(Start: 24 sierpień 2021, 09:23)
Pov: George
Jedliśmy kolację w ciszy, nikt się nie odzywał.
Obaj z Clay'em nie byliśmy głodni, jeździliśmy widelcem po daniu, nie mając ochoty na sporzycie go.
Miałem dość tej ciszy, podniosłem talerz odkładając go na blat w kuchni i ruszyłem do swojego pokoju.
Położyłem się na łóżku, patrząc w księżyc za oknem, który ukazywał się na niebie.
Poczułem jak materac się ugina, po czym usłyszałem:
- Czy to ja jestem powodem naszego mętliku w głowie? - spytał.
- Bardziej ja. - odpowiedziałem.
To czysta prawda, martwię się swoją orientacją, ciągła zazdrość o blondyna i samo to do czego dzisiaj doszło mówi samo za siebie.
Czy on też myśli o tym samym?
Dochodziła godzina 11pm, nie miałem ochoty na nic. Więc postanowiłem udać się spać.
Blondyn położył się koło mnie, po chwili wtuliłem się w jego klatkę piersiową, głaskał mnie delikatnie po włosach, co przyprawiało mnie o dodatkowe ciepło.
Zasnąłem, słysząc bicie serca Clay'a.
~~~
- WSTAWAJCIE! - usłyszałem mamę odsłaniającą zasłony.
Mruknąłem przecierając oczy. Po chwili moje policzki zapiekły, z wiedzą, że moja mama widziała jak spałem przytulony do klatki piersiowej przyjaciela.
- Ubierajcie bluzy i jedziemy. - powiedziała wychodząc z pomieszczenia.
Blondyn widząc, że nie chce mi się wstać, podszedł do szafy, którą obecnie dzieliliśmy i rzucił mi jedną z bluz, biorąc drugą dla siebie.
Po rozwinięciu jej, zauważyłem, że to jedna z jegu bluz, którą dość często nosi. Neonowa zieleń z czarnym uśmiechem.
Nałożyłem ją na siebie, blondyn miał klasyczną, czarną.
Opóściliśmy pokój, okazało się, że jest piąta rano. Mama szybko zaciągnęła nas do wyjścia.
Zakluczyła drzwi, po czym opóściliśmy kamienicę. Wsiedliśmy do auta, które stało na poboczu przy wejściu do kamienicy i jechaliśmy do nieznanego nam jeszcze celu.
- Do kąd jedziemy? - spytałem ziewając.
- Do szpitala. - powiedziała, na co Clay się wzdrygnął ze strachu, że to coś związanego z jego mamą.
Reszta drogi minęła w ciszy.
~~~
Byliśmy już przed salą, okazało się, że pani Emily jest operowana.
Clay i ja siedzieliśmy w ciszy, moja mama nerwowo chodziła po korytarzu.
Z sali wyłonił się lekarz, stał chwilę w ciszy, po czym zaczął:
- Pani Emily Smith nie żyje. - powiedział, jego słowa odbiły się echem, przez ciszę panującą w budynku.
Moja mama usiadła na krześle chowając twarz w dłoniach, podszedłem do Clay'a przytulając go.
- Przykro mi. - powiedział, po czym wszedł spowrotem do sali.
Łzy blondyna spływały na moim ramieniu. Widok go w takiej sytuacji, to najgorsze co mogłem zobaczyć.
Głaskałem go po plecach, uspokajając.
Po chwili, mama powiedziała, żebyśmy poszli do domu. Tak więc zrobiliśmy.
~~~
Wchodząc do domu, poszedłem z Clay'em do pokoju, nie uspokajał się, poprostu z czasem zasnął. Przykryłem go kołdrą, po czym poszedłem do mamy.
Sięgnąłem po szklankę, w zamiarze nalania sobie wody.
- Musimy to zrobić najlepiej bez komplikacji. Po Clay'a leci teraz jego ojciec. - powiedziała, gdy złapałem szklanki. Zastygłem. Po chwili szklanka opadła.
Pov: Clay
Usłyszałem trzask szklanki, usłyszałem głosy, przetarłem oczy, po czym wstałem by nasłuchiwać.
- Czy to znaczy, że wylatuje? - usłyszałem George'a. Uchyliłem lekko drzwi. Zauważyłem, że jego oczy są zaszklone.
- Przykro mi, George. - powiedziała jego mama przytulając go. - Nie mamy wyboru.
- Kiedy jego tata przyjedzie? - spytał.
- Za dwanaście godzin będzie. - powiedziała.
- Napewno nie może zostać? - spytał łamliwym głosem.
- Nie ma tutaj w okolicy nikogo bliskiego, a nie trafi do domu dziecka, posiadając rodzinę. - odpowiedziała mu, na co moja łza spłynęła.
Odszedłem od drzwi, kładąc się na łóżku.
Czyli to koniec?
(Koniec: 25 sierpień 2021, 21:36)
~~~
Kolejny rozdział możliwe, że będzie jutroo!
Vote?
580 słów!
Miłego dnia/nocy!<3
CZYTASZ
Tylko nie zapomnij • Dreamnotfound
FanficZależy mi, lecz co mam zrobić, gdy twoje serce poddało się komuś innemu? ~~~ ⚠️Okładka jest z aplikacji pinterest, nie znam autora!⚠️ ⚠️Jeśli będzie potrzeba to TW będziecie mieli na początku rozdziłów.⚠️ ⚠️KOMENTUJCIE I NIE PRZEJMUJCIE SIE SPAMEM...