Rozdział 4

637 35 0
                                    

 [  R o s e  ]

Michael zaprowadził mnie na stary domek na drzewie na działce gdzieś za szkołą. Stąd było widać całą budę, a szczególnie okna klasy matematycznej. Śmiałam się w duchu, że oni wszyscy kiszą się w czterech ścianach a my siedzimy tutaj we dwoje w otwartej przestrzeni. No niezupełnie...

- Powiesz mi w końcu czemu mnie tu zabrałeś? - spytałam grzecznie.

- Chciałem spędzić z tobą miło czas - odparł jakby nigdy nic.

- To nie mogłeś mnie po prostu zaprosić na randkę? - zaśmiałam się.

- Nie w ten sposób "miło", Rosee.

- Uggh, nie mów " Rosee" - westchnęłam.

- Czemu? Luke właśnie kazał tak do ciebie mówić. Mówił, że to lubisz.

- Co? Nie znoszę tego.

- Ok, więc wymyślimy ci inną ksywkę - rozpromienił się.

Ksywkę? To brzmi conajmniej jakbyśmy mieli się kumplować.

- Różyczka? - spytał po chwili.

- Oh, prosze nie! - jęknęłam, na co się zaśmiał.

- To może "cherry"?

- Czemu " cherry"? Cherry to przecież wiśnia? - spytałam zdezorientowana.

- Jak ci powiem, nie będziesz się śmiała?

- Jasne, że niee - uśmiechnęłam się ciepło.

- Cherry to dlatego, że masz piękne usta... To, to znaczy są takie czerwone i.. i kojarzą mi się z wiśnia... - wybełkotał.

Słodziak.

- Oh...

- Nie pomyśl sobie za wiele, lubie cie, ale traktuje jak młodszą siostrę - wyjaśnił.

No tak, Michael przecież kibuje. Ufff...

- Nie ma sprawy, zatem może być cherry - uśmiechnęłam się. Znowu. Który to już raz?

- Powiem ci coś w tajemnicy, okej? - spytał nagle. Kiwnęłam potakująco głową.

- Zawsze przychodzę tu jak leży mi coś na sercu, tutaj zazwyczaj powstają też nasze piosenki.

- Przesiadujecie tu? To jest ta słynna kwatera Five Seconds Of Summer? - zażartowałam, uśmiechnął się.

- Niee, przychodzimy tu osobno, żeby wszystko poukładać.

- Więc dlaczego jestem tu z tobą? - spytałam.

- Nie wiem, po prostu wydajesz się taka inna od reszty...

- Bardziej irytująca niż inni, kumam - przerwałam mu żartem. Dosyć kiepskim, ale pasującym do całej tej sytuacji.

- O tak, to oczywiste - zaśmiał się.   - Wydajesz mi się prawdziwa, szczera i dobra. No nie wiem sam...

- Pierwszy raz w życiu chyba słyszę coś tak miłego i słodkiego jednocześnie - wyznałam.

- To dobrze, przygotuj się na więcej takich wyznań, cherry - uśmiechnął się.

- Oh, no okej - zaśmiałam się.

W tym momencie zadzwonił dzwonek, to znaczy, że matma dobiegła końca. Czy to w ogóle możliwe, że czas z tym chłopakiem miaja tak szybko?

Opuściliśmy drewniany domek i zaczęliśmy się kierować w stronę szkoły. Michael położył mi rękę na ramieniu. Kojarzy mi się to tylko z tym jak wywlekałam tak ostatnimi czasy Alex z imprezy...

OBSESJA || Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz