19

139 8 4
                                    

Dzień jak codzień. Poniedziałek. Godzina 10:28. Leżałam na łóżku gapiąc się w sufit. Nie chciało mi się dziś wychodzić ani ruszać. Najchętniej bym tak leżała cały dzień. No ale cóż... muszę się jakoś ogarnąć.

Gdy wstałam, zeszłam na dół by zrobić sobie śniadanie. Tym razem nie platki z mlekiem ani owsianka, a tosty z serem. Włączyłam tostera a następnie zaczęłam smarować chleb masłem aby później nałożyć ser, dać drugą kromkę chleba na pierwszy chleb a na koniec włożyć do tostera. I tak o to w ten sposób w ciągu 5 min zrobiłam dobre jedzonko. Usiadłam przy stole by zjeść i przy okazji coś przeglądać w telefonie.

Przy jedzeniu mojego posiłku, zadzwonił do mnie jak nie kto inny jak Lou.

M- Halo?

Lou- Hej jesteś może w domu lub czy masz dzień wolny?

M- No chyba mam, a co?

Lou- O to super bo Finn zaproponował mi, tobie i Juliet kręgle i super by było jakbyś mogła.

M- Hmmmm... ciekawie nie powiem. Ale chyba mogę, tylko bym musiała rodziców poinformować.

Lou- Jasne to jak coś daj znać. O i jeżeli chodzi o godzinę spotkania to fajnie by było jakbyśmy się spotkali o 12:00 przy stawku.

M- No dobra to wtedy do ciebie zadzwonię czy coś.

Lou- Okej to papa.

M- Pa.

No i zajebiście. Teraz trzeba się ogarnąć, trochę pokój posprzątać i wybrać jakiś sportowy outfit na kręgle. Nie jeden raz byłam na kręglach, a nawet tam miałam wyprawiane swoje 11 urodziny.

Kiedy zjadłam, odniosłam talerz do zlewu i odrazu poszłam do łazienki się umyć. Po pół godzinach byłam już odświeżona. Teraz czas na ciuchy. Postanowiłam ubrać błękitne przechodzące w szary dresy, biały top na ramiączkach z koronką i No jakieś różowe skarpetki z jednorożce bo to standard.

Na samym końcu zrobiłam lekki makijaż, uczesała jakoś włosy w kitka i w sumie byłam gotowa. Jeszcze ogarnęłam to co miałam ogarnąć, poinformowałam rodziców że wychodzę a i ostatnia rzecz to spakowanie się. Wzięłam legitymacje na wszelki wypadek, pieniądze i wodę do picia. Pamiętajcie. PIJCIE DUŻO WODY!

***

Godzina 11:46. Postanowiłam już wyjść z domu i powolnymi krokami ruszyć w stronę stawku. Po kilku minutach dotarłam a moim oczom ukazali się Lou, Juliet i Finn.

Lou- Oooo i jest Maja!

J- Wyłonił się Shrek ze swego bagna!

M- Witam witam. Jestem. A gdzie Inga?

J- Jest chora. Pytałam się jej.

F- Dobra skoro nasza czwórka w komplecie to jedziemy.

Powiedział Finn i zaczął iść w lewą stronę co mnie bardzo zdziwiło.

M- Ej Finn ale przystanek jest po prawej stronie.

Finn nie reagował.

J- FINN KURNA DEBILU CHODŹ TU! FINN!

Lou- Nawet się nie odwrócił.

M- On coś kręci.

Wtedy zniknął z naszych oczu.

J- To jak? Idziemy na przystanek?

M- No chyba.

Jak powiedzieliśmy tak zrobiliśmy. Powoli szliśmy na przystanek aż nagle usłyszeliśmy jakieś trąbienie auta. Odwróciliśmy się a za nami stało niebieskie auto marki BMW. Czy to auto należy do...?

Lou- Łohoho kurde ale fura.

J- Ja wale Finn skąd to wytrzasnąłeś?

F- No jak to skąd? Kupiłem.

M- Mmm ciekawie.

F- Dobra wsiadające a ja nas podwiozę.

***
Na kręglach było super! Oczywiście wygrał Finn a jak nie kto inny. Ten to zawsze jak czegoś nie zrobi to i tak najlepiej. Niech jeszcze kurde wygra w konkursie za najładniejszego czystego bąka, o ile takie są.

A tak ogólnie to było fajnie. Po drodze zajechaliśmy jeszcze do Maka. Oczywiście wszystko Finn nam postawił z własnej woli. Jeszcze chwilkę pogadaliśmy w aucie jedząc nasz powiedzmy „obiad" a później musieliśmy wracać  do domu.

O 18 byłam juz w domu. Pierwsze co zrobiłam to przywitałam się z tata bo wrócił juz z pracy i odrazu poszła do siebie do góry. Położyłam się na łóżko odrazu chwytając za telefon. Nie używam go w ogóle bo miałam inne rzeczy do robienia.

Gdy odpaliłam urządzenie, ujrzałam na ekranie blokady że jakiś numer 10 razy do mnie dzwonił. Przestraszyłam się lecz z drogiej strony mógłby być w sumie ktoś bliski. Postanowiłam oddzwonić.

N- Halo?

M- N- Noah?

N- W końcu odebrałaś.

M- Boże święty czego chcesz?

N- Nie pamiętasz?

M- Czego?

N- O czym wczoraj rozmawialiśmy.

M- Czekaj....

Po chwili myślenia zrozumiałam o co mu chodzi.

M- O matko Noah przepraszam! Zapomniałam o tym.

N- Mhm.

M- Ja serio przepraszam. Totalnie o tym zapomniałam. Byłam na kręglach i...

N- Na kręglach?

M- No a co?

N- Czyli zamiast się ze mną spotkać poszłaś na kręgle?

M- Kurna Noah ogar dupe i mnie słuchaj! Nie będę zawsze na twoje każde zawołanie i pamiętaj, że ja mam tez swoje życie a świat nie kręci się wokół ciebie wiec nie miej problemu o to ze poszłam na kręgle bo sam mi wczoraj nie mówiłeś o której godzinie i gdzie się spotykamy wiec się kurna ogarnij!

Cisza...

N- Przepraszam. Masz racje, mój błąd.

Kurde jaki zmienny.

M- No i co dalej?

N- To wtedy mogłabyś jutro spotkać się ze mną o 15 przy zameczku?

Westchnęłam głośno. To już mnie wszystko wymęcza.

M- Jak mi się uda.

N- No okej. To dobranoc.

M- Nara.

Odłożyłam telefon. Wyjechałam kładąc moje dłonie na twarz. Szczerze? Nie chce mi się tam iść. Już wolałabym leżeć całymi dniami na łóżku jedząc i oglądając filmy lub seriale, No ale cóż. Najwidoczniej zostałam stworzona do tego, by być dla każdego na zawołanie.

————-

Witaaaaam😏
Jestem tu z nowym rozdziałem i No sorki że taki krótki ale nie mam weny plus nauka🥲
Mam nadzieje ze zrozumieliście
LOVE U💜🦋

Kochać Amerykanina ||Noah Schnapp|| 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz