fourteen

161 62 11
                                    

Postanowiłam zacząć wszystko od nowa. I nie chodziło tu o to, by pogodzić się z utraconymi wspomnieniami i odepchnąć od siebie ludzi, którzy przed wypadkiem byli dla mnie kimś ważnym. Wciąż zależało mi na przywróceniu wspomnień, jednak moim priorytetem stało się zbudowanie na nowo więzi z moimi przyjaciółmi. Chciałam poznać ich jeszcze raz i pokochać takich jacy są, a nie za to kim są.

Po długich i częstych sesjach z moim psychologiem, którego teraz tak naprawdę traktowałam jak rodzinę, doszłam do wniosku, że życie jest zbyt krótkie i nieprzewidywalne, by trwać w konfliktach z innymi. Właśnie dlatego postawiłam sobie za cel, by w najbliższym czasie naprawić swoje stosunku z rodziną, z którą od małego nie byłam w dobrych relacjach, oraz z Zaynem (z tym, że to już będzie bardziej skomplikowane).

Jeśli chodzi o karierę, to uznałam, że to jest w tym momencie dla mnie coś o najmniejszej wartości. Z tego powodu ustaliłam, że zajmę się nią dopiero, gdy wszystko inne sobie poukładam. Nie musiałam przejmować się pieniędzmi, ponieważ jak się okazało, przez kilka lat udało mi się zarobić naprawdę dużą kwotę, która jestem pewna, że wystarczyłaby mi aż do śmierci.

***

Od mojego ostatniego spotkania z Harrym minął tydzień. Rozmawiałam z nim tylko przez telefon, by poprosić go, żeby przekazał Gigi- byłej dziewczynie Zayna, aby oddała mój telefon do zbiórki elektroodpadów lub po prostu go zniszczyła.

Postanowiliśmy z Derekiem, że zaprosimy chłopaków do nas na obiad, dlatego teraz wraz z nim przygotowywałam różne potrawy. Dziwiła mnie ilość przygotowywanych przez nas dań, jednak gdy pomyślałam o Niallu raczej się bałam, że mogłoby nie zabraknąć.

Wzdrygnęłam się w chwili, kiedy usłyszałam stukanie do drzwi. Derek kazał mi otworzyć, ponieważ on musiał zająć się jedzeniem. Chłopcy przywitali mnie ciepłym uśmiechem i chwilę potem siedzieli już przy stole, czekając aż ja wraz z Derekiem dołączymy do nich, lub w przypadku Nialla, czekając aż dostanie jedzenie.

Derek nie mieszkał w żadnej willi czy nawet zwykłym domku. Posiadał on niezbyt duże, niemniej jednak gustowne i piękne mieszkanie, w jednym z nowszych apartamentowców. Kuchnia była oddzielona od salonu, w którym siedzieli chłopcy, jedynie blatem kuchennym i przysięgam, w chwili, kiedy Harry coś mówił lub po prostu się śmiał, moje kolana się uginały. Miał tak piękny głos...

***

-Planujecie jakąś reaktywację One direction?- zapytałam, gdy siedzieliśmy już wszyscy przy stole. Dowiedziałam się od Dereka, że zespół po moim wypadku się rozpadł, a każdy z jego członków, nie licząc Harrego, zaczął wydawać swoje własne kawałki.

-Jasne, dla nas wszystkich czasy zespoły były czymś tak pięknym, że trudno byłoby nam od tak zamknąć ten rozdział i do niego nie wracać.- powiedział Liam, a wszyscy skupili na nim wzrok.- Ale jeśli mamy wrócić, to z hukiem. Musimy swtorzyć coś genialnego i lepszego od tego co wcześniej tworzyliśmy.- każdy z chłopaków kiwnął głową, na znak że potwierdzają słowa Liama, a ja się szeroko uśmiechnęłam.

-Jeśli mamy wrócić, może powinieneś trochę naprawić swój wizerunek.- rzucił Louis.

-Co masz na myśli?- zapytał zdziwiony Payne.

-Mam na myśli to, że ostatnio zmieniasz laski co tydzień, w mediach jest o tym coraz więcej i nie piszą o tobie zbyt pozytywnie.- wytłumaczył, a ja zauważyłam jak przy tym zaciskał pięści. Czy to możliwe by to Liam był powodem, dla którego Louis miał zły humor? Chciałabym żeby to okazało się prawdą, ponieważ oni wyglądaliby razem cholernie uroczo.

-To, że ty czekasz na tą jedyną, nie znaczy, że ja również mam nie korzystać z życia, z resztą nie wiesz jak to jest...- tłumaczył się Liam, a ja dostrzegłam, że on również się lekko denerwuje.

Niall i Derek złapali kontakt wzrokowy i oboje podeszli do lodówki, by wyciągnąć kilka piw, położyli je nam na stół i kazali się rozluźnić. Sięgnełam po jedną butelkę dla siebie i odrazu zostałam spiorunowana wzrokiem, przez Harrego.

-Możesz spożywać alkohol?- zapytał, a ja się do niego szeroko uśmiechnęłam.

-Nie rozmawiałam o tym z lekarzami, ale jedno piwo chyba jeszcze nikomu nie zaszkodziło.- odpowiedziałam, a następnie zręcznie otworzyłam butelkę oraz wzięłam spory łyk napoju.

-Już zapomniałam jakie piwo jest dobre.- rzuciłam, a wszyscy się uśmiechnęli.

Tylko Harry z całego towarzystwa nie pił. Zadeklarował się, że to właśnie on będzie prowadzić samochód w drodze powrotnej. Cieszyłam się, że między nami nie było już tak niezręcznie jak przedtem. Teraz mogłam czuć się swobodnie, nie tylko w towarzystwie Stylesa, ale również w obecności reszty chłopaków. Nie bałam się, że mogłabym powiedzieć coś co zraniłoby któregoś z nich. Myślę, że głównym powodem tego, było to, że zostawiłam za sobą przeszłość. Teraz starałam się ich poznać na nowo, co myślę że każdemu z nich odpowiadało.

Liam's POV:

Kończyłem kolejną butelkę piwa. Wiedziałem, że to zły pomysł, w końcu od zawsze miałem słabą głowę, ale chciałem zapomnieć o swoich uczuciach, które od kilku miesięcy mnie straszliwie męczyły i cieszyć się chwilą, kiedy w końcu po tak długim czasie, mogliśmy całą naszą ekipą wspólnie spędzić czas.

Zdawało mi się, że tylko Kate i Harry byli trzeźwi. Harry napewno, ponieważ nie wziął nawet małego łyczka, a Kate zawsze piła z umiarem, lub po prostu miała dobrą głowę. Niallowi po drugim piwie już było dobrze i wygłupiał się razem z Derekiem, który też był już nieco wstawiony.

Spojrzałem na Louisa, który wyglądał na trochę nieobecnego. Zdawało mi się, że dzisiejszego wieczoru odezwał się może z pięć razy. Mimo że naprawiliśmy wszyscy swój kontakt w momencie, gdy Kate się wybudziła, między mną a nim wciąż nie było najlepiej. Z mojej strony powód był logiczny, ale dlaczego on traktował mnie w taki sposób? Dlaczego mnie unikał? Zdawało mi się, że za każdym razem, kiedy nasze wzroki się spotykały, on natychmiast odwracał twarz w inną stronę.

Bałem się, że się domyślił. Ten strach paraliżował mnie tak bardzo, że nie byłem w stanie nawet z nim rozmawiać. Wiedziałem, że gdy tylko padną te słowa, nasza relacja się rozsypie na małe kawałeczki i nic nie będzie w stanie tego naprawić. Lęk przed tym, że moje uczucia mogłyby wyjść na światło dzienne, był tak silny, że zacząłem spotykać się z dziewczynami, dla których nic nie znaczyłem i które dla mnie nie były nikim wartościowym. Można by powiedzieć, że je wykorzystywałem, ale one wcale nie były lepsze, ponieważ wchodzily mi do łóżka, tylko po to by zrobić wokół siebie trochę rozgłosu.

Louis prawdopodobnie gniewał się o to, bo nienawidził kiedy ktoś traktował innych przedmiotowo. On raz w życiu przespał się z dziewczyną i miałem wrażenie, że chciał kolejny raz zachować dla kogoś, z kim mógłby spędzić resztę życia. Zawsze mówił o tym, jak ważny jest szacunek wobec innych i samego siebie, oraz że nie powinno się tak ważnych i intymnych rzeczy, robić z przypadkowymi ludźmi.

Właśnie to w nim lubiłem. Wystarczyło spojrzeć na jego uśmiech, żeby wiedzieć, że jest dobrą osobą. Trochę martwiło mnie to, że ostatnio na jego twarzy, rzadko pojawiał się wyraz radości.

-Liam, Louis- zwróciła się do nas Kate.- Chodźcie ze mną.- powiedziała i nie czekając na naszą reakcję, wstała z miejsca, by zniknąć chwilę później w korytarzu. Oboje wstaliśmy i nie wymieniając nawet spojrzeń między sobą ruszyliśmy za dziewczyną.

-Nie mogę już patrzeć na to, jak jest między waszą dwójką, dlatego też was tu zostawiam i możecie wrócić dopiero, kiedy będzie między wami co najmniej dobrze.- powiedziała poważnie, po czym rzuciła nam uśmiech i zniknęła za drzwiami.

_____

Miłego wieczoru życzę wszystkim ❤️

once again // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz