Skate park ~ 2

575 26 45
                                    

Pov. Y/N

Wróciłam do domu, spodziewałam się mojego brata z George'm. Zawsze do nas przychodzi.

Ściągnęłam buty i ruszyłam do salonu. Tak jak się spodziewałam, był u nas George. Siedzieli na kanapie oglądając jakiś film.

-już myślałem ze ten nowy cię porwał- zaśmiał się Clay.

-haha bardzo śmieszne. On nie jest porywaczem- usiadłam obok niego.

-no ja nie wiem, ale wyglada jak jakiś pedał- strzelił George, Clay popatrzył na niego wzrokiem „lepiej uciekaj".

-słuchaj, on miał na sobie tylko fioletowa bluzę. A nawet jeśli woli chłopaków to co z tego? Uważaj na słowa, bo w pewnym momencie nie wytrzymam i ci przyjebie- powiedziałam poważnym tonem.

-on malował paznokcie jak jakaś baba. Biało różowe kurwa, bardzo męskie- śmiał się z niego George.

Wstałam z kanapy i podeszłam do George'a. Dałam mu z liścia. Nie wytrzymałam, dobrze wiedział, że nie można obrażać moich przyjaciół i, że mam słabe nerwy.

-jeszcze raz coś o nim powiesz, a dostaniesz mocniej- powiedziałam stanowczo. Chłopak cały czas trzymał się za policzek, miał na nim odbicie mojej ręki.

Usiadłam z powrotem na moje miejsce, Clay się śmiał z George'a.

-poza tym pasują mu te paznokcie, sama nigdy nie umiałam malować paznokci- powiedziałam zgodnie z prawda.

-okej, to może zamówimy obiad? Rodzice nam kasę przesłali-

Zamówiliśmy pizzę. Dokładniej jedną margarithe, jedną peperoni i nie wiem jaka wziął George.

Poszłam do pokoju trochę się ogarnąć. Postanowiłam dzisiaj pojeździć na desce, może tym razem nie skończy się na skręconymi nadgarstka.

Ubrałam luźna bluzę i spodnie. Zeszłam na dół, razem z moja deska w płomienie.

-Wychodzę!- krzyknęłam zakładając trampki.

-A pizza?!- odkrzyknął mój brat.

-Daj ja do mojego pokoju, jak wrócę to zjem!- i wyszłam z domu.

Ruszyłam na pierwszy lepszy skate park. Zazwyczaj widziałam ze ludzie się śmiali ze mnie, gdy za każdym razem upadałam. Miałam to w nosie, pare razy przywaliłam kilku osobom. Wkurzali mnie.

Często gdy byłam zła wychodziłam jeździć, a kończyło się na słuchaniu muzyki z obdartymi kolanami.

Pov. Karl

Postanowiłem wyjść sobie pojeździć na desce. Dawno tego nie robiłem, poza dojazdem do szkoły.

-wychodzę mamuś! Wrócę wieczorem!- była dopiero 17 wiec miałem trochę czasu.

-dobrze, uważaj na siebie!- usłyszałem moją mamę, po czym zamknąłem drzwi za sobą.

Nie wiedziałem gdzie tu jest jakiś skate park. Wyszukałem w telefonie. Okazało się ze najbliżej skate park nie jest  daleko.

Ruszyłem więc w jego stronę.

Było tutaj dużo ludzi, przez co chciałem się wycofać. Jednak zauważyłem Y/N, która właśnie spadła z deski.

Podeszłam do niej i spytałem czy wszystko w porządku. Ta odpowiedziała, ze nic takiego się nie stało. Pomogłem dziewczynie wstać.

-mogę ci pomóż jeździć- zaproponowałem. Przy niej nie czułem ze wokół jest za dużo ludzi.

Nieśmiały || Karl Jacobs ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz