Lekarze nie dawali jej szans na przeżycie, dla nich należało odłączyć respirator i pozwolić jej odejść, jednak Harry cały czas wierzył, że dziewczyna się obudzi...
Ale czy po jej przebudzeniu, wszytko wróci do normy?
W co uwierzy dziewczyna, kiedy...
-Katelyn...- powiedział ciemny brunet, a ja nie wiedziałam jak powinnam się zachować, ani co myśleć, o tym że na jego widok moje serce zaczęło bić jak szalone.
-Ja...- próbowałam z siebie wydobyć jakieś słowa, ale z jakiegoś powodu, to było w tej chwili niemożliwe do zrobienia.
-Dam ci wybór. Możesz teraz wysiąść i poczekać aż zjawi się ten, na którego czekałaś. Ale możesz też zostać ze mną i poznać prawdę, która może wszystko zmienić.- patrzyłam w jego oczy, które były właśnie tego koloru, jaki zawsze mi się podobał. Było w nich coś... Coś co sprawiało, iż miałam wrażenie, że zaraz zabraknie mi powietrza. Czy to nie było tak, że każdy posiada jakieś wady? Jeśli tak, to gdzie są jego, no halo!?
-Mógłbym siedzieć tak i patrzeć w twoje oczy całe życie, ale boję się, że jeśli nawet myślisz o tym, żeby pojechać ze mną, zaraz zjawi się Harry i znów mi ciebie zabierze.- wzięłam głęboki oddech, a moje serce na chwilę zwolniło, by po chwili z podwojoną siłą uderzyć w moją klatkę piersiową. Miałam wrażenie, że to serduszko zaraz wyskoczy ze mnie i rzuci się w stronę chłopaka. Chciałam na chwilę przestać myśleć o brunecie i zastanowić się jaką decyzję należy podjąć, ale to było kompletnie bez sensu... Za bardzo pragnęłam zostać teraz z nim.
-Jedź.- wybełkotałam, nie myśląc o konsekwencjach, ani o Harrym...
Jechaliśmy w milczeniu. Nie wiedziałam dokąd, ale nie dbałam o to. Brunet był skupiony na drodze, a ja tylko siedziałam, przyglądając się mu uważnie.
Po upływie kilku godzin, zatrzymalismy się przy pięknej willi. Wysiadłam z samochodu i wraz z chłopakiem, udaliśmy się w stronę dużych, białych drzwi.
-Jeśli będziesz chciała wyjść...- zatrzymał się i spojrzał mi głęboko w oczy.- Wystarczy, że mi powiesz, a zabiorę cię tam gdzie będziesz chciała, nawet jeśli będzie to dom Harrego.
-W porządku.- powiedziałam, będąc totalnie zahipnotyzowana jego spojrzeniem.
-Musisz wiedzieć, że chce byś była szczęśliwa, bez względu na to, czy to szczęście będziesz dzielić ze mną, czy z kimś innym.- po tych słowach odrazu przypomniałam sobie co Harry kazał mi obiecać. Zayn Malik chociaż dał mi wybór. Tego chłopaka naprawdę obchodzi moje szczęście, a nie własna osoba, jak w przypadku Stylesa.
Uśmiechnęłam się lekko do chłopaka, a ten otworzył drzwi, byśmy po chwili znaleźli się w środku. Tu było niemniej nowocześnie i gustownie, niż w domu Harrego.
Udaliśmy się do salonu, a ja nad szklanym kominkiem, ujrzałam duże, czarno białe zdjęcie mnie i Zayna, które oprócz tego, że idealnie wpasowywało się w klimat pomieszczenia, dawało mi wiele do myślenia.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.