Rodzina

280 20 1
                                    

Promienie wstającego słońca świeciły Techno prosto w oczy przez co się obudził. Przetarł twarz dłonią i powoli wstał orientując się że jego siekiera nie leży obok niego. Szybko wstał na dwie nogi aby zobaczyć tego samego mężczyznę co wczoraj trzymającego jego siekierę. Jednak robił coś z nią. Podniósł głowę aby wyjrzeć zza zielono-białego kapelusza na Techno.
-Widzę że już wstałeś. I że przejąłeś się że twoja siekiera została skradziona. Tak jest gdy śpi się w opuszczonym miejscu gdzie każdy może wejść i cię okraść, a nawet zabić.- Techno na ostatnie słowa zacisnął pięści. Nie miał zamiaru umierać przed pojedynkiem, ani podczas niego. O nie. To on zostanie zwycięzca i nikt nie będzie mógł go zabić. Mężczyzna miał rację. Jeśli zostanie tu, każdy będzie miał go jak na tacy. Z natłoku myśli zapomniał się odezwać, co zauważył wczoraj spotkany mężczyzna.
-Mogę zaproponować ci bynajmniej chwilowe zamieszkanie u mnie. Napewno dogadasz się z Wilburem i Tommy'm.- Wilbur? Tommy? Kto to w ogóle? Mimo to, oferta była zdecydowanie lepsze od spania gdzie popadnie. Techno mógł wybudować sobie gdzieś dom, ale aktualnie nie miał na to czasu. Skupiał się tylko na wzmacnianiu swojej siły i odkrywania nowych umiejętności.
-Wiesz.. Ta propozycja jest bardzo kusząca, ale nie chcę się natrącać.- Na te słowa straszy zaśmiał się i go uświadomił
-Sam to zaproponowałem, więc uwierz że natrącać mi się nie będziesz.
-Ma sens. Ale tylko spytam, kto to Wilbur i Tommy?
-Niedługo się przekonasz
-Mam się bać?
-Nie, spokojnie. Napewno się polubicie- Uśmiechnął się szczerze co wywiało wszelkie wątpliwości z głowy Techno. Mężczyzna miał po prostu dobre serce
-Jak mam do ciebie mówić?- dodał kapelusznik
-Technoblade, ale moja znaj..oma mówiła mi Techno- Czemu się zaciął na tym sowie? Nie mógł uwierzyć że to co pierwsze przyszło mu do głowy. Jednak dokończył co zaczął, bo wokół uniknąć tłumaczeń na temat Y/N.
-Philza.- Podali sobie ręce, a później blondyn zaprowadził Techno do swojego domu. Nawet przytulnie. Wszedł do środka a Philza zawołał
-Tommy! Wilbur!- Aby zaraz do salonu wszedł młodszy od Techno blondyn i starszy brunet.
-Co się stało tato?- spytał blondyn.
-Czekaj.. Tato?- Spytał ze zdziwieniem Techno patrząc na Philzę. Nie wyglądał na tyle staro aby mieć dwójkę dzieci
-Oh, Wilbur ci później wyjaśni.- Powiedział Philza i poprosił aby ten zaprowadził Techno do jego pokoju gdy tylko się wszyscy zapoznali.
-Wytłumaczysz mi jakim cudem Philza jest waszym ojcem? Wyglada na starszego o max 10 lat od ciebie. Brunet się tylko zaśmiał aby zaraz dopowiedzieć.
-Philza nie jest moim rodzonym ojcem. Kiedy.. Byłem w potrzebie, znalazł mnie i przygarnął traktując jak syna. Tak samo było z Tubbo i... Z tobą.
-Czyli... Tak jakby należę teraz do tej rodziny?
-Najwidoczniej. Bracie. Jeśli coś będziesz potrzebować, mój pokój jest naprzeciwko. Jeśli czegoś nie będziesz wiedział, lub po prostu będziesz chciał razem posiedzieć czy wyjść, zawsze możesz zapukać.- Oboje obdarzyli się szczerymi usmiechami. Techno znalazł w końcu rodzine. W końcu. Dom który nie jest wypełniony toksycznością unoszącą się. w powietrzu.

Przepraszam że takie krótkie ale teraz gdy się zaczął rok szkolny, nie mam zbytnio czasu aby pisać rozdziały co mnie i tak nie speszy do kontynuowania mojej pasji i zrealizowania całego pomysłu na opowiadanie od początku do końca. Mogę powiedzieć tyle że za jakiś czas BĘDZIE GRUBO, a więc mam nadzieję że będziecie na bierząco z aktualizacjami! Do usłyszenia!

The Bloody Moon || PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz