16

227 13 2
                                    

[Pov] Issac 

Do Meksyku dotarliśmy zaskakująco szybko... Znaczy chyba, bo usnąłem w środku podróży, a jak się obudziłem to byłem już w łóżku, w nieznanym domu.

- Hej Issac. - Przywitała mnie biało-włosa. - Dzień dobry... - Odpowiedziałem zdziwiony. - Nie poznaliśmy się jeszcze... Nazywam się Rin Viento i jestem właścicielką tego domu. - Powiedziała z uśmiechem. - O tobie i o twoich przyjaciołach wiem bardzo dużo. Stiles dużo mi o was wszystkich opowiadał. - Byłem zdziwiony jej słowami... Myślałem że Stiles nie chce nas znać.

- Hej Issac! - Usłyszałem że ktoś wchodzi do pokoju. Obróciłem się i zobaczyłem Stilesa. Od razu podbiegłem i go przytuliłem. - Tęskniłem... - On tylko się lekko zaśmiał i również mnie przytulił. - Ja też... Przepraszam że wyjechałem bez ciebie, ale nie mogłem już znieść że wszyscy traktowali mnie jak powietrze i okłamywali na każdym kroku... Przez to wszystko myślałem że Nogitsune nadal jest we mnie... Na szczęście dzięki Rin wiem że to nie prawda. - Wtuliłem się w niego mocniej słysząc co mówi. Nie powinienem go ignorować, ale reszta mi kazała... Myślałem że nic się nie stanie jak chwilę się ich posłucham... 

- Przepraszam... - Powiedziałem przez łzy. - To nie twoja wina... - Słyszałem bicie jego serca... Nie kłamał, ale nadal nie wierzyłem... Nie wracałem do tematu, bo i tak by to nic nie dało... 
- Chodź poznasz Lily i Maxa. - Powiedział z uśmiechem. Zdziwiłem się bardzo, ale postanowiłem pójść za nim.

- - - - - - - - - - - -  - - - - - - - - - - - - - - 

Szliśmy jakieś 10 minut. Było dużo skrętów, skoków, ześlizgów (z górki zjeżdżasz), schyleń, ale w końcu udało nam się dojść na miejsce. Było ono dość dziwne... Pomijając fakt że to był jakiś środek lasu, to jeszcze wszystkie drzewa były jakoś dziwnie poukładane. 

Stiles uśmiechnął się widząc moje zdumienie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Stiles uśmiechnął się widząc moje zdumienie. 
- Tutaj trenujemy. - Powiedział pokazując mi na drzewa.  - Później ci pokażemy jak, a jak na razie chodź dalej. - Dodała Rin zmierzając w stronę krzaków.

Weszliśmy w gęstwinę i musieliśmy się przez nią przedzierać. - Wiem ze to nie wygodne, ale to jedyny sposób by ludzie nie weszli tu i nie znaleźli tego co jest za krzakami... - W głosie Rin był spokój i opanowanie. Nie wiedziałem co jest za krzakami, ale zacząłem się bać... 
W końcu i z krzaków udało nam się wydostać, a moim oczom ukazał się piękny dom i jezioro przy nim. 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Sterek - Waiting for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz