Rozdział 8

463 38 1
                                    

[  R o s e  ]

- I co, zamierzasz iść? - spytał Michael kiedy zatrzymał się pod moim domem.

- Nie wiem, nie chce mi się siedzieć z nimi - westchnęłam.

- Nie no, dzięki - zaśmiał się chłopak.

- To znaczy, jeśli chcesz, żebym poszła to okej, ale nikt poza tobą mnie tam nie chce.

- Szczerze mówiąc mi też nie chce się tam siedzieć - odparł.

- No, ale to wasza impreza - zaprotestowałam. - Musisz tam być!

- Mam lepszy pomysł - uśmiechnął się tajemniczo.  - Wsiadaj.

Westchnęłam...

~ 10 minnut później ~

Michael zaparkował pod jakimś sklepem spożywczym.

- Co ty wyprawiasz?

- Zaczekaj tu - powiedział i zniknął w sklepie.

- Nie zamierzam tu sterczeć! - krzyknęłam za  chłopakiem, ale niepotrzebnie.

Zastanawia mnie fakt czemu on tak nagle się mną zainteresował. Przecież kiedyś zupełnie nie zwracał na mnie ugawi. Rozmawialiśmy może dwa, trzy razy w życiu! Nawet nigdy nie mówił mi "cześć". A teraz zachowujemy się jak starzy dobrzy znajomi. To jest nieźle powalone.

[  A l e x  ]

- Może się spóźni, wyluzuj - prychnęłam w strone Luke'a.

- Spóźni? Rose kujonka, schizolka, mająca nad wszystkim kontrolę, nienawidziąca spóźnialskich?

- Okej, okej. No to nie przyjdzie - wzruszyłam ramionami.

- I nie rusza cię to, że twoja przyjaciółka nas olała? - skrzywił się.

Chwileczkę, jakich "nas" ?

- Nie nas tylko ciebie, nie zapominaj, że prawie mnie wydałeś.

- Ohh, Alex daj spokój. Ona musi się w końcu dowiedzieć!

- Ojejku, a co się z ciebie nagle taki swiętoszek zrobił, co? Jakoś jak przynosiło ci to korzyści to trzymałeś japę na kłódkę.

- Taa, zbyt długo. Powiem jej dzisiaj całą prawdę.

- O ile przyjdzie - zaśmiałam się.

- Z kim ja się związałem? Co ci się stało Alex? Jesteś zupełnie nie wzruszona, jakby to było nic takiego.

- Przestań, okej?! Czemu nasza każda rozmowa schodzi na Rose?!

- Jesteś zazdrosna? Poważnie?

- Nie jestem zazdrosna, tylko mam tego dość. Mam dość tych kłamstw, tajemnic i innych pierdół! - krzyczę prawie płacząc.

- Chodź tu - mówi blondyn i oplata mnie ramionami.

Tego mi było trzeba.

- Hmm, Alex? - nagle zaskoczył mnie głos Loli.

- Już idę - uśmiechnęłam się momentalnie i zostawilam zdezorientowanego Hemmings'a.

 [  L u k e  ]

Co się  z nimi do cholery dzieje? Rose nie przyszła a Alex lata za Lolą. Nie rozumiem kurwa tego, że teraz płacę za błędy a do Alex los się uśmiechnął. Jakim kurwa prawem? Co ja zrobiłem gorzej niż ona, że nie zasługuję nawet na jedną szczerą pieprzoną rozmowę z Rose?

Wkurwiam się, bo wszystko, dosłownie cała wina poleci na mnie kiedy tylko Turner się dowie, już Alex tego dopilnuje. Nie mogę uwierzyć, że tak bardzo się pomyliłem. A pomyśleć, że miałem ją za dobrą dziewczynę. To wręcz chore jak bardzo dużo jej zawdzięczałem. Cóż, mój błąd. Teraz muszę stawić czoła Rose.

Ale teraz pieprzę to, dzwonie do Michaela.

[  M i c h a e l  ]

Dyskutuję uparcie z Rosee na temat związków homoseksualnych kiedy nagle wibruje mi telefon.

- To Luke - westchnąłem do dziewczyny.   - Halo?

- Gdzie jesteś?

- A co? Nie potrzebuję niańki - warknąłem.

- Co? Nie... Ja tylko... no więc... ja... pomyślałem, że może moglibyśmy pogadac...?

- Co tym razem, Luke?

- Chcę powiedzieć wszystko Rose, nie wytrzymam już dłużej.

- Zwiariowałeś?! Ona sobie z tym nie poradzi, nie teraz! - denerwuję sie.

- No ale Michael, sam niedawno mówiłeś, żeby jej wszystko powiedzieć - wzdycha.

- Ale teraz zmieniłem zdanie. Nie chcę żeby myślałam, że jestem w to zamieszany - mówię i właśnie przypominam sobie, że siedze tuż obok niej. O cholera, jestem debilem.    - Zresztą nie mam czasu teraz na tego typu rozmowy, narazie - dodałem pośpiesznie i się rozlączyłem.

- Co sie stało? - spytała zmartwiona dziewczyna.

- Nic, Luke ma problemy... sercowe.

- Co się stało? Zerwali? - Rose zalewa mnie pytaniami, i robie to w tak uroczy sposób, że nie da się nie uśmiechnąć.

- Spokojnie, słońce. Alex cała i zdrowa.

- Ohh, okej - wzdycha.   - Martwię się o nią. Chyba nie układa im się najlepiej.

- Wiesz, chyba nie... Wydaje mi się, że oboje wiedzą, że nie są sobie pisani - mówię.

- Tak sądzisz? - pyta i słyszę jak ktoś wchodzi do nas, do domu na drzewie. Będąc śmiertelnie przekonanym, że to Luke gwałtownie całuję brunetkę. 

Hejka naklejka ✌️✌️
Po wielkich zmaganiach mamy w końcu kolejny rozdział. Zauważyłam, że przestaliście komentować.. Tak więc gorąco zachęcam do komentowania! To daje bardzo dużo motywacji, co mi ostatnimi czasy brakuje... I zachęcam również do głosowania!
Do następnego ❤️‍

OBSESJA || Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz