Rozdział 49

3.6K 137 13
                                    

Alicja

Uchyliłam ostrożnie powieki, które zaraz natychmiast zamknęłam, bo rażące jasne światło wzmogło rozrywający ból głowy. Usłyszałam szmer, a następnie czyjś głos. Chwycił moją rękę i powtarzał coś, więc znów powoli uniosłam powieki, żeby zobaczyć kto to był i w ogóle, gdzie się znajdowałam.

Po kilku mrugnięciach, wzrok przyzwyczaił się na tyle, że wreszcie spojrzałam na mężczyznę, stojącego nade mną. Bicie mojego serca zatrzymało się na moment, a do oczu napłynęły łzy. Po prostu nie wierzyłam własnym oczom!

- D-Diego? - wychrypiałam niepewnie.

Przecież był na mnie wściekły, kazał mi zejść mu z oczu, więc dopuszczałam możliwość, że się myliłam.

- Ciii... - Pogładził z uśmiechem na twarzy mój policzek. - To ja.

- Diego... ja... - Chciałam coś powiedzieć, ale nie pozwolił mi na to.

- Ciii... Nie forsuj się. Wszystko jest w porządku. Jestem przy tobie - powiedział z czułością, przez co do moich oczu napłynęły łzy wzruszenia, że mi jednak wybaczył. - Nie płacz, skarbie. - Ucałował moją dłoń. - Teraz musisz wydobrzeć. Będę o ciebie dbał najlepiej jak będę potrafił, żebyś jak najszybciej doszła do siebie.

Jeszcze przez dobre kilkanaście minut, nie byłam pewna, czy to nie był aby jedynie sen. Ziszczenie moich skrytych pragnień o tym, by wrócił i zapomniał o tym, co mu zrobiłam.

Jednak kiedy zjawił się lekarz oraz wymieniono mi kroplówkę, jakoś zaczęłam wierzyć, że znajdowałam się w najprawdziwszej rzeczywistości.

- Bardzo boli? - zapytał z troską, przerywając wreszcie tę nieznośną, a nawet trochę niepokojącą ciszę.

- Nie. Chyba podali mi dobre leki - mruknęłam cicho.

- Jak to się stało? - Momentalnie się spiął i patrzył na mnie wyczekująco, jakby bał się tego co powiem.

- Szłam... w zasadzie nawet nie wiem gdzie. - Westchnęłam ciężko. Poczułam, że Diego mocniej ścisnął moją dłoń. - Weszłam na przejście dla pieszych, bo jeden samochód się zatrzymał. Drugi... niestety nie zdążył wyhamować.

Mężczyzna trochę się rozluźnił. on chyba... sądził, że chciałam się zabić. Może było w tym trochę prawdy, bo naprawdę załamałam się tym co się stało. Słowami i odrzuceniem przez Diega, za to co zrobiłam. Odetchnął z ulgą, ale zaraz powiedział:

- Powinnaś bardziej na siebie uważać! Mogłaś zginąć!

- Dlaczego nagle zmieniłeś zdanie? - Musiałam w końcu wypowiedzieć na głos to pytanie, które nie dawało mi spokoju.

Wrócił z litości, bo potrącił mnie samochód? A może to dlatego, że myślał, że chciałam popełnić samobójstwo? Pomimo tego, że naprawdę się cieszyłam, chciałam wiedzieć co go skłoniło do przebaczenia i bycia dla mnie takim kochanym.

Diego przez dość długi czas milczał, przez co coraz bardziej się denerwowałam. Wyglądało, jakby nie chciał odpowiadać, ale z pewnością musiał widzieć, że nie zamierzałam odpuścić.

- Wykryto u ciebie GHB - oznajmił w końcu, na co zmarszczyłam brwi, dając mu do zrozumienia, że nie miałam pojęcia, co to było. - Pigułkę gwałtu - wyjaśnił, na co od razu moja luka w pamięci i to wszystko wydało się takie zrozumiałe. - Poniosły mnie emocje, gdy ty wcale niczemu nie zawiniłaś. W tej sytuacji, to ty jesteś pokrzywdzona. - Westchnął. - Oboje nie spodziewaliśmy się, że na takiej imprezie może dojść do czegoś takiego. - Zaczał głaskąć moją rękę, a ja w pewnym sensie poczułam jak kamień spadł mi z serca.

Nieślepa miłość...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz