Zgodziła się.
Tylko dlatego, że w ten sposób mogła odwdzięczyć się pani Pender za to, że przyjęła ją pod swój dach, chociaż wcale nie miała w tym żadnej materialnej korzyści. Ta kobieta była jedyną osobą w całym Londynie, która okazała jej swą dobroć i ciepło. Jej dobroduszność z pewnością była warta dwóch tysięcy funtów, które oferował lord Crawford, osobie, która miała przyprowadzić Rose przed jego oblicze. Zdaniem Rose to była dla krawcowej w pełni zasłużona kwota.
Zgodziła się też ze względu na to, że krawcowa przekonała ją, aby dać Crawfordowi szansę. Nie należał on do rodziny Winterów, a skoro jego brat wyszedł za mąż za jej matkę bez ich wiedzy, to musiał za nimi nie przepadać równie mocno, jak ona. Gdyby się nie zgodziła, mogłaby już do końca życia żałować, że nie spróbowała, a życie w niepewności było dla niej nie do zniesienia.
Temu mężczyźnie najwyraźniej bardzo zależało, aby ją spotkać, skoro zaproponował za jej znalezienie tak cholerdalną kwotę. Był to wręcz majątek. Ludzie jej pokroju przez swoje życie nie zarabiali takiej sumy pieniędzy.
Cóż, najwyraźniej arystokracja ma masę pieniędzy, którymi szasta do woli.
Nie miała pojęcia, jakie były motywy tego człowieka. Czy szukał jej, by zemścić się na Winterach, a może w jego sercu były szczere pobudki?
To spotkanie miało rozwiać wszystkie jej wątpliwości.
Dzień wcześniej pani Pender wysłała do Crawford House list, w którym oznajmiła wicehrabiemu, że zjawi się z jego siostrzenicą następnego dnia. Gdy obie stanęły przed gmachem wielkiej rezydencji, znów odczuła strach przed rozczarowaniem. Naszła ją fala wątpliwości, która nie ukryła się również przed wnikliwym wzrokiem jej pracodawczyni.
- Jeśli chcesz, możemy zawrócić.
- Czy to nie byłoby tchórzostwem?
Nawet w takiej sytuacji udało się jej rozbawić panią Pender, której kącik ust drgnął ku górze.
- Poniekąd. A w dodatku wicehrabia wie, że u mnie przebywasz. Spotkanie z nim i tak byłoby tylko kwestią czasu.
Prawda.
Wpływowi ludzie mieli to do siebie, że zawsze dostawali tego, czego chcieli, ale w tym przypadku Rose nie zamierzała niczego ułatwiać. Jeśli intencje wicehrabi nie będą szczere, to ucieknie stąd jak najszybciej. Nawet jeśli nie miała dokąd wracać.
Ścisnęła mocniej trzymaną w prawej ręce walizkę.
- Będzie mi pani brakowało. - Wyznała szczerze.
Spędziła w salonie pani Pender półtora tygodnia, ale to wystarczyło, by między nią a krawcową nawiązała się szczególna więź.
- Ależ dziecko, drzwi mojego domu zawsze będą dla ciebie szeroko otwarte.
Na te słowa oczy zaszkliły się obu kobietom. Rose rzuciła się w jej ramiona i zamknęła w czułym uścisku.
Obie ze wzruszenia uroniły kilka łez.
- No już dziecko. - Kobieta odsunęła się nieznacznie. - Nie pora na łzy. Czas byś poznała swoją rodzinę.
- Ma pani rację.
Krawcowa zapukała kołatkom w wielkie drzwi. Już po chwili w ich progu zjawił się majordomus, który zaprosił je do środka.
- Dzień dobry, my przyszłyśmy z wizytą do lorda Crawforda. Czy mógłby pan nas zapowiedzieć i przekazać wicehrabiemu, że...
- Czy ona już tutaj jest?!
Zza rogu wybiegła nieznana jej dotąd kobieta, która natychmiast rzuciła się w jej objęcia. Jej ciążowy brzuch nie ułatwił im uścisku. Rose nie była na to przygotowana, więc zachwiała się, lecz szybko złapała równowagę.
![](https://img.wattpad.com/cover/269550192-288-k306308.jpg)
CZYTASZ
Rodzinna Tajemnica Winterów
RomanceFelix Milton jest zmuszany przez swoją rodzinę do poślubienia Laury Winter, której on nie zamierza poślubić. Chce nacieszyć się jeszcze wolnością i robi wszystko, aby do tego ślubu nie doszło. Zaczyna grzebać w przeszłości Winterów, aby wymigać się...