(POPEŁNIŁAM NAJWIĘKSZY BŁĄD NA ŚWIECIE, mam zaplanowany każdy rozdział i nie powiem ile ich jest, ale w każdym pisze se co będzie się w nim działo tak w skrócie I W POPRZEDNIM ROZDZIALE TEGO NIE USUNĘŁAM, PRZEPRASZAM)
(Why'd you only call me when you're high? - Artic Monkeys)
⚠️TW:⚠️
- UżywkiPov: Dream
Stałem przed drzwiami do domu Quackity'kiego, nacisnąłem dzwonek po chwili i czekałem. Z domu było słychać głośną muzykę, po minucie w drzwiach pojawił się Quackity.
- Hej Clay, wejdź. - powiedział.
Wszedłem do środka, na podłodze siedział Karl, Sapnap, George i Cadance grający w butelkę.
Usiadłem koło nich, witając się i gra ciągła się w najlepsze. Nie przepadałem za butelką, jak nikt z tąd. Dlatego Quackity pisał, że byśmy się nie zgodzili na wieczór u niego, bo chciałby grać w butelkę. Ale te rundy akurat były ciekawe.
Nick zakręcił butelką i wypadło na mnie.
- No więc, pytanie czy wyzwanie? - spytał.
- Pytanie. - odpowiedziałem.
- Czy jesteś zazdrosny o kogoś z tego kółka? - spytał.
Wiem do czego zmierzał, spiorunowałem go wzrokiem. Jakby można było nim zabijać to już by leżał.
- Tak. - odparłem.
- Uhuhuuuu~ - podjarał się Quackity.
Zakręciłem butelką, butelka padła na brunetkę.
- Wyzwanie. - powiedziała.
- Przestań sie na mnie nonstop patrzeć, szmato. - mruknąłem.
- Clay!? - spytał George.
- Nonstop się na mnie patrzy, powiedz jej coś. - wzruszyłem ramionami.
- Ty wiesz kim jest mój ojciec? - spytała.
- Typowa gadka rozpieszczonej szmaty. - odparłem a Sapnap patrzał na mnie nie dowierzając.
- Dobra ludzie, spokój. - powiedział Karl.
- Nie wtrącaj się! - krzyknęła na niego.
Karl wzdrygnął się podnosząc ręce w geście obronnym.
- Przestań się drzeć, bo jesteś tu nikim. - powiedziałem.
- George, idziemy. - wstała podając mu rękę.
- Co ty tu wogule odwalasz, hm? Drzesz się na moich przyjaciół, a teraz jeszcze karzesz mi wybrać między tobą a Clay'em? - spytałem.
Dziewczyna wyszła trzaskając drzwiami.
Quackity, Karl i Sapnap wybuchli okrzykami radości. Ja i George siedzieliśmy patrząc sobie w oczy. Wszystko było jak przez mgłę.
Zauważyłem, że jego oczy się zaszkliły i poszedł na górę.
- Zaraz wrócę. - mruknąłem do reszty i ruszyłem w kierunku chłopaka.
Zamknął się w pokoju Quackity'kiego. Gdy wszedłem tam lekko uchylając drzwi, zauważyłem pokój o granatowych ścianach, łóżko było ciemno brązowe, tak samo jak półka na telewizor, biórko zapełnione trzema monitorami i szafa.
- George. - podszedłem do skulonego chłopaka na łóżku, który cicho płakał.
Usiadłem koło niego a on wtulił się w mój tors.
Oparłem się o ścianę, chłopak nadal leżał na mojej klatce piersiowej.
Po chwili usłyszałem, że zasnął, sam odpłynąłem po minucie.
~~~
Pov: Sapnap
- CLAYYYYY~, GEORGEEEEE~~ CHODŹCIE DO NASSSS~ - mówiłem przeszukując pomieszczenia z Karlem na piętrze, w poszukiwaniu ich.
Nie mogłem opanować śmiechu, wszystko było jak przez mgłę, na dodatek kręciło mi się w głowie.
- Ej Sap, czy ja dobrze widzę!? - krzyknął szeptem podjarany przy drzwiach do pokoju Quackity'kiego.
Podszedłem do niego chwiejącym krokiem, po czym moje brwi uniosły się, a na twarzy wyrósł banan. To samo co u Karl'a.
Widząc śpiących i wtulających się w siebie dwójkę naszych przyjaciół zalało mnie tsunami słodkości.
Karl wyciągnął telefon pstrykając im zdjęcia.
~~~
- Quackity, śpisz dzisiaj z nami na dolee~ - powiedział Karl.
- Co kurwa? - spytał upuszczając jointa ze swojej dłoni.
(Koniec: 20 sierpień 2021, 19:27)
~~~
Vote?
515 słów!
Miłego dnia/nocy!<3
CZYTASZ
Tylko nie zapomnij • Dreamnotfound
FanficZależy mi, lecz co mam zrobić, gdy twoje serce poddało się komuś innemu? ~~~ ⚠️Okładka jest z aplikacji pinterest, nie znam autora!⚠️ ⚠️Jeśli będzie potrzeba to TW będziecie mieli na początku rozdziłów.⚠️ ⚠️KOMENTUJCIE I NIE PRZEJMUJCIE SIE SPAMEM...