ten

196 58 20
                                    

Gdy otworzyłam oczy znów niesamowity ból przeszedł przez moje ciało, paraliżując je na krótką chwilę. Te poranki były już monotonne... Wsiadając do samochodu Zayna, zupełnie się nie spodziewałam, że zostanę u niego na noc. Cholera... Muszę zapamiętać, by nosić tabletki cały czas przy sobie.

Wstałam z łóżka w momencie, gdy ból lekko ustał lub po prostu się do niego przyzwyczaiłam. Mimo naszego wczorajszego pocałunku, noc spędziliśmy w osobnych łóżkach, a jako piżamę dostałam za dużą na mnie koszulkę Zayna oraz jakieś szorty.

Jak to już chyba miałam w zwyczaju, odrazu po przebudzeniu wstawałam z łóżka, więc i tym razem wyszłam z pokoju, by sprawdzić czy Zayn również już wstał. Uśmiechnęłam się słysząc ciche podśpiewywanie chłopaka, dochodzące z kuchni. Udałam się tam, a na mój widok brunet przerwał swój śpiew, by powiedzieć mi „dzień dobry", na co odpowiedziałam tym samym. Chłopak podał mi miskę płatków z mlekiem i choć przyznam, że nie należały one raczej do moich ulubionych, zjadłam je nie marudząc, by nie sprawić przykrości Zaynowi.

Zaraz po tym jak usiedliśmy przed telewizorem, usłyszeliśmy dzwonek do drzwi i silne pukanie, co było dosyć dziwne, zwłaszcza, że była dopiero dziewiąta rano. Po minie Zayna domyśliłam się, że nie spodziewał się o tej godzinie gości, dlatego też niepewnym krokiem poszedł w stronę drzwi.

Byłam ogromnie ciekawa kto jest tak natarczywy, by walić w drzwi z całej siły z samego rana, więc wsłuchałam się uważnie. Zamarłam w chwili, gdy usłyszałam zachrypnięty głos, który mógł należeć tylko do Harrego Stylesa. Bez wahania wstałam z kanapy, by chwile później przepchnąć się przed Malika i z całej siły przywalić Harremu w twarz.

-Jak mogłeś mi to zrobić?- patrzyłam na niego łudząc się, że wytłumaczy mi swoje podłe postępowanie, ale on nawet nie zareagował. Zdawało się, że mój silny cios, wymierzony w jego policzek, nie zrobił na nim najmniejszego wrażenia. Harry nawet się na mnie nie spojrzał, ponieważ w tym momencie całą swoją uwagę poświęcał Malikowi.

-Znów mi ją zabrałeś.- w głosie Stylesa wyczuwałam przeogromną złość i nie miałam pojęcia czy był zły na mnie, czy na Zayna, ale to nie miało w tej chwili chyba znaczenia.

-Harry, nie jestem jakąś pieprzoną zabawką!- krzyczałam, nie mogąc opanować uczuć jakie w tej chwili mną władały.

-Jak mogłaś odejść do niego?- złość Stylesa jakby trochę przeminęła, na jego twarzy w tym momencie malował się raczej żal i smutek.

-Uspokój się. Kate stoi tu cała i zdrowa... bezpieczna. A ty zamiast cieszyć się, że nic się jej nie stało, przychodzisz tutaj i jej coś zarzucasz.- powiedział Zayn z ogromnym spokojem w głosie.

-Bezpieczna?!- w Harrym znowu zbudziła się złość, a ja w tym momencie miałam ochotę się rozpłakać.- Jak możesz mówić, że ona jest z tobą bezpieczna?!- krzyczał w stronę Zayna.

Przez chwilę panowało między naszą trójką milczenie, ale Harry przerwał je w momencie kiedy szarpnął moją rękę.

-Kate, chodź.- powiedział stanowczo, próbując wyrwać mnie z ramion Zayna. Miałam wrażenie, że zaraz wybuchnę płaczem albo zacznę krzyczeć z tej bezsilności. Byłam taka słaba, że jakikolwiek opór przed Harrym był bezskuteczny. Łzy zaczęły mi napływać do oczu.

-Puść ją Styles!- krzyknął stanowczo Zayn, ale uścisk Harrego wciąż był tak samo silny, z tym, że już nie ciągnął mnie w swoją stronę.

-Kate nie możesz mi tego zrobić... Nie możesz wybrać jego...- zobaczyłam jak po policzku Harrego spływa łza i mimo że widok jej sprawił, że gdzieś głęboko w serduszku poczułam lekkie ukłucie, wybór był w tej chwili dla mnie prosty.

once again // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz