<<<< PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM, PROSZĘ! >>>>
- Okej Ashton - warknąłem. - O czym chcesz gadać?
- Pamiętasz koncert w kawiarni Loli? - spytał, na co przytaknąłem. - Był na nim ojciec Victorii, tej nowej co będzie chodziła z nami do klasy - mówił.
- Coś tam kojarzę, no i co? - wzruszyłem ramionami.
- Jej ojciec jest szefem tego hotelu na plaży - usłyszałem, po czym się skrzywiłem. Jakiego hotelu? Wtf.
- Noo tego, co w tamtym roku Michael rozwalił parasolki - kontynuował chłopak, czytając mi w myślach. Gdy tylko usłyszałem imię tego dupka, zerwało mnie na wymioty...
- No dobra, do rzeczy.
- No i chce, żebyśmy zagrali na rozpoczęcie wakacji, bo z tej okazji mają tam jakiś nowe oferty, nie wiem -powiedział a mi mało co serce nie wyskoczyło z piersi.
- O kurwa, Ashton ! - wrzasnąłem z uśmiechem. - To zajebiście!
- Mało tego! Dodatkowo nam za to zapłacą - krzyknął podniecony. Oniemiałem.
- No nie wierzę! Ile?
- 2 patyki.
- Wkręcasz mnie - stwierdziłem. Przecież to kurwa niemożliwe. Dwa tysiaki za koncert? Coś tu śmierdzi.
- Okej, gdzie jest haczyk? - spytałem.
- Po koncercie musimy rozdawać drinki na plaży. Szykują jakiś bankiet wieczorem.
- Bankiet na plaży? - uniosłem brew.
- Taa, to coś w stylu tej oferty, no wiesz, restauracja w plenerze - wyjaśnił.
Cieszę się jak cholera! Po prostu nie mogę w to uwierzyć. To jest jakiś pieprzony fuks. Jeśli tak dalej pójdzie zarobimy kupe kasy.
- Tylko jest jedna rzecz, która może ci się nie spodobać - powiedział i podrapał się po karku.
- Wiedziałem, że to zbyt piękne, żeby było możliwe - westchnąłem.
-Jak jej ojciec z nami gadał to były przy tym Alex i Rose i ... - zawiesił się.
- No i co?
- No i zaoferował im, żeby nam pomogły...
- Na bankiecie?
- Taa, a dodatkowo musimy się elegancko odpicować.
- Jeżeli za koncert, koszulę i rozdawanie głupich drinków dostaniemy dwa kawałki to dla mnie żaden problem - uśmiechnąłem się.
- No proszę, i humor wrócił - zaśmiał się Ash, po czym wróciliśmy do reszty.
- Dobra! - Alex klasnęła w dłonie - Skro wszyscy już wiedzą nie pozostaje nic innego niż to opić!
- Ooo nie, jak ostatnio popiliśmy to się źle dla niektórych skończyło - zaśmiał się Calum. W tym momencie przypomniał mi się sms od niego, jak Lola całowała się z poduszką. Nie no, pewnie mieli niezły ubaw - uśmiechnąłem się do siebie.
- Poza tym, jutro szkoła - wtrąciła Rose. Wywróciłem oczami.
- Nudziara - kaszlnąłem.
- Ciekawe co "nudziara" - powiedziała Turner robiąc cudzysłów w powietrzu - dostanie z bioli.
- Kurwa -zakląłem - mam zagrożenie.
- Jestem pewna, że Alex na pewno ci pomoże się pouczyć - zaśmiała się.
- Taa, chyba tylko o rozmnażaniu - powiedział żartobliwie Michael.
- Taka praktyczna nauka nie jest zła - wystawiłem mu język.
- To jak Alex, mi też pomożesz? - wyszczerzył się Ash.
- Dajcie spokój - zaśmiała się - najpierw sama się nauczę.
[ R o s e ]
Pól godziny później zaczęliśmy się już zbierać. Każdy z nas zabrał swoje rzeczy i poszliśmy w stronę wyjścia, gdy nagle poczułam, że na kogoś wpadam.
- Uważaj jak chodzisz - syknęłam odbijając się od jakiegoś ciała.
- Oh, wybacz - nieznajomy chłopak obdarzył mnie uśmiechem.
- W porządku - odwzajemniłam gest.
- Rose, idziesz? - krzyknęła za mną Alex.
- A więc Rose, jestem Dylan - brunet wyciągnął w moją stronę rękę.
- Dylan, rusz te dupsko! - zza chłopaka wyłonił się mój brat.
- Mike? - pisnęłam.
- Rose!
- To wy się znacie? - spytał Dylan.
- Ten wypłoch jest moim bratem - westchnęłam.
- Ten wypłoch ma bardzo ładną siostrę - puścił mi oczko, na co się uśmiechnęłam.
- Rose, kurwa, idziesz czy nie? - warknął Luke.
-Idę, już idę - zawołałam.
- Do zobaczenia - powiedziałam do Dylana.
***
- Kto to był? - spytała Alex trzymająca rękę Luka. Odprowadzili mnie do domu.
- No ten przystojniak z twoim bratem! - pisnęła.
- Weź, bo Lukey będzie zazdrosny - zaśmialam sie. Hemmings zbladł.
- Nie martw się, nie będę.
Lekko się skrzywiłam, a Alex jakby posmutniała. Może znowu się pokłócili? Nie lubię kiedy to robią, a wydaje mi się, że zdarza się to dosyć często.
- Emm, dobra... To do jutra - wypaliłam nagle po niezręcznej ciszy.
- Okej, pa -powiedziała lekko zmieszana dziewczyna i odeszła.
- Te Hemmings - zakpiłam - Powodzenia na bioli.
- Mało oryginalne jak na ciebie - puścił mi oczko i dorównał kroku Alex.
Westchnęłam i weszłam do domu. Gdy weszłam przez próg złapało mnie za serce nieprzyjemne uczucie... Ten telefon... Podobno od mojego ojca... Teraz tak naprawdę mam okazję na tym porozmyślać. No ale do jasnej cholery, on przecież nie żyje! - teatralnie uniosłam ręce w powietrze, idąc w głąb mieszkania. Przechodząc przez przedpokój zauważyłam cudze buty. Z czystej ciekawości weszłam do salonu, z którego słyszałam TV.
- Hej - palnęłam do brata.
- O, hej, liczyłem, że cie tu spotkam - chłopak siedzący na kanapie odwrócił się i moim oczom ukazał się Dylan. A nie Mike, co za fatalna wpadka!
- Czyli chcesz powiedzieć, że zakradłeś się do mojego domu, żeby mnie zobaczyć? - uniosłam brew.
- Jeśli tak, to co? - spytał uśmiechnięty i podszedł w moją stronę.
Po dłuższej przerwie znowu wracam! :) Mam nadzieję, że na dłużej. BARDZO, BARDZO, BARDZO proszę o komentarze. Naprawdę, gorąco zachęcam! A ostatnio jest ich coraz mniej, o ile w ogóle są.
...
Rozdział dedykowany dla Oliwi <3

CZYTASZ
OBSESJA || Luke Hemmings
Teen FictionRose Turner była zwykłą, niepozorną licealistką. Jej życie zaczęło się zmieniać gdy chłopak jej przyjaciółki Alex, Luke Hemmings zaczął być coraz bardziej natrętny. Rose z każdym dniem miała dość chłopaka i tego jak bardzo jej ubliża i prześladuje...