[ L u k e ]Jest już sobota wieczorem a Rose nadal sie nie odezwała. Ale w sumie czemu miałaby to robić? Jestem dla niej dupkiem... a ona dla mnie zimną suką i tak już zostanie.
Siedzę całą sobote w swoim pokoju, nie tak wyobrażałem sobie weekend. Myślałem, że wyjdę gdzieś z chłopakami, ale poza Michaelem nikt do mnie nie dzwonił. Swoją drogą to ten sianowłosy zgred ma niezły tupet. Całuje Rose zaraz po tym jak wyżalam sie mu, że jest poza moimi możliwościami. To się nazywa przyjaciel? Dobre mi sobie. Obiecywaliśmy sobie, że nigdy nie poróżni nas laska, ale najwidoczniej padło mu na łeb.
Wzdycham i biorę laptopa z szafki nocnej. Obok niego leży książka z bioli. Oczywiście! Pojutrze jest pieprzony sprawdzian! Pouczę się, tylko sprawdzę Twittera.
Przewijam spokojnie timeline i zamieram. Na ekranie widnieje zdjęcie chłopaków z Rose i Alex. Z dzisiejszej próby! Przepraszam, kurwa, bardzo, ale kiedy one zajeły moje miejsce w zespole?!
Bez zastanowienia wybieram numer Caluma.- halo?
- no kurwa halo - prycham.
- o no proszę kto raczył się odezwać.
- zrobiliście próbę beze mnie!
- jaka tam próba, pograliśmy trochę - mówi Cal jakby nigdy nic.
- od kiedy nie należę w takim razie do zespołu? Bo do kurwy chyba gramy razem.
- zluzuj majty Lukas - śmieje się.
- dobra, gdzie wy? - pytam z myślą, że biola może poczekać.
- siedzimy w maku, wbijaj - mówi po czym sie rozłącza.No super, zrobili sobie próbę beze mnie. Oh, a nie, przepraszam.. "Pograli trochę" beze mnie. Zajebiście, i w dodatku te dwie lale pewnie siedzą z nimi. Ekstra!
[ R o s e ]
- Czemu powiedziałeś mu, żeby przyszedł? Przecież oficjalnie mamy na niego wszyscy focha - wydymam wargi, co powoduje śmiech moich znajomych.
- Rosee wrócił humor? - śmieje się Michael.
- Nie, to jej sukowatość o sobie przypomina - komentuje Cal.
- Ty - pokazuję na niego widelcem - lepiej sobie uważaj - udaję groźną i wracam do jedzenia mojej sałatki.
- O nieeee, ja bym się biła! - wrzeszczy Alex. Wywracam na nią oczami i się uśmiecham.
- Ej, dobra, Luke idzie! - piszczy Ash. - Pamiętajcie o planie! - krztusi sie z podniecenia. Uśmiechamy się do siebie wymownie i Michael łapie mnie za ręke.
Hemmings idzie skrzywiony złożyć zamówienie i gdy zauważa nas krzywi się jeszcze bardziej. Na ten gest cała nasza szóstka śmieje się pod nosem. Po niespełna trzech minutach przychodzi do nas z żarciem. Bierze krzesło od stolika obok i przysiada się do nas, mówiąc krotkie " hej ".
- Siemka - odpowiadamy rownocześnie.
- Co ta... - przerywa patrząc na moje dłonie. - Co jest grane? - pyta.
- Jak to co? - odpowiada Clifford.
- Nie pytam ciebie, chuju - rzuca siarczyście.
- Ale chyba jednak mnie też to dotyczy.
- Gówno cie dotyczy, Michael - odpowiada mu.
- Dobra, wyluzuj. Chodź tu - mówi Alex i klepie miejsce obok. Już zaczynam się podsuwać się, kiedy Luke mówi :
- Nie dzięki, zostanę tu.
Spojrzałyśmy z Cooper po sobie, po czym powiedziałam kaśliwie :
- No chodź Lukey, przecież nie gryzę.
- Powiedziałem " nie ".
- Okeeeej... - odpowiadam żałośnie.Jak Luke tu przyszedł zrobiło się niezręcznie.
- Jak masz mi zjebać humor to już lepiej idź - mówi Michael.
- Luke, możemy pogadać? - odzywa się Ash.
- No dawaj, słucham - mówi HemmingsRozdział pisany na telefonie także za wszelkie błędy i literówki przepraszam. Oczywiście jak zawszę proszę o komentarze i głosy, bo cholernie motywują. Do następnego! ♡

CZYTASZ
OBSESJA || Luke Hemmings
Teen FictionRose Turner była zwykłą, niepozorną licealistką. Jej życie zaczęło się zmieniać gdy chłopak jej przyjaciółki Alex, Luke Hemmings zaczął być coraz bardziej natrętny. Rose z każdym dniem miała dość chłopaka i tego jak bardzo jej ubliża i prześladuje...