6. Drobny sukces

423 31 4
                                    

Po sytuacji z Trollem i wygranym meczem z Wężami Harry był bardzo zajęty nauką, przyjaciółmi oraz poszukiwaniem informacji o Nicolasie Flamelu. Dodatkowo Święta Bożego Narodzenia zbliżały się wielkimi krokami. Cały zamek przystrojony był w świąteczne kolory i zapachy. Duchy śpiewały kolędy, a tereny wokół zamku zostały przykryte grubą warstwą białego puchu. Wszyscy byli szczęśliwy z nadchodzących ferii zimowych. Kilku uczniów miało też z tego paskudą radość. Draco Malfoy zwłaszcza. Szydził z Harrego na każdym możliwym kroku. Nawet nie oszczędzał się na ostatniej lekcji eliksirów przed wolnymi daniami.

- Jest mi naprawdę przykro, że nie wszystkich chcą w domu na święta. - mówiąc to spoglądał na Harrego, który w całkowitym spokoju odmierzał sproszkowany kręgosłup skorpeny. Kiedy się upewnił, że waga jest odpowiednia wsypał do kociołka i zamieszał dwa razy w prawo i raz w lewo. Z ciemno szarego wywaru powstał jasnoróżowy. Poczekał do pierwszego bąbelka, po czym zdjął go z ognia. Z kolei Ron był bliżej klęski niż sukcesu, mimo że Harry robił wszystko wolno i dokładnie pokazywał mu co i jak. Spojrzał na Rona, który zauważył jego spojrzenie. Machnął ręką na niego, że mógł zgłosić się do oceny. Harry podniósł rękę. Gest ten miał zwrócić uwagę profesora.

- Słucham Panie Potter. Jakieś problemy? - uśmiechnął się szyderczo, będąc pewnym, że chodzi o dogryzki Draco.

- Skończyłem eliksir, panie profesorze. - powiedział spokojnie. Na jego twarzy nie było grama rozżalenia ani irytacji, może lekkie rozbawienie, kiedy rzucił okiem na kolejne fiasko Malfoya.

- Zobaczmy. - mruknął i pochylił się nad wywarem. - Chciałeś się popisać, Potter?

- Nie panie profesorze. Warzenie wymaga cierpliwości i dokładności. A to łatwy eliksir, jeśli uważnie wykonuje się instrukcje. - powiedział spokojnie.

- Powyżej Oczekiwań. - powiedział niechętnie – Weasley Nędzny. - chłopak westchnął, ale skinął głową.

- Dziękuję profesorze. – powiedzieli jednocześnie, ale z inną tonacją.

- Zlej do fiolek i zostaw na biurku. - po czym poszedł do Malfoya.

- Idź Ron. Ogarnę. - szepnął do niego.

- Dzięki kumplu. - chłopak zgasił pod ogniem i spakował rzeczy, po czym szybko i cicho wyszedł z klasy. Harry przelał swój eliksir do sześciu fiolek, po czym zabrał nie wypał Rona, niosąc go do zlewu. Pech chciał, że droga do zlewu była między ławką Malfoy'a i Goyle'a, a Pansy i Millicent. Czuł, że będzie źle. Chwycił kociołek mocniej i ruszył.

- Potter ty niezdaro! - warknął Snape, kiedy brunet przewrócił się i wylał całą zawartość gorącego kociołka na siebie i część na stolik Malfoy'a, parząc i jego i jego kolegę. Brunet szybko wytarł oparzoną rękę w szatę.

- Przepraszam! - wstał szybko - Bardzo przepraszam.

- Potter Merlinie. Panie Malfoy, Panie Goyle udajcie się natychmiast do Infirmerii. Reszta zwolniona. Zgaście pod kociołkami. - Zrobił się szum i wszyscy po kilku sekundach opuścili klasę. Harry nagle poczuł piekący ból na lewym przedramieniu. Zasyczał głośno. - Potter Ściągaj szatę nim przeżre ci na wylot rękę. - zielone oczy otworzyły się szeroko z przerażania. Miał pod nią tylko krótki rękaw.

- Nie-nie trzeba. Chłoszczyć. - Harry szybko wyczyścił bałagan, nim profesor w jakikolwiek sposób zareagował. - Najmocniej przepraszam, sir.

- Szlaban. Dziś po kolacji. Masz sale do umycia. - mruknął - Minus dziesięć punktów za szkodę na uczniach.

- Przepraszam i dobrze sir. - chłopak pozbierał swoje rzeczy i z tuczącym się w klatce piersiowej sercem praktycznie wybiegł z klasy. - Boże udało się. - westchnął i uspokoił oddech. Podwinął rękach i zobaczył wielki bąbel z zieloną otoczką. - Szlak... - mruknął. Udał się do pani Pomfrey. Severus Snape machnął różdżką i zabrał fiolki Pottera i Granger, które były bardzo dobrej jakości. Spojrzał na szybko uprzątnięty bałagan oraz prześledził w głowie reakcję chłopca na znak, że miał zdjąć szatę.

Historia Opowiedziana Inaczej // Harry Potter 🔵Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz