13

257 16 4
                                    

[Pov] Derek

- Stiles mnie adoptował jakieś trzy miesiące przed wyjazdem... - Te słowa cały czas były w mojej głowie. Zastanawiałem się jak mogłem niczego nie zauważyć... 

Po minach wszystkich wywnioskowałem że nic nie wiedzieli. Nawet Peter był lekko zszokowany całą sytuacją. Scott otrząsnął się po dobrych pięciu minutach, a reszta po trzech. McCall szybko zabrał swoje notatki i wyszedł z loftu, dziewczyny poszły pocieszać Issaca, chłopaki poszli za Scottem, a Peter siedział dalej na swoim miejscu i czekał aż zacznę mówić. 

- Idę do Stilesa... Wiem że to niebezpieczne, ale muszę się przekonać o co tu chodzi. - Powiedziałem udając się w stronę drzwi. - Tylko uważaj, aby nikt nie zaczął cię śledzić... Nie zobaczysz go nigdy więcej kiedy się dowie że jeszcze ktoś wie... Ledwo mi powiedział, a tobie powiedział, bo był lekko zdenerwowany całą sytuacją. Jak ktoś jeszcze się dowie to on zniknie i nie wróci. Miej to na uwadze. - Odpowiedział Peter, kiedy już dotykałem ręką klamki. 

- - - - - - - - - - - -  - - - - - - - - -

Droga do domu Stilesa zajęła mi strasznie dużo czasu. Kilka razy obejrzałem się za siebie, lub na chwilę stawałem, aby się upewnić że nikt za mną nie idzie. Wydawało mi się że słyszę za sobą jakiś dźwięk, ale zniknął on tak szybko jak się pojawił. 

Przed drzwiami Stilesa stanąłem lekko zdyszany. Szybko poprawiłem włosy i zapukałem do środka. Chciałem mu wyznać co czuję, ale bałem się odtrącenia... 

O dziwo drzwi otworzyła mi biało-włosa dziewczyna o czerwonych oczach i bladej cerze.

- Dzień dobry. - Zaczęła patrząc na mnie podejrzliwie. - Dzień dobry. Czy jest Stiles? - Zapytałem najgrzeczniej jak umiałem (co z trudem mi przyszło). - Stiles już śpi. Przekazać coś? - Jej głos był bez uczuć i to dawało jej twarzy jeszcze straszniejszy wyraz. - Chciałbym z nim porozmawiać na osobności. - Powiedziałem patrząc w jej oczy. On tylko lekko wetchnęła i przepuściła mnie w drzwiach. - Usiądź... Ja z tobą porozmawiam. - Usiadłem jak kazała i czekałem aż pierwsza coś powie. Niestety ona czekała aż ja zacznę. 

- Kim jesteś i skąd znasz Stilesa? - To były pierwsze dwie myśli które się u mnie pojawiły. - Nie powiem ci kim jestem, ale mogę powiedzieć że Stilesa znam odkąd się urodził... Znałam nawet jego matkę kiedy była w jego wieku... Energiczna i miła kobieta. - Zdziwiłem się na jej słowa. Najbardziej na to że znała matkę Stilesa... Nie wygląda aż tak staro... Dałbym jej najwyżej 24 lata. - Po co przyszedłeś? - Zapytała po chwili myślenia. - Nie mogę powiedzieć... To sprawa między mną, a Stilesem... - Powiedziałem po cichu. Dziewczyna pokiwała głową i zaczęła nad czymś myśleć. - Ufam ci. Wiem że nie skrzywdziłbyś Stilesa nawet gdyby od tego zależało twoje życie... Jak już mu powiesz co czujesz to proszę zajmij się nim. - Posłała mi najbardziej prawdziwy uśmiech jaki do tej pory widziałem. Pokiwałem głową i zacząłem kierować się w stronę wyjścia. 

Dziewczyna odprowadziła mnie do drzwi, pożegnała się i zniknęła za nimi. Westchnąłem lekko i zacząłem wracać w stronę loftu. Przez całą drogę zastanawiałem się kim była tajemnicza dziewczyna i skąd znała mój sekret... Dość dobrze ukrywałem to że Stiles mi się podoba. Ona gdy tylko na mnie spojrzała od razu to odczytała... Mogłem mieć tylko nadzieję że nikomu nie wygada o niczym, ani że nie użyje tego przeciwko mnie.

[Pov] Issac 

Po kilku minutach wpatrywania się w list usłyszałem pukanie do pokoju. Nie odpowiedziałem od razu. Szybko schowałem list z powrotem do pozytywki i otarłem zły. Wziąłem kilka głębokich wdechów i podszedłem otworzyć drzwi. Kiedy spojrzałem w górę od razu zobaczyłem dziewczyny które patrzyły na mnie ze współczuciem. 

- Chcę być sam, więc proszę idźcie sobie. - Powiedziałem ledwo słyszalnie, ale dziewczyny i tak to usłyszały. Pokiwałby głowami i powiedziały że jak coś to mogę się im wyżalić. Tyle że ja nie chciałem się nikomu żalić. Nie chciałem, aby mnie pocieszał ktoś kto nie był moją mamą (chodzi o Stilesa jak coś). Zamknąłem na nowo drzwi i usiadłem na łóżku. Chwyciłem w dłonie pozytywkę i ją nakręciłem. Puściłem kluczyk i zacząłem słuchać pięknej muzyki, którą grała pozytywka.  W jej dźwięk mógłbym wsłuchiwać się cały dzień i noc, bez jakiejkolwiek przerwy. 

Zamknąłem oczy i zacząłem sobie wyobrażać moją mamę (Stilesa). Miałem nadzieję że zobaczę go jeszcze przynajmniej raz... Po policzkach znów zaczęły spływać mi łzy, które szybko wytarłem rękawem i otworzyłem oczy. Spojrzałem na pozytywkę i ku mojemu zdziwieniu zaczęła ona świecić na wszystkie kolory tęczy... Chciałem krzyknął, ale coś mi mówiło, abym tego nie robił. Kiedy już wszystko ucichło z pozytywki ,,wyleciał'' piękny naszyjnik.
Buł jasno-niebieski ze złotymi zdobieniami. Wyglądał jakby miał w sobie białe kamienie. Zdumiałem się na ten widok. Szybko złapałem naszyjnik i założyłem go. Poczułem nagle wielki ból głowy i padłem na łóżko. 

Jedyne co pamiętam przez całkowitą ciemnością to głos Dereka, który wołał mnie na dół... Reszta to pustka.

 Reszta to pustka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Sterek - Waiting for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz