29🎄

2.5K 422 132
                                    

- Czemuś nie chciał tańczyć? - zapytała oburzona Paola, gdy walc się skończył. - Tańczysz świetnie! Oszukałeś mnie!

- Mówiłem, że nie tańczę, nie, że nie potrafię - odparł Blaise, który był wyjątkowo szczęśliwy. Ten walc niczym nie przypominał tego, który odtańczył z Tracey te wiele lat temu. Teraz... Pierwszy raz odczuwał radość z tańca.

- I ty nie chcesz tańczyć? A zresztą, trochę wypijesz i będziesz sam się pchał na parkiet.

- Nie ma takiej opcji - przekonywał Blaise, choć w duchu nie miał nic przeciwko temu, by zatańczyć z nią ponownie. Ona też tańczyła doskonale.

Wesele trwało w najlepsze. Paola stała z Blaisem przy stole ze słodyczami - chłopak chodził za nią jak cień, co moment popijając swojego szampana i przyglądając się jej po cichu, bo cieszyła się wieloma małymi rzeczami, które po części sama wybrała.

- Powinieneś spróbować tych fioletowych ciastek, są obłędne.

- Wiesz, nie przepadam za słodyczami.

- I co? - Paola spojrzała na niego z niedowierzaniem. - Będziesz tylko pił szampana całą imprezę?

- Czekam na coś dobrego, mówili, że za pół godziny podadzą szaszłyki.

- Na coś dobrego? Tu wszystko jest dobre! - zawołała oburzona Paola. - A tobie szczególnie powinno smakować z twoim tym fetyszem jedzenia - dodała, dźgając go palcem w tors.

- Wolę, gdy ty je robisz.

Wtedy Paola uśmiechnęła się i oderwała na moment wzrok od talerzyka, na który kładła słodycze. 

- Zrobię ci jeszcze coś hiszpańskiego, nie bój żaby. - Poklepała go po ramieniu.

- Na pewno. Wygrałem w końcu zakład - odparł, uśmiechając się dumnie.

- Blaise, ty cholero...

- Podoba mi się też, że używasz mojego imienia ostatnio - powiedział, po czym wziął łyk szampana, wyraźnie zadowolony z siebie.

- Ty też musisz zacząć używać mojego.

Blaise tylko na to czekał.

- W takim razie chodźmy na zewnątrz, Paola.

- Co? Tak nagle? - zapytała zdumiona.

- Za dużo ludzi tutaj. - Blaise wskazał głową w kierunku parkietu.

- I jak ty przeżyłeś ten Bal Bożonarodzeniowy?

- O, właśnie o tym możemy porozmawiać.

- W sumie... - Paola ostatecznie odłożyła talerzyk. - Dobra, przewietrzyć się trzeba. A jak nie zjem tych ciastek, to przynajmniej może nie przytyję.

Blaise zmierzył ją zirytowanym wzrokiem, takim, który przyprawił ją o mały dreszcz.

- Ty w ogóle się nie musisz tym przejmować. Jesteś najpiękniejszą dziewczyną na tym weselu.

Powiedział to tak, jakby to było coś absolutnie oczywistego, jak powszechnie znany fakt, co sprawiło, że Paoli zadrżało serce. Nigdy wcześniej nie słyszała, żeby ktoś był tak pewien swoich słów, gdy ją komplementował.

- Powiedz, że nie mam racji - drążył, a wtedy Paola szybko się opanowała.

- Dziś najpiękniejsza jest Llian.

- Wygląda jak beza.

- Zabini! - Dziewczyna zdzieliła go w ramię, ale on tylko wzruszył ramionami.

Nadgryziony Pierniczek • Blaise ZabiniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz