,

- Odnoszę wrażenie, że coś cię rozbawiło - wymamrotałem przejmując kontrolę nad pojazdem ruszając powoli do przodu...może go nie rozbije,

- Chyba już cię oczka zawodzą - roześmiał się robiąc krótką pauzę - wstydziochu,

- Jungkook no~ - jęknąłem żałośnie - to twoja wina,

- Wypraszam sobie - prychnął - ja chciałem ci tylko pomóc, żebyś się nie wywrócił. A panikowanie i stawanie dojrzałym pomidorkiem to już twoja wina - zaszczebiotał przy końcu,

- Po prostu mi tak więcej nie rób, okej? - poprosiłem mrużąc oczy, aby dostrzec, że faktycznie na uboczu stał radiowóz,

- Dlaczego? Wyglądasz wyjątkowo uroczo w tym wydaniu - uznał,

- Prosiłem cię o coś - mruknąłem próbując ukryć jakoś twarz nie tracąc drogi z oczu. Chociaż wcale tak dużo tej drogi przede mną nie zostało, bo na środku jezdni stał mundurowy,

- Wolałbym usłyszeć ,,dziękuje", albo ,,kochany jesteś" - posłał mi kolejny uśmiech i już chciałem jakoś odpyskować czując się o dziwo dość pewnie, ale naszą wielce ciekawą rozmowę przerwał głos policjanta,

- Dokumenty. - mruknął. Wyjąłem z kieszeni portfel, w którym miałem prawo jazdy, a w międzyczasie Jungkook przygotował dla mnie resztę papierów - Czyli...Park Jimin - podjął spisując dane do notesu - w towarzystwie...- spojrzał wyczekująco na bruneta,

- Swojego brata Jungkooka - objaśnił i momentalnie rzuciłem mu zdezorientowane spojrzenie otrzymując jedynie nieme ,,póżniej" w odpowiedzi,

- Dobra...- bąknął. Naprawdę zastanawiało mnie skąd w tak ważnym zawodzie wymagającym bezwzględnego kontaktu z innymi ludźmi wziął się tak nijak nastawiony człowiek jak on. Był wysokim, czarnowłosym mężczyzną z niewielkim zarostem i naprawdę mógłby robić za cholerną ikonę całego komisariatu podbijając serca, gdyby nie to jego podejście - pokazać ramiona - widziałem kątem oka jak młodszy przygotowuje w widocznym zdenerwowaniu dłoń na zapięciu od pasa będąc w gotowości do ucieczki. Naprawdę ciekawiło mnie co on miał do ukrycia skoro najprostsza interakcja z policją wprawiała go w stan paniki. Chwyciłem brzeg swojego rękawa i już chciałem go podnosić, kiedy dobiegł nas głos drugiego policjanta,

- Ruszaj się! - kolejny ,,pozytywnie" nastawiony do życia - Mamy przerwę od minuty, a ty przeprowadzasz kontrolę w tempie mojej babci!,

- Zamknij się! Już idę. - fuknął - Dobra...może pani jechać - westchnął do mnie i momentalnie spoważniałem wbijając w jego ogłupianą tym ruchem twarz zabójcze spojrzenie,

- Ja rozumiem, że od pracy w policji można psiej mordy dostać, - zacząłem poddenerwowany - ale żeby pomylić komuś płeć, to naprawdę trzeba sięgnąć dna debilizmu. - syknąłem - Niech pan lepiej własnych spodni pilnuje, bo patrząc na nie, to sam mógłbym się pomylić - docisnąłem mocniej gaz odjeżdżając z piskiem opon zostawiajac zaskoczonego czarnowłosego za sobą. Spojrzałem instynktownie na Jungkooka, który siedział wciśnięty w fotel przyglądając się mi jakby widział conajmniej ducha - No co? - prychnąłem,

- Nie nic - wystawił ręce do pozycji obronnej, przez co momentalnie całe zdenerwowanie ze mnie uleciało, a zamiast niego pojawił się śmiech,

- Byłem groźny? - spytałem dusząc chichot,

- Niczym wściekły corgi - uznał przez co oboje parsknęliśmy spokojnym, szczerym śmiechem. Chociaż trochę dobrego humoru w obliczu walki o życie,

- Swoją drogą - podjąłem - Park Jungkook ci cholernie nie pasuje - zauważyłem,

- I tak lepiej niż moje nazwisko do ciebie. - fuknął zakładając ręce na piersi - A z resztą nie marudź, potrzebowałem tylko ukryć tożsamość,

- A myślałem, że jesteś tym dobrym i nie musisz bać się policji - zmarszczyłem brwi,

- Dla ciebie może tak - wzruszył ramionami - dla innych niekonie- - przerwał przyglądając się trasie przed nami - Tutaj skręć w lewo, jesteśmy prawie na miejscu.

***
10.10.2021r.

Under Protection | JiKook | j.jg x p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz