twenty-nine

15 5 1
                                    

Harry's POV:

Wyszedłem z cukierni, wciąż niedowierzając, że Kate mnie aż tak znienawidziła. Chociaż w sumie czemu ja się dziwie. Zachowałem się jak najgorszy dupek.

Mimo to jak potoczyła się nasza rozmowa, i tak byłem trochę szczęśliwy, że ją zobaczyłem.

Cieszyłem się, że się jakoś trzyma, po tym o jej zrobiłem. Wiedziałem, że w odwrotnej sytuacji, ja rozpadłbym się na kawałki.

Chwilę za nią stałem, zanim się odezwałem, dzięki czemu mogłem chociaż raz usłyszeć jej słodki śmiech.

-Harry Styles?!- usłyszałem głos przede mną, od razu rozpoznając rudowłosą dziewczynę.

Była to Lydia, dawna przyjaciółka Kate. Uśmiechnąłem się do niej, a chwilę później zamknęła mnie w mocnym uścisku.

-Co ty tu robisz?- zapytała, wciąż się uśmiechając.

-Przyjechałem tu żeby trochę odpocząć.- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

-Słuchaj robię dzisiaj imprezę, może wpadniesz?- zapytała, a ja uznałem, że to nie najgorszy pomysł. Zgodziłem się więc, a chwilę potem dziewczyna pożegnała się.

***

Dochodziła 23 więc pomyślałem, że to dobry pomysł żeby zacząć się szykować. Impreza była na 20 ale ja nigdy nie przychodziłem na czas.

Ubrałem biały t-shirt, ułożyłem włosy i byłem gotowy do wyjścia.

Przed domem Lydji słychać już było głośną muzykę. Widziałem przez okna dużą grupę dzieciaków. Byli trochę młodsi ode mnie, ale to mi wcale nie przeszkadzało.

Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi, ale po chwili stwierdziłem, że to nie ma sensu ponieważ przez głośną muzykę i tak nikt by nie usłyszał. Nacisnąłem zatem na klamkę, by chwilę później znaleźć się w tłumie nastolatków.

-O Boże, patrzcie to Harry Styles!- usłyszałem jakąś dziewczynę, a chwilę potem cała reszta gapiła się na mnie. Uśmiechnąłem się tylko i zacząłem szukać wzrokiem Lydji.

Po krótkim czasie zrezygnowałem ponieważ w tłumie ludzi nie udało mi się jej znaleźć.

Wszedłem do salonu i rozglądnąłem się w poszukiwaniu jakiegoś napoju.

Niestety nic nie znalazłem ponieważ wszędzie był alkohol. Pomyślałem, że poszukam kuchni, żeby chociaż nalać sobie wody.

Oczywiście byłem samochodem, więc spożywanie alkoholu nie wchodziło w grę.

Wszedłem do kuchni, a przed moimi oczyma była para, która chyba się szarpała.

-Puszczaj mnie!- od razu rozpoznałem jej głos.

-Nie drzyj się bo cię ktoś usłyszy.- usłyszałem pijanego chłopaka.- Zaciągnę cię do łóżka prędzej czy później.

Po tych słowach, kompletnie się nie kontrolując stanęłam między nim a Kate i z całej siły przywaliłem mu w pysk.

Chłopak zrobił kilka kroków do tyłu, łapiąc się za czerwony policzek.

-Nie zbliżaj się do niej śmieciu.- rzuciłem natychmiast łapiąc Kate za rękę.

-Chodźmy stąd.- powiedziałem do niej a ona zaczęła się wyrywać.

-Styles puszczaj mnie.- ledwo z siebie wydukała, a ja od razu wyczułem, że jest mocno pijana.

Złapałem ją mocniej za rękę i pociągnąłem za sobą. Czułem jak skacze mi ciśnienie, na myśl o tym, że gdybym przyszedł kilka minut później, mogłoby być już za późno.

Dziewczyna zataczała się, a ja byłem zdenerwowany, że doprowadziła się do takiego stanu. Zawsze piła z umiarem.

Zatrzymałem się w korytarzu, nie wiedząc co robić dalej. Widziałem jak Kate wodzi po mnie wzrokiem. Miała na twarzy uśmiech, jakby totalnie nie zarejestrowała tego co chwilę temu miało miejsce.

-Kate ja...

-Chyba zaraz zwymiotuję.- przerwała mi, wyrywając się z mojego uścisku i pobiegła prawdopodobnie w stronę łazienki.

Pobiegłem za nią, a chwilę później stałem nad nią podtrzymując jej włosy.

-Spokojnie kochanie, jestem przy tobie.- powiedziałem bez dłuższego przemyślenia.

-Rany... Harry Styles widzi mnie w takim stanie.- powiedziała, gdy skończyła.

Racja. Nigdy jej takiej nie widziałem.

-Uśmiechnij się, chcę popatrzeć na twoje dołeczki.- wybełkotała, a ja mimo niechęci zrobiłem co chciała.

-Jesteś piękny.- powiedziała śmiejąc się.

-A ty kompletnie pijana.- odpowiedziałem.

Pogłaskałem ją po głowie i przyciągnąłem do siebie. Była teraz taka niewinna i bezbronna.

-Chodźmy zatańczyć.- zaproponowała, ale wiedziałem, że to zły pomysł.

-Kate myślę, że ty powinnaś się położyć.- powiedziałem.

-Nie, ja chcę tańczyć.- kontynuowała.

Wstając z podłogi, dziewczyna zatoczyła się i prawie by się wywróciła, gdyby nie to, że w porę ją złapałem.

-Chyba masz rację.- stwierdziła, uśmiechając się.

Wziąłem ją na ręce i wyszedłem wraz z nią z łazienki. Chwilę później dziewczyna już spała. Była taka piękna.

Zabrałem ją do swojego samochodu. Wiedziałem, że nie mogę jej zawieźć do jej domu, bo gdyby jej mama zobaczyła ją w takim stanie, Kate miałaby przechlapane.

Jedyną opcją zatem był dom mojej mamy.
Od domu Lydji do mnie, było dość blisko. Jechaliśmy krótką chwilę, a ja zastanawiałem się jak dziewczyna się zachowa, gdy obudzi się w moim łóżku.

Byłem pewny, że od razu wyjdzie.

Nienawidziła mnie.

Zaniosłem ją po cichu na górę, żeby nie obudzić mamy. Położyłem ją na łóżku i chwilę nad nią siedziałem, podziwiając jej piękno.

Kate otworzyła oczy.

-Harry... Kocham cię.- powiedziała, a ja zadrżałem. Nie słyszałem tych słów od niej tak długo... wiedziałem jednak, że to tylko przez alkohol i gdy rano wstanie znów będzie mnie nienawidzić.

-Ja ciebie też Kate.- odpowiedziałem mimo to, by później złożyć pocałunek na jej ciepłym czole.

-Dobranoc słońce.- powiedziałem, po czym wyciągnąłem śpiwór i położyłem się na podłodze.

Wciąż miałem w głowie jej ostatnie słowa.

Oddałbym wszystko, za to by jutro rano powiedziała mi to jeszcze raz. Wiedziałem jednak, że to niemożliwe.

once again // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz