[Pov] Stiles
Z mojego pięknego snu wyrwał mnie wielki ból głowy. Szybko złapałem się za nią i syknąłem z bólu. Rin szybko wbiegła na górę, aby zobaczyć co mi się stało.
Widziałem przerażenie w jej oczach, ale nie mogłem za dużo nad tym myśleć, bo nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami...- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Obudziłem się w jakimś dziwnym pomieszczeniu. Chciałem się rozejrzeć, ale nie czułem gruntu pod nogami. Spojrzałem lekko w dół, aby zobaczyć co się dzieje. Ku mojemu zdziwieniu i przerażeniu odkryłem że zamiast iść normalnie to sunę nad ziemią niczym jakiś duch.
Zacząłem się rozglądać mając nadzieję na to że spotkam kogoś kto mi to wszystko wytłumaczy.
Po chwili usłyszałem że ktoś płacze. Na początku nie byłem pewny głosu, ale po chwili sobie przypomniałem.- Issac! Gdzie jesteś?! - Krzyknąłem, a mój głos odbił się echem po całym ,,pomieszczeniu''. Płacz ustał, a ja usłyszałem tylko że ktoś bardzo cicho wypowiedział moje imię.
Zacząłem szybko sunąć po pomieszczeniu szukając mojego syna. Nie mogłem pozwolić, aby coś mu się stało z mojej winy. (Tryb matka.exe odpalony xd).Po kilku sekundach w końcu zobaczyłem skuloną sylwetkę chłopaka. Szybko do niego ,,podbiegłem'' i przytuliłem go najmocniej jak tylko mogłem.
- Mamo to ty? - Zapytał łamiącym się głosem. - Tak to ja... Spokojnie już nic ci nie grozi. - Powiedziałem zgodnie z prawdą. - Mogę odejść z tobą? - Przytulił się do mnie mocniej. - Rin powiedziała że możesz, więc szykuj się powoli... Jutro wyjeżdżamy. - Również przytuliłem go mocniej, a w myślach zacząłem przepraszać wszystkich za moją decyzję...
- Jak mamy się stąd wydostać? - Zapytał wychodząc z uścisku. - Nawet nie wiem jak się tu dostaliśmy... - Prawda boli, ale nie mogłem skłamać i zrobić chłopakowi nadziei. - Może to przez ten dziwny naszyjnik... - Zaczął, a ja mu przerwałam. - Jaki naszyjnik? - Issac wyjął spod bluzki naszyjnik który ukryłem w pozytywce którą mu podarowałem.
- Pomyśl o lofcie, a znajdziesz się w nim z powrotem. Jak ze mną zamieszkasz to powiem ci dokładnie jak on działa. - Issac pokiwał głową. - Zacznij się pakować. Rin i ja wejdziemy do twojego domu przez okno. Będziemy o jakiejś północy, więc spróbuj nie zasnąć. - Powiedziałem to wszystko za nim Issac zniknął mi znów z pola widzenia. Uśmiechnąłem się do siebie. Mój uśmiech nie trwał jednak długo, bo znów poczułem ból i zemdlałem.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Obudziłem się w swoim pokoju, na swoim łóżku. Rin siedziała i uśmiechała się do mnie.
- Początki zawsze są bolesne. - Powiedziała z uśmiechem na ustach. - No to mów kto się skontaktował? - Zapytała po chwili milczenia. - Issac... Chce z nami zamieszkać, więc wracamy do domu. O północy idziemy pod jego okno i zabieramy go. - Widziałem na twarzy Rin smutek. Otwierała usta, aby coś powiedzieć, ale nie była w stanie... Pokiwała tylko głową i wyszła z pokoju.
[Pov] Rin
Byłam zła na Stilesa za to jaką decyzję podjął. Nie mogłam mu jednak nic zabronić... Zgodziłam się na to że Issac z nami zamieszka tylko dlatego, bo Stiles czuł pustkę w sercu... Wiedziałam że jest to spowodowane jego najbliższymi...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Wracałam ze spaceru leśnego i pierwsze co zobaczyłam to Stiles pakujący jego plecak do samochodu. Spojrzałam na zegarek i o dziwo za pół godziny miała wybić północ. Podbiegłam do chłopaka i uśmiechnęłam się lekko.
- Jedźmy już... Nie chcę tracić czasu na nic. - Powiedział wchodząc do samochodu.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Pod domem Derka byliśmy o równej północy. Samochód zostawiliśmy jakieś pięć minut drogi (biegiem) od loftu, aby nikt nie usłyszał nadjeżdżającego samochodu. Po cichu zakradliśmy się pod okno Issaca. Ja zaczęłam się wspinać, a Stiles czekał na dole.
Kiedy znalazłam się na górze to od razu zapukałam w okno. Światło w pokoju się paliło, a chłopak siedział na łóżku, nogi opierał o walizkę która była położona na ziemi, a ręce miał pod brodą jakby się nad czyś zastanawiał.
Zerwał się na równe nogi kiedy usłyszał że ktoś puka w okno. Szybko do niego podszedł i otworzył je na oścież.Zdziwił się bardzo kiedy mnie zobaczył. Pewnie spodziewał się że to Stiles....
- Spokojnie... Stiles czeka na ciebie na dole. - Mina chłopaka od razu zmieniła się na rozweseloną i pełną uczucia. - Daj walizkę. - Podał mi ją bez większego wahania. - Zgaduję że nie zejdziesz z takiej wysokości... Właź mi na plecy. Pomogę ci. - Na początku lekko się zawahał, ale koniec końców wszedł mi na plecy.Najwolniej jak tylko mogłam zeszłam na dół. Issac od razu przytulił się do Stilesa. Co moim zdaniem było bardzo słodkie.
Zaczął zadawać pytania, ale Stiles go uciszył. Powiedział mu że wszystko opowie, ale dopiero kiedy znajdą się w odpowiedniej odległości.
Stiles złapał Issaca za rękę i zaczął biec w stronę samochodu. Zachichotałam na ten widok. Szybko się jednak ogarnęłam i pobiegłam za nimi.
Do samochodu dotarliśmy zaskakująco szybko... Wsiadłam za kółko i zaczęliśmy jechać z powrotem do Meksyku...Hej wilczki!
Wiem że takiego obrotu spraw się nie spodziewaliście...
Zanim jednak zaczniecie mi spamić to od razu informuję że to nie jest koniec!
Musi być przecież reakcja na zniknięcie Issaca i Sterek.
Także proszę się nie denerwować. Wziąć głębokie wdechy i wydechy. Wykrzyczeć się w poduszkę i modlić o to bym szybko napisała kolejny rozdział, bo ciekawość was zje ;)
CZYTASZ
Sterek - Waiting for you
مستذئبStiles po opętaniu przez nogitsune postanawia odciąć się od wszystkich i wyjechać. Ma dość tego, że każdy trzyma go na dystans myśląc, że jakaś część złego lisa dalej w nim jest i w każdej chwili będzie próbowała ponownie zaatakować. Chłopak nie wie...