[ L u k e ]
Super, po prostu świetnie! Michael nie raczył w ogóle tu przyjść a jak do niego dzwonię to mnie olewa. Nie ma chyba lepszego przyjaciela niż on! Z kim ja teraz do kurwy pogadam? Bo przecież Calum i Ash są zalani w trupa!
Po dłuższym zastanowieniu postanowiłem pojechać za szkołę. W domku na drzewie czuję sie lepiej. Patrząc na mury szkoły oświeca mnie i jakimś dziwnym trafem znajduję rozwiązanie moich wszystkich problemów. No cóż, wszystkich poza jednym - Rose. Ta dziewczyna ma w sobie jakąś tajemniczą moc, dzięki której wywraca moje życia do góry nogami. Wkurwia mnie i nie lubię jak wchodzi mi w drogę, ale jednoczeście ciągnie mnie do niej jak magnes. To chore jak bardzo pomieszane mam uczucia do niej. Z jednej strony nie powinienem się w ogóle nią przejmować, mogłaby mi totalnie wisieć jak inne laski, ale z drugiej jest taka bezbronna i czuję, że to ja właśnie muszę obronić ją przed złem. Ha! To dobre, sam nie jestem wobec niej fair a mam grać rolę jakieś pieprzonego bohatera! To chyba jakaś obsesja, dosłownie.
Nie marnując już dłużej czasu na głupie przemyślenia parkuję pod szkołą. Szybkim krokiem idę do drewnianego domku. O dziwo w środku pali się już światło. Może to własnie tutaj siedzi Michael? Zdala od wszystkich problemów?
Bez zastanowienia otwieram niewielkie drewniane drzwiczki i moim oczom okazuję się, tak jak myślałem Michael. Ale to nie wszystko, proszę państwa! Tak myślałem, że obraca jakąś laskę. Ale w życiu bym kurwa nie uwierzył, że Rose! On tak bezczelnie ją całuje! Na moich kurwa oczach, w naszym kurwa domku!
- Co do cholery?! - prycham w ich stronę.
- Luke? - Rose odrywa się od Clifforda, wypowiadając moje imie i jednocześnie wycierając ślinę z ust. To ohydne!
- Tak! Luke, kurwa, Luke! - krzyczę jak w amoku.
- Dobra, stary. Wyluzuj - mówi Michael.
- Wyluzuj?! Ty chyba upadłeś na głowę!
Jakim prawem ten dupek śmie mi mówić, żebym wyluzował? To on całuje Rose a ja się mam wyluzować, dobre mi sobie. Jestem wyluzowany, bardzo kurwa wyluzowany!
- Z czym ty masz znowu problem Luke, co? - warczy Rose.
- Z tobą! Mam z tobą cholerny problem, Turner! - drę się.
- Ty masz jakaś obsesje na jej punkcie, Hemmings! Sam ją odrzucasz a wściekasz się gdy ktoś inny się do niej zbliży! To chore - komentuje niebieskowłosy jeszcze bardziej mnie wkurzając.
- Wiesz co, akurat Ty powinieneś mnie kurwa rozumieć - mówię.
- Jesteś apodyktycznym dupkiem, wiesz? - wtrąca Rose.
- Wiem, Rose, wiem - wzdycham. I wypowiadając ostatnie słowo łamie mi się głos. Nie, o mój Boże nie. Nie mogę się teraz poryczeć!
- Nie masz żadnego prawa do niej, więc radzę ci trzymać ręcę przy sobie - warczę do Michaela ostatecznie i opuszczam ten zasrany, drewniany domek.
[ R o s e ]
O mój Boże! Co się właściwie stało? Jak dla mnie to za dużo jak na raz. Michael mnie całuje a tu nagle wpada wkurzony Luke i ma pretensje do całego świata? Pojebało ich?
- Okej, skoro Luke wyszedł to możesz mi to wyjaśnisz? - pytam.
- Wyjaśnić co? - uśmiecha się łobuzersko. Nie za bardzo wiem co na to odpowiedzieć. Moja cała odwaga i pewność siebie pryska jak bańka mydlana. - To? - pyta i składa na moich ustach szybki, delikatny pocałunek.

CZYTASZ
OBSESJA || Luke Hemmings
Teen FictionRose Turner była zwykłą, niepozorną licealistką. Jej życie zaczęło się zmieniać gdy chłopak jej przyjaciółki Alex, Luke Hemmings zaczął być coraz bardziej natrętny. Rose z każdym dniem miała dość chłopaka i tego jak bardzo jej ubliża i prześladuje...