14

104 8 5
                                    

Nie mogłam spać cała noc. Stresowałam się dzisiejszym spotkaniem z panem nieznajomym. Choć dziś się okaże, kim on jest.

Nie mówiłam Lou ani Juliet o spotkaniu z nim. Nie chce, żeby mi mówili zdania typu „po co to robisz?" Lub „Ryzykujesz!". Ale mam to gdzieś. Ryzyko jest zawsze a żyje się raz. Najwyżej się narażę na zdrowie.

Wychodząc z domu, zakluczyłam po sobie drzwi a następnie ruszyłam. Przez drogę, nie powiem, trochę się stresowałam, lecz stres zwalczyłam słuchając muzyki. Najlepsze lekarstwo na wszystko to dobra muzyka.

Zbliżałam się do punktu, do którego miało się odbyć nasze pierwsze i ostatnie spotkanie. Na wszelki wypadek wzięłam dezodorant jakby chciał mi coś zrobić. Nigdy nie wiadomo co drugiemu człowiekowi w głowie.

Byłam już na miejscu. Było trochę ludzi, ale żaden z nich nie zwracał na mnie uwagi. Czekałam dalej i dalej lecz nic. Do niego pisać nie będę bo nie mam zamiaru. Teraz widać, który z nas jest przysłowiową pizdą. No cóż.

Miałam zamiar wracać bo nie opłacało mi się dalej czekać. Po co i tak miałabym na kogoś czekać, jak i tak ta osoba nie przyjdzie. Gdy miałam już iść do domu, usłyszałam za sobą głos. I to nie taki mi obcy...

N- Na kogoś czekasz?

Odwróciłam się i to była moja najgorsza decyzja. Noah stał na przeciwko mnie, ubrany był w czarną bluzę i czarne długie spodnie.

M- A co cię to? Zostaw mnie.

Chciałam go olać lecz on wciąż do mnie mówił.

N- Zapytałem tylko.

M- Po co?

N- Bo widzę że na kogoś czekasz.

M- Nawet jak bym czekała na kogoś i tak bym ci nie powiedziała na kogo. Czekaj napisze do niej.

Musiałam napisać. Bo jeszcze się okaże ze jak będę szła to wtedy przyjdzie i mnie nie będzie. Wyciągnęłam wiec z kieszeni telefon i wybrałam jego numer i napisałam wiadomość „Gdzie jesteś pizdo?". Gdy ją wysłałam nagle usłyszałam że do noah przyszło powiadomienie. I to nie takie z instagram czy coś, lecz nowej wiadomości.

Chłopak chwycił powoli za swój telefon i coś tam w nim pisał. Spoglądał się niepewnie na mnie a kiedy wyłączył urządzenie, wiadomość przyszła do mnie o treści „już jestem".

No nie.

M- A wiec to ty...

Spojrzałam się na niego z wielkim gniewem. Nie to nie może być on. Nie ma takiej opcji. Nie, nie, nie.

M- Ty jebany kurwiu!

Wydarłam się na niego po czym rzuciłam się na niego i zaczęłam szarpać jego bluzę.

M- Czemu mi to zrobiłeś. Powiedz mi, czemu?! Słucham!

Cały czas go szarpałam coraz mocniej a z moich oczu zaczęły kręcić się łzy.

N- Ja tylko chciałem...

M- Ja tylko chciałem co? Co chciałeś? Żebym robiła co ty chcesz? I specjalnie zmieniłeś nowy numer aby ze mną pisać? Ty jesteś chory na łeb!

N- Zrozum tez to, że miałem wyrzuty co tobie zrobiłem, a gdy pisałem z tobą, czułem się jak dawniej, tak jak kiedyś ze sobą pisaliśmy. I może masz racje ze mnie poniosło z tym olewaniem Lou, lecz ehhh...

Przywitałam go szarpać a on spojrzał w moje zapłakane oczy. Widać było w jego wzroku smutek i współczucie.

M- Lecz?

Wyszeptałam a głos mi cały drgał. Teraz wiem ze Juliet i Lou mieli racje.

N- No po prostu jest mi głupio. Zachowuje się jak psychol lecz nie chce być tak odbierany. Próbowałem jakoś odratować nasz kontakt poprzesz pisanie z tobą z innego numeru, żebyś nie wiedziała kim ja jestem. To był zły pomysł z tym wszystkim i przepraszam. Nie powinienem tego robić.

M- Ty masz rozdwojenie jaźni? Noah. Zrozum że nie chce z tobą mieć wszelkiego kontaktu i sam o tym wiesz wiec czemu to wszystko robisz na sile? Potem są akcje jakie są i to wyłącznie wszystko twoja wina. Od kiedy pojawiłeś się w moim życiu, nie powiem dużo się zmieniło. Serio myślałam że nasz związek przeżyje na długo lecz to ty mnie zdradziłeś. W sumie nie chce powracać do tego tematu. Ogólnie przyczepiłeś się do mnie i gryzie cie to, że mam inne rzeczy do robienia i spędzanie czasu z kimś innym niż pisanie z tobą.

Wygłosiłam na co skinął głowę w dół.

N- Przepraszam.

M- Przepraszam nie wystarczy noah. Nie wystarczy.

Jeszcze raz na siebie się spojrzeliśmy a wtedy poszłam. Byłam załamana, smutna i wściekła. Jak mogłam nie pomyśleć, ze ten cały nie znajomy to mógł być Noah? Jaka ja byłam głupia.

***

M- Ty i juliet mieliście racje.

Wywaliłem się z płaczem w domu Lou. Siedzieliśmy u niego na kanapie i piliśmy herbatę która on sam zrobił.

Lou- Czekaj co?

Chłopak nie wiedział o co chodzi. Nie powiedziałam mu ze się spotkałam z panem nieznanym. Ale gdy wtedy zapukałam do niego i widział mnie rozpłakaną, bardzo mnie rozgościł.

M- No bo ja...

Wzięłam głęboki wdech i westchnęłam.

M- Bo się z nim spotkałam.

Lou- Z kim?

M- No z nieznanym a z kim!

Krzyknęłam po czym złapałam się za czoło a z moich policzków ciekły łzy.

Lou- Słucham?

Lou był w szoku.

M- Na początku nie chciałam wam tego mówić. Chciałam to załatwić sama.

Lou- Maja tu tez chodziło o twoje bezpieczeństwo. Po co ryzykowałaś?

Wiedziałam ze o to się zapyta.

M- Chciałam wiedzieć kim on jest. I się przekonałam.

Chłopak mnie objął jedna ręka patrząc na mnie uważnie.

Lou- Kto to był?

Spojrzałam się w dół by otrzeć łzy i powiedziałam z gniewem.

M- Noah.

Lou wytrzeszczył oczy.

Lou- Wiedziałem...

Widać było po nim ze był wściekły.

Lou- Gdzie ten sukinsyn jest?

M- Nie wiem. Nie mam pojęcia.

Lou- Rozszarpie gnoja.

Chłopak wstał z kanapy szykując się w stronę drzwi.

M- Lou proszę nie idź.

Wstałam z kanapy i poszłam za nim. Złapałam go za rękę i zaczęłam go błagać aby tego nie robił.

M- Lou proszę.

Louis wziął głęboki wdech a potem spojrzał się na mnie.

Lou- Wszystko będzie dobrze. Tylko z nim pogadam jak facet z facetem.

M- A-Ale chcesz mnie teraz tu zostawić?

Lou- Zadzwonię po Juliet żeby przyjechała. Za raz wrócę.

Powiedział dość łagodnie lecz było widać po nim ze był bardzo zły. Przed wyjściem przytulił mnie i dał mi buziaka w czoło i poszedł.

Serio boje się co ma zamiar mu zrobić. W sensie, nie żebym broniła noah czy coś lecz nie życzę nikomu nic złego. Teraz muszę się modlić aby nie doszło do bójki.



Siemka bibisiaki🤌
Tu wasza pisareczka z nowym rozdziałem i mam nadzieje ze się wam spodobał
LOVE U💜🦋

Kochać Amerykanina ||Noah Schnapp|| 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz