Pov. Y/N
Razem z Lucy udaliśmy się nad rzekę. Mega miło nam się rozmawiało, poza tym, że dziewczyna dość sporo mówiła.
-„tak w ogole to jak poznałaś Tommy'ego? Mega fajny się wydaje"- spytała dziewczyna siadając na trawie.
-„w szkole, kiedyś na dodatkowych zajęciach byliśmy razem i tak się poznaliśmy"- powiedziałam zgodnie z prawdą.Ta tylko przytaknęła i patrzyła przed siebie na jezioro. Usiadłam obok niej, po czym razem z nią wypatrzyłam się w widok przed nami.
-„tak w ogóle to ta Niki, z która siedziałam wydaje się mega fajna. I ma też ładną cerę, tak właściwie czemu z nią tak mało rozmawiasz?"- spojrzała na mnie.
-„zawsze wolałam towarzystwo chłopaków, nie lubiłam się malować, chodzić w sukniach i tym podobne. Mój brat tez zawsze poznawał mnie z jego kolegami i wyszło na ro ze nie mam żadnych koleżanek"- zaśmiałam się lekko.Nie lubiłam płci żeńskiej, ale nie każda dziewczyna jest taka sama prawda? Bynajmniej Lucy wydawała się fajna.
-„może pójdziemy po alkohol?"- nagle spytała moja towarzyszka.
-„jeśli ci sprzedadzą"- odpowiedziałam krótko.
-„mam swoje sposoby, to ja zaraz wracam, papa"- pożegnała się i wstała z trawy.Odprowadziłam ja wzrokiem, po czym dalej patrzyłam na piekna rzekę przede mną.
Zanim się obejrzałam, wróciła Lucy. W ręku miała dwa piwa, podała mi jedno. Odebrałam je od niej i otworzyłam.
Blondynka usiadła obok i również otworzyła swoje. Z nudów zaczęłyśmy rozmawiać o szkole, nie był to ciekawy temat ale jednak jakiś był.
-„wywalili mnie z poprzedniej szkoły, za złe oceny i tak dalej. Takie pierdoły, a jednak musiałam zmieniać szkole"- powiedziała lekko oburzona blondynka.
-„ja nigdy Nie zmieniałam szkoły, na studia też chyba iść nie będę. Jest już wiosna, wiec coraz bliżej końca"--„ja tez nie idę, nawet nie wiem co chce robic w życiu"- upiła kolejnego łyka piwa.
Ten temat ciągnął się, aż do wypicia naszych trunków. Postanowiłam wyrzucić butelki, tak wiec wstałam i z butelkami w ręku udałam się obok śmietnika.
Gdy wróciłam dziewcyzna z kimś rozmawiała.
-„nie mam zamiaru... pogięło cię chyba... nie... bo?... tak już sie boje... dobra już idę, zluzuj... No pa"- blondynka wstała i ruszyła w moja strone.
-„ja muszę iść, papa kochana"- przytuliła mnie na pożegnanie, po czym odeszła w jakaś stronę.
Nie mogąc nic zrobić ja również udałam sie do domu. Po drodze oczywiście prawie sie zabiłam o własne nogi.
W domu nikogo nie było, w sumie sie cieszyłam. Usiadłam na kanapie i włączyłam muzykę.
Muzyka zakończyła sie moim zaśnięciem, a obudził mnie dopiero Clay który wrócił do domu.
-„wstawaj, mamy gości"- powiedział i odszedł ode mnie. Przed moimi oczami ukazał sie Nick.
-„hejka, siadaj"- zmieniłam pozycje by brunet mógł usiąść.
Nie wiedziałam po co on tu przyszedł, ale ja wolałam iść do pokoju i spać dalej.
Tak tez postąpiłam, pożegnałam się z chłopakami i udałam się do mojej nory. Rzuciłam się na łóżku i próbowałam zasnąć, jednak mi nie wychodziło.
Sprawdziłam telefon, który pokazałam godzinę 18:30. Nie było późno, może się czegoś poucze? W zasadzie nie mam nic innego do roboty.
Sięgnęłam po mój plecak, po czym wyciągnęłam z niego książkę do matematyki . Zaczęłam robic jakieś losowe zadanie, nawet nie wiem czy mieliśmy już te tematy.
Uczyłam się nie tylko matematyki, ale byłam już tak zmęczona ze marzyłam tylko o łóżku.
Sprawdziłam godzinę an telefonie, była już 20. Wstałam z krzesła i udałam się do łazienki.
Wzięłam prysznic i ogarnelam siebie ogólnie, po czym już w pokoju położyłam się spać. Jutro nie miałam żadnych lekcji, wiec mogłam sobie pospać.
Rano obudził mnie Clay, wchodząc do mojego pokoju.
Zaspana patrzyłam na niego, ten tylko patrzył na mnie po czym głośno się roześmiał.-„o co chodzi?"- spytałam nie wiedząc dlaczego się śmieje.
-„nic, nic ja idę do sklepu zaraz wracam"- powiedział i wyszedł z pokoju.Z racji iż nie mogłam ponownie zasnąć, wstałam i udałam się do łazienki. Zrobiłam moja poranna rutynę i udałam się na dół.
Zjadłam śniadanie i zaczęłam przeglądać telefon.
3 wiadomości od „Lucy"
Kliknęłam w powiadomienie, by przeczytać co chciała ode mnie dziewczyna.
Lucy: hejj, jak tam?
Lucy: wychodzimy gdzies razem
Lucy: ???Ja: hejka, możemy wyjść tylko o której?
Lucy: 15 ci pasuje?
Ja: jasne, to do zobaczenia
Lucy: papa
Spojrzałam na godzinę, 13. Czyli miałam 2 godziny.
Wstałam z kanapy i pierwsze co zrobiłam to wybrałam jakieś ciuchy.Następnie już ubrana nie wiedziałam co zrobić, nigdy się jakoś nie szykowałam na jakiekolwiek wyjścia.
Uznałam ze jestem gotowa, pozostało tylko czekać.
Po chwili do domu wrócił mój brat, odłożył zakupy na blat w kuchni i przyszedł do mnie.-„co tam siostra?"- spytał siadając na kanapę.
-„dobrze, dzisiaj znowu wychodzę z Lucy"- oznajmiłam patrząc na blondyna.
-„a jak tam z Karl'em?"-
-„ostatnio widzimy się tylko w szkole, ale tez jest w porządku"--„może jednak spotkaj się z nim? Nie mam nic do Lucy, ale słabo ze w ogóle nie kontaktujesz do Karl'a odkąd ona się pojawiała"-
-„to tylko dwa dni, ale racja jutro spotkam się z Karl'em"-Nie chciałam z nim rozmawiać, wiec bez słowa wstałam i udałam się rozpakować zakupy.
Spojrzałam na zegarek, była już 14:40, wiec musiałam już wychodzić.
-„hejka"- przytuliłam dziewczynę na powitanie.
-„hej, jak tam życie od wczoraj?"- spytała lekko się śmiejąc.Opowiedziałam jej o moim nudnym wieczorze, po czym uznałyśmy ze pójdziemy do galerii. Może nie przepadałam za takimi miejscami, ale raz mi nie zaszkodzi prawda?
Niższa dziewczyna biegała po sklepach o szukała najróżniejszych kreacji, podczas gdy ja spokojnie oglądałam niektóre z tych rzeczy.
Przy kasie okazalo się, ze dziewczyna musiała zapłacić aż 368 złotych.
~>~>>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>
Chyba zawsze będę się spóźniał z rozdziałami hahaMacie kolejny rozdział i widzimy się za dwa dni kochani
Lucy moim zdaniem jest mega przyjazna.
12.11.21
CZYTASZ
Nieśmiały || Karl Jacobs ZAKOŃCZONE
Fanfic💚Karl to nowy uczeń w szkole. Nie umiem w opisy 💚TO MOJA PIERWSZA KSIĄŻKA, JEST NAPISANA OKROPNIE💚 ‼️TW‼️ Samookaleczenie! Próba samobójcza! Przekleństwa! 19.08.21-4.01.22 Koniec korekty- 24.01.22 Pierwsza książka na profilu.