Carla była umówiona z rodziną pierwotnych na godzinę piętnastą. Wstała dosyć późno, bo przed dwunastą. Była ciekawa spotkania, bo prócz psychopatycznej hybrydy i pana garniturek miała być reszta rodziny pierwotnych czyli Rebekah, Freya i Kol , a także przybrany syn Klausa czyli Marcellus Gerard.
Dowiedziała się również, że barmanka Cami jest w dosyć głębokich relacjach z Klausem. Jednak po spotkaniu Carla stwierdziła, że coś jest nie tak, bo w końcu wielka hybryda nie zgodziła by się od tak na pomoc dziewiętnastoletniej wiedźmie.
Carla postanowiła na spotkaniu wybadać czy warto ufać egoistycznej jak dotąd hybrydzie. Miała jednak nadzieje, że Klaus nie chce jej oderwać głowy a potem utopić w najbliższej rzece.
Dochodziła czternasta, gdy dziewczyna wyszła z pod prysznica i zaczęła przygotowywać się na spotkanie. Jednak, gdy wyszła z toalety żeby przygotować stylizacje na wyjście dostała nie małego szoku.
Na jej hotelowym łóżku leżał jakiś mężczyzna i zajadał się chrupkami. Carla domyśliła się, że to wampir, bo oprócz serowych chrupek miał obok siebie dwie torebki krwi. Chłopak przeglądał coś na telefonie , a gdy zobaczył Carle w samym ręczniku uśmiechnął się cwanie i odłożył telefon.
- Proszę , proszę jakie mam widoki. Moi przygłupi bracia mówili, że brzydka nie jesteś. Jednak nie sądziłem, że spotkam taką urokliwą wiedźmę. - powiedział nieznajomy wampir i wyszczerzył śnieżnobiałe zęby
Faktycznie miał racje Carla była przepiękna. Miała czarne jak smoła długie włosy, które jej sięgały do żeber. Piwne, przenikliwe oczy w które nie jeden chciał się wpatrywać godzinami. Mimo, że była hiszpanką odziedziczyła po matce porcelanową cerę. Na nosie miała lekkie piegi, które tylko dodawały jej urody. Była też dosyć szczupła co tym bardziej przyciągało do niej. Jednym słowem Carla Sanchez była przepiękna.
- Możesz mi wytłumaczyć co ty tu do cholery robisz i dlaczego wyżerasz mi moje ulubione chrupki patafianie?! - krzyknęła na nieznajomego
- Zrelaksuj się skarbie, nic ci nie zrobię księżniczko. Przyszedłem tu, bo ten przygłup, którego zwą Klaus kazał mi cię pilnować żebyś to mu nie zwiała przed wykonaniem tego na co się umówiliście. Przyzwyczaj się bo ten wilczko wampir nie jest ufny i lubi ustawiać ludzi, a czasem im sztylet w pierś wsunąć.
- Tak w ogóle to Kol jestem. Tak, tak ten najprzystojniejszy , najzabawniejszy i najbardziej boski Mikaelson. A ty to Carla Sanchez podobno tak?
-Zgadza się . Zawsze kłapiesz tyle buzią o sobie czy po prostu masz ego większe niż Mount Everest? - zapytała z przekąsem
- Skarbie ja jestem po prostu boski , ale jak widać jesteś mało inteligentna by to jak na razie dostrzec.- znów się cwaniacko uśmiechnął i puścił oczko dziewczynie
- Proszę cię nie pieprz głupot. Dochodzi już piętnasta więc pasowałoby się zbierać do wyjścia . Ja się szybko ubiorę. Jak miałeś mnie pilnować to wyjazd z pokoju i jedziemy do was .- powiedziała stanowczo dziewczyna i wyszła z pokoju, a za nia Kol
Po ubraniu czarnych jeansów i kremowego golfa. Założyła na szyję naszyjnik z którym sie nie rozstawała i ruszyła na korytarz gdzie czekał Kol.
- Księżniczko nie fosz się na mnie . Trochę luzu , zrelaksuj się naprawde nie jesteśmy aż tak źli jak sadzisz. A co do pieprzenia to pieprze wiele rzeczy, ale głupot mi się jeszcze nie zdarzyło. - z typowym dla niego uśmiechem wyszeptał jej do ucha i wyprzedził ją
- No chodź pani obrażalska, bo się jeszcze spóźnimy.
- Ugh, jak ty mnie idioto denerwujesz! - krzyknęła desperackim tonem Carla
Gdy wsiedli do auta Kola wampir próbował ją zagadywać lecz dziewczyna postanowiła się na zapas nie denerwować i rzuciła na niego zaklęcie uciszające. Tak drogę do willi Mikaelson spędzili w błogiej dla Carly ciczy.
Hej!
Jestem z tego rozdziału naprawdę zadowolona. Końecznie dajcie znać jak wam się podoba. Gwiazdki i komentarze mile widziane.
Do następnego, Buźka!
CZYTASZ
My darling witch ll Kol Mikaelson ✔︎
FanfictionCarla Sanchez po śmierci matki włada sabatem. Niebezpieczna czarownica zbliża się wielkimi krokami. Carla musi zwrócić się o pomoc do pierwotnych wampirów z Nowego Orleanu. Jednak z nimi nawiazuje bliższe relacje. Jak się to skończy?