- Zaraz...zrobiłeś CO?! - piski ekstazy przyjaciela wcale mi nie pomagały w tej sytuacji,
- Pocałowałem go. - mruknąłem - Cholera Minkyu...pocałowałem go w cholerne usta i najgorsze jest to, że zupełnie nie żałuję,
- Woo. - szepnął - Ey Gguk, czy ty się w nim- - przerwałem mu,
- Nie! Nie ma takiej możliwości! - wykrzyczałem po czym nastąpiła cisza. Albo przynajmniej tak mi się wydawało, bo pogrążony w rozmyśleniach i tak bym nie usłyszał słów starszego - A wiesz, że nie wiem? - palnąłem. Jakby na to nie spojrzeć byłem świadom tego, że Jimin był...inny? Może raczej, że nasza relacja była inna. Przecież spędzając czas z Minkyu nie miałem głębszych uczuć poza miłością braterską, a przy rudowłosym czułem, że dałbym sobie wyrwać wszystkie włosy i zniszczyć ukochany samochód byleby był bezpieczny...że przewróciłbym cały ten cholerny świat do góry nogami za choćby chwilę jego szczęścia...że dla jednego uśmiechu mógłbym robić najgłupsze rzeczy, za które nawet najsłabszy clown by się skrzywił. Był dla mnie ważny...może aż za bardzo, a te jego usta...od kiedy tylko zaczęliśmy spędzać razem czas nie mogłem na nie patrzeć jak na zwykłe przedmioty do mówienia, były dla mnie bardziej jak niespełnione marzenia o poczuciu idealnego smaku. Chciałem je poczuć na tych swoich i choć nie wiedziałem dlaczego tak było, to to pragnienie okazało się na tyle silne, by dziś finalnie zapanować nad ciałem. Nie żałowałem tego pocałunku...przeciwnie, ja chciałem pocałować go po raz kolejny...i kolejny...może nawet nie tylko w usta...Jeongguk opanuj się! Przecież nie mogłem zakochać się w kimś kogo znam parę dni, to nie możliwe...czy tak?,
- Jak to nie wiesz?! - uniósł głos - Gguk ogarnij się! Pocałowałeś go do cholery,
- Wiem - jęknąłem żałośnie - i nie powinienem, bo się speszył, i poszedł na spacer, i nie wiem kiedy wróci, i nie wiem co teraz robić, i chce go pocałować jeszcze raz, i wiem, że przecież nie mogę i- - przerwał mi mój monolog,
- Zaraz, - podjął - ale jak to na spacer?,
- No na spa- - wtedy dopiero mnie olśniło na co ja się w ogóle zgodziłem - O cholera,
- Jeongguk jesteś największym debilem jakiego znam! - byłem pewien, że krzyczał, ale zbyt bardzo szumiało mi w głowie by rozróżnić ton jego głosu - Już tam jadę,
- C-co? - wróciłem do świata żywych - To kawał drogi, powaliło cię?,
- Pojadę centrum. - oznajmił, a dźwięki krzątania uświadomiły mnie w tym, że już się zbierał - Do godziny, góra dwóch powinienem tam być,
- Ale to mój problem. - zauważyłem - Sam pójdę go szukać,
- Jeongguk jako twój najlepszy przyjaciel natychmiast jadę tam do ciebie pomóc ci w poszukiwaniu twojego kochasia. - warknął - Nie powstrzymasz mnie,
- Dobra. - poddałem się - Idę spróbować go znaleźć, może jest gdzieś niedaleko,
- Szef ma pionki, które tylko czekają na taką okazję. - mruknął - Jeśli nie wróci do domu do mojego przyjazdu wtedy pójdziemy go szukać. Bo jeśli wróci i ciebie nie będzie, to się wystraszy.
Niecałą godzinę później niczym do siebie wszedł Minkyu i momentalnie poderwałam się na równe nogi, jednak widząc blondyna poczułem zawód...liczyłem na to, że jednak to będzie Jimin. Ubrałem szybko na siebie błękitną bluzę, gdyż wcześniej kompletnie nie miałem czasu pomyśleć o tym, że nadal nie miałem na sobie nic poza spodniami, po czym opuściliśmy budynek pod osłoną nocy wyszukując czujnym wzrokiem rudej czupryny.
Traciłem powoli nadzieje przeczesując kolejny już chyba kilometr, kiedy zauważyłem coś leżącego na drodze. Podbiegłem do czarnego przedmiotu i poczułem jak żółć podchodzi mi do gardła. Drżącą ręką wyjąłem telefon wybierając numer Minkyu.
***
- Cholera nie wyglada to ciekawie. - uznał kiedy spotkaliśmy się na miejscu. Na środku drogi leżał mój pistolet...dokładnie ten sam, który Jimin zabrał ze sobą do obrony - Raczej niemożliwe, żeby mu wypadł po drodze, prawda?,
- Nie sądzę - szepnąłem roztrzęsionym głosem walcząc z cisnącymi się do moich oczy łzami,
- Hey Gguk, nie płacz. - ułożył dłoń na moim ramieniu gładząc delikatnie kciukiem jego bok - Znajdziemy go,
- Nie. - odparłem pustym tonem - Oni go zabiją...jeśli jeszcze tego nie zrobili. - dodałem łamanym tonem - Minkyu ja miałem go chronić...miał być przy mnie bezpieczny, a teraz...- rozkleiłem się,
- Czekaj, zamknij się na chwilę. - rzucił kucając na ziemi, po czym zgarnął w dłoń jakiś kłębek - Daj telefon. - podałem mu urządzenie i momentalnie zaświecona latarka rozświetliła dłoń blondyna - Co to...włosy?,
- Pokaż...- podszedłem bliżej przyglądając się kłębkowi. Był na tyle gesty, że dość łatwo można było rozpoznać kolor...dość unikatowy - szare,
- Dziwne. - zauważył - Nikt u nas nie ma szarych włosów,
- Ale wiem kto ma. - zacisnąłem usta w wąską kreskę wbijając paznokcie w środek dłoni - Musimy go znaleźć zanim coś mu się stanie,
- Kto go porwał? - zmarszczył brwi, ale po chwili otworzył szeroko oczy - Jeongguk czy to ten kretyn, z którym- - przerwałem mu,
- Tak. - westchnąłem - Ten gnojek jest sąsiadem Jimina i niestety spotkaliśmy się z nim we trójkę. Był wściekły, że nie chcę z nim utrzymywać kontaktu, i że zostawiłem go w tym klubie dla Jimina - spuściłem głowę w dół czując się cholernie winny,
- Dobra...to i tak lepsze niż ludzie sze- - nie skończył stając nagle w miejscu wpatrując się niczym w stanie hipnozy przed siebie. Chciałem coś powiedzieć, spytać czy się dobrze czuje, ale on jedynie odsunął mnie dłonią ruszając przed siebie na drugą stronę drogi, gdzie wskoczył w pełny śniegu rów wygrzebując coś spomiędzy puszystej masy,
- Coś ty tam znalazł? - spytałem zaciekawiony podejrzanym uśmieszkiem przyjaciela,
- Ten twój kochaś jest geniuszem! - pisnął rozradowany podnosząc metalową blachę do góry - Zerwał knypkowi tablice rejestracyjne! Gguk daj mi pół godziny i dostaniesz pełny adres - poczułem jak nowa nadzieja kiełkuje w moim sercu sprawiając, że to zabiło szybciej jakby błagając, abym odżył i zawalczył o to, co jest dla mnie najcenniejsze. Albo raczej o tego, który nim jest. Trzymaj się skarbie, twój Jungkookie już po ciebie jedzie.
***
24.10.2021r.
CZYTASZ
Under Protection | JiKook | j.jg x p.jm
FanfictionCzy pracując w głównej koreańskiej mafii można mieć serce dla kogokolwiek? Zapewne nie. No chyba, że na swojej drodze spotka się niepowtarzalny, rudy blask. Czyli gdzie w trakcie jednej z misji Jeongguka nieznajomy rudowłosy chłopak trafia w złe...