2. Pokochać czy znienawidzić?

823 42 8
                                    

Harry zerwał się na równe nogi i zaczął krzyczeć na Rona, żeby wstawał, bo są spóźnieni na Transmutację. Chłopaki w oka mgnieniu ubrali na siebie mundurki i wybiegli z dormitorium. Byli spóźnieni jakieś dziesięć minut, kiedy wpadli do klasy. Ku ich krótkiemu zadowoleniu nie było McGonagall, ale na jej biurku siedział bury kot i patrzył na nich z... naganą? Harry zesztywniał, wpatrzony w oczy kota.

- Uff... - westchnął z ulgą Ron - Dobrze, że McGonagall nie ma.

- Ron, nie wydaję... - zaczął młody Potter i w ten kot zeskoczył z biurka. W locie zmienił się w opiekunkę domu Gryffindora. Dwaj Pierwszoroczniacy patrzyli oniemiali na to.

- Ale fajny numer! - zawołał Ron.

- Dziękuję, panie Weasley. - powiedziała ostro - Powód spóźnienia?

- Zgubiliśmy się. - skłamał płynnie Harry.

- To może mapę? - powiedziała z naganą. Chłopcy spuścili głowy winni - Może powinnam zamienić jednego z was w zegarek kieszonkowi? Przyjemnej jeden z was byłby na czas. - Harry zarumienił się lekko i spuścił ramiona. Bał się, że dostanie karę. - Traficie bez mapy na swoje miejsca?

- Tak jest. - odpowiedzieli i ruszyli do nich. Lekcja została ponownie wszczęta.

Dzień po tym drobnym incydencie minął spokojnie. Harry za to po obiedzie pożegnał się z Ronem i ruszył do biblioteki. Miał dwie godziny do Zaklęć. Chciał wykorzystać ten czas na poznaniu jak najwięcej o świecie, który go teraz otacza oraz poczytać coś o eliksirach, które będą przerabiać. Z pomocą pani Prince odnalazł kilka książek opisujących od podstaw ich czarodziejski świat. Czytał na zmianę z eliksirami i składnikami do nich. Nie raz uśmiechał się pod nosem z dziwnej nazwy albo jego przeznaczaniu. Był zaskoczony tym, że trzeba dokładnie kroić składniki, bo każdy sposób krojenia, siekania, szatkowania czy tarcia zmiana recepturę. Tak się skupił na książce, że o mały włos ponownie spóźniłby się na kolejne zajęcia. Uratowała go bibliotekarka, mówiąc mu, że zaraz znacznie mu się lekcja.

- No już myślałem, żeś zasnął w tym kurzu. - Ron klepnął go zadziornie w ramię. Harry spiął się na to, ale nie dał po sobie tego poznać.

- Prawie mi się udało. - odpowiedział z uśmiechem.

- Co czytałeś? - zapytał.

- Czytałam o waszym świecie. Nic o nim nie wiem. - odparł - Chcę go jak najwięcej poznać. Też czytałem o eliksirach. U cioci dużo gotuję. Eliksiry to trochę przypominają, ale jak czytałem to jestem trochę zaniepokojony. - zaśmiał się nerwowo - Niektóre składniki są bardzo niebezpieczne. - westchnął - Boję się. - Ron roześmiał się.

- Snape jest wrednym tłustowłosym bubkiem. Nie znosi Gryfonów. - mruknął w tej samej chwili drzwi do klasy otworzyły się i uczniowie weszli do środka.

***

Harry do kolacji spędził ten czas w bibliotece. Ron mu towarzyszył i wprowadzał go w świat Quidditcha. Młody Potter słuchał go jak oczarowany. Nawet pokazał mu książkę "Quidditch przez wieki". Brunet zaczął ją przeglądać i podziwiać, jak na przestrzeni wieków gra na miotle się rozwinęła.

- Szczerze Quidditch jest super. - powiedział z błyszczącymi oczami.

- No... Genialny. Latanie też jest super. Moi bracia nieraz mnie wzięli na miotłę. - powiedział radośnie. Harry zaśmiał się i obaj skupili się na książce. - Harry, ja wracam do Dormitorium. Idziesz? - odezwał się i zaczął wstawać po jakiś piętnastu minutach ciszy.

- Nie, jeszcze chwilę poczytam o waszym świecie i może o grze. - powiedział.

- Wiesz, ja cię trochę nie rozumiem, Harry. - zaczął - Siedzisz cały czas w bibliotece i czytasz.

Historia Opowiedziana Inaczej // Harry Potter 🔵Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz