Już zaledwie tydzień dzielił pannę Rose przed spotkaniem z rodziną. Sprawiło to, że dziewczyna była radosna jak nigdy dotąd. Uśmiechała się promiennie do służby, która w dalszym ciągu ją ignorowała i tanecznym krokiem zmierzała do bawialni, w której ukrył się Felix. Nie przejmowała się tym, co myślały o niej wścibskie służące. Stwierdziła, że skoro nie mają na tyle odwagi, by powiedzieć jej prosto w twarz, co o niej myślą, to nie warto na nie tracić swych myśli. Nic ani nikt nie mogło zepsuć jej radosnego nastroju i ekscytacji spowodowanej zbliżającym się balem bożonarodzeniowym.
Felix nie podzielał jej wesołości. Z każdym kolejnym mijającym dniem dręczyły go potworne wyrzuty sumienia. Zemsta nie wydawała się mu już tak satysfakcjonująca, jak na początku.
A to wszystko przez cholerną pannę Rose.
Mógł wypierać się tego sam przed sobą, ale polubił tę dziewczynę. Łatwiej byłoby zrealizować cały plan, gdyby nie spędzał w jej towarzystwie tyle czasu, ale było już zbyt późno na takie gdybanie. Mieszkali kilka miesięcy pod jednym dachem i z każdym kolejnym minionym tygodniem poznawał ją bardziej i bardziej. Sam również odkrywał przed nią kolejne oblicza swojej osobowości.
Obiecał sobie, że po tym wszystkim weźmie za nią odpowiedzialność, ale martwił się tym, że dziewczyna nie zechce skorzystać z jego pomocy.
Nie będzie miała wyjścia.
Żeby przetrwać, będzie musiała schować swoją dumę i pozwolić sobie pomóc.
Przez zbliżający się bal robił się coraz bardziej nerwowy. Niedawno otrzymał listy od matki z ubolewaniem, że nie pojawił się w ich wiejskiej rezydencji oraz prośbą, by zajął się wszystkimi przygotowaniami. Matka nie zawahała się przypomnieć mu, że bal będzie idealną sposobnością, aby ogłosić jego zaręczyny z panną Winter i po powrocie przekaże mu rodową biżuterię, spośród której będzie mógł wybrać pierścionek dla swojej przyszłej narzeczonej.
Był przekonany, że razem z Angeliką Winter zmówiły się przed nim, aby doprowadzić te zaręczyny do skutku. List utwierdził go w przekonaniu, że nie może wycofać się z podjętych działań. Nie chciał żenić się z Laurą.
Stres, który kumulował się w jego życiu, sprawił, że się nie wysypiał. Dręczące wyrzuty sumienia nawiedzały go w nocy i nie dawały mu spokoju. Wyliczył nawet listę osób, które ucierpią z jego winy.
Na szczycie postawił rodziców swoich i Laury, którzy nieświadomie dali się zmanipulować lady Angelice.
Była też sama Laura. Młoda i ambitna dziewczyna, która zasługiwała na szczęście, ale on nie był w stanie jej tego ofiarować. Po tej aferze z pewnością będzie na niego wściekła i obrazi się na dobre. Ale może było to najlepsze rozwiązanie?
I Jeremy. Bał się relacji przyjaciela. W końcu poniekąd była to zdrada ich długoletniej relacji. Przez cały ten czas nie pisnął ani słowem o zdradzie jego ojca. Publiczne wyjawienie tego sekretu będzie go słono kosztować, ale był w stanie zapłacić za to nawet i cenę przyjaźni.
Rose.
Najbardziej niewinna i zarazem ta, która miała w największym stopniu odczuć skutki decyzji, którą postanowił podjąć. Starał się zachowywać przy niej jak do tej pory, ale gdy nawiedzały go złe myśli, nie był w stanie patrzeć w jej oczy, wiedząc jak bardzo ją skrzywdzi.
- Feliksie!
Głos Rose wyrwał go z zamyślenia. Dziewczyna złapała go za rękę i pociągnęła w stronę parkietu.
- Zatańczmy, proszę. - Jęknęła. - Muszę poćwiczyć przed przyjęciem.
- Jak to?
- Skoro to przyjęcie to chyba nadarzy się okazja, żeby zatańczyć, czyż nie? - Zachichotała.

CZYTASZ
Rodzinna Tajemnica Winterów
RomanceFelix Milton jest zmuszany przez swoją rodzinę do poślubienia Laury Winter, której on nie zamierza poślubić. Chce nacieszyć się jeszcze wolnością i robi wszystko, aby do tego ślubu nie doszło. Zaczyna grzebać w przeszłości Winterów, aby wymigać się...