(Kilka dni później)
Pov.Y/N
Wstałam jak codziennie rano, ponieważ musiałam iść do szkoły. Kto by się spodziewał. Dodatkowo mam dziś sprawdzian z chemii, a umiem tyle co nic.
Po ogarnięciu się udałam się na dół gdzie jak zwykle siedział Clay. Dlaczego on zawsze tak szybko wstaje? Usiadłam do stołu i zabrałam mu jednego tosta. Chłopak na mnie nakrzyczał, po czym odniósł talerz po tostach do zlewu.
-„dzisiaj idziesz do Karla?"- spytał blondyn.
-„owszem, ale mam dzisiaj sprawdzian z chemii"-
-„a kiedy on wychodzi ze szpitala?"-
-„ymmm, 14 października"- spojrzałam na datę, dzisiaj był 14 października.
-„o kurde to dzisiaj! Dzisiaj go dobieram z jego mama! O MÓJ BOŻE!"- Clay mnie uspokoił, na co się lekko oburzyłam.
Chciał pojechać ze mną, w sumie to nie głupi pomysł.Gdy już się uspokoiłam, poszłam ubrać buty żeby się nie spóźnić do szkoły.
Wyszłam z domu, po drodze wstąpiłam jeszcze do sklepu, aby kupić sobie jakiś sok.
Przed szkołą stał George. Już miałam ochotę się zawrócić, ale nie miałam wyjścia. Na szczęście gadał z jakaś dziewczyną. Modliłam się by mnie nie zauważył, powoli ruszyłam w stronę wejścia do szkoły. Moje modlitwy niestety nie zostały wysłuchane.
-„witam panią"- rzekł łapiąc mnie lekko za ramie.
-„kurwa, wkurwiasz mnie już. Zawsze musisz mi coś powiedzieć, po czym dostajesz w ryj i odchodzisz. Nie znudziło ci się to?"- popatrzyłam na niego z grożą w oczach.
-„twój chłopak nie chciałby pewnie abyś ćpała co?"- powiedział, dostałam małego laga. Dlaczego on nagle wyjechał z ćpaniem?-„co?"-
-„nic, nic... słuchaj nie zbliżaj się do Karla, bo pożałujesz "- dobra on jest jakiś naćpany.
-„dobra, tylko ja nie wiem o czym mówisz"- nie trudząc się dłużej odeszłam od niego.
Od nawet się nie ruszył, stał w miejscu. To jest dziwne.
Podeszłam do mojej klasy i wyciągnęłam książkę do chemii. Musiałam sobie powtórzyć przed sprawdzianem.Po chwili pod sale przyszedł George, no tak przecież mam z nim chemię. Jednak- na szczęście- nie spojrzał na mnie nawet przez sekundę, nie ukryje , że cieszył mnie ten fakt. Gdy tylko zabrzmiał dzwonek weszłam do klasy oraz siadłam na moje miejsce, siedziałam sama gdyż Karl z którym miałam chemię był w szpitalu. Pani nas przywitała, po czym rozdział sprawdziany. Stresowałam się, ale z drugiej strony nie potrzebuje chemii do życia.
Zaczęłam pisać. Nie było totalnie trudne jak myślałam, więc miałam nadzieje ze dostanę co najmniej 3. Oddałam pani sprawdzian jako może 7, nie liczyłam. Teraz się nudziłam i patrzyłam na innych rozmyślając o życiu. W końcu nastał dzwonek, każdy zerwał się z miejsca- wyglądało to jakby małpy uciekały z cyrku- ja również wyszłam z sali.
(Time Skip)
Tommy i Clay są jeszcze w szkole. Siedziałam chwile przed szkołą, nagle poczułam ze ktoś mnie szturcha. Odwróciłam się i zobaczyłam George'a, który był wyprowadzany przez policję ze szkoły. Nieco się wystraszyłam i wstałam ze schodów. Przyglądałam się całej sytuacji.
-„to ona, ona mi to sprzedała"- wskazał na mnie palcem. Jeszcze bardziej wystraszona stałam jak wryta. Policjant podszedł do mnie.
-„dzień dobry z tej strony policjant główny, czy zna pani tego chłopaka?"-
(Przepraszam nwm jak się wita policja HSHSHSH)
-„t-tak, chodzę z nim do szkoły... miałam z nim również Chemię, mogę wiedzieć o co chodzi?"-
-„jest pod wpływem narkotyków, jeśli pani wie coś o tym proszę od razu powiedzieć"-
-„rano dziwnie się zachowywał, ale poza tym nic nie wiem..."-
CZYTASZ
Nieśmiały || Karl Jacobs ZAKOŃCZONE
Fanfiction💚Karl to nowy uczeń w szkole. Nie umiem w opisy 💚TO MOJA PIERWSZA KSIĄŻKA, JEST NAPISANA OKROPNIE💚 ‼️TW‼️ Samookaleczenie! Próba samobójcza! Przekleństwa! 19.08.21-4.01.22 Koniec korekty- 24.01.22 Pierwsza książka na profilu.