- I w co ja mam się ubrać do tych twoich Malfoyów? - mówiła Paola, kiedy już dwa dni później ona i Blaise zdecydowali, że odwiedzą przyjaciół Zabiniego. Poinformował o tym wcześniej Aurorę, a ona zapowiedziała wyśmienitą kolację, więc pozostawało się już tylko pojawić. Blaise poniekąd nie mógł się doczekać, aż pokaże Draco, kogo miał teraz u swojego boku - uważał, że Paola była kimś, kim warto było się chwalić.
- Nie wiem, na ile mogę zluzować, a na ile się pilnować jak przy mojej rodzinie... - mówiła Paola, przeglądając swoje sukienki, które od jakiegoś czasu znajdowały się w szafie Blaise'a.
- We wszystkim ci dobrze - zapewniał Zabini, który miał na sobie, tradycyjnie, czarną koszulę i spodnie w tym samym kolorze.
- Nie pomagasz. - Przewróciła oczami. - Mam się odstawić całkiem czy w zwykłe ciuchy do znajomych?
- Ta twoja czarna sukienka będzie świetna. Będziemy pod kolor.
- Aj, ty to jak coś powiesz... Dobrze. Czarna sukienka.
Tak też Paola w czarnej sukience, rozpuszczonych, wyprostowanych włosach i ze swoją nową, złotą bransoletką stanęła ostatecznie przed Blaisem czekającym na nią w salonie.
- Idziemy?
Zabiniemu opadła szczęka.
- O... W prostych włosach cię jeszcze nie widziałem... - powiedział, ze szczerym podziwem patrząc na kruczoczarne, lśniące pasma jej włosach, pierwszy raz pozbawione naturalnego skrętu.
Paola tylko uśmiechnęła się szelmowsko, bawiąc się jednym kosmykiem pomiędzy palcami.
- Jeszcze wiele nie widziałeś, Zabini. - Podeszła do niego, by poklepać go po policzku. - Ale dojdziemy do tego. Chodź już, bo się przecież nie spóźnimy.
- Myślę, że Draco i Aurora mają to w głębokim poważaniu - stwierdził Zabini, na co jego dziewczyna tylko przewróciła oczami, po czym złapała go za rękę, by wyciągnąć go z kanapy, na której siedział.
Chwilę później stali już przed żelazną bramą dworu Malfoyów, potężnego, choć ponurego budynku z jeszcze większym ogrodem. Paola nie wątpiła, że wiosną czy latem wyglądał wspaniale, ale wtedy wydawał się raczej smutny.
- Robi wrażenie, co? - zapytał Blaise, na co dziewczyna popatrzyła na niego z niedowierzaniem.
- Zabini, ja też się wychowałam w posiadłości, przypomnę. O wiele weselszej do tego. - Jeszcze raz rzuciła okiem na budynek, wzdrygając się. - Także pierwszy lepszy arystokracki dworek nie sprawi, że padnę na kolana.
- Och, gadasz jak Malfoy, dogadacie się...
- Jeszcze zazdrosny będziesz - powiedziała niewzruszona Paola, przez co Blaise spojrzał na nią ze zdradą w oczach.
Wtem brama zniknęła na moment, dając im wejść do ogrodu i przejść długą ścieżką do masywnych, czarnych drzwi. Paola aż zdziwiła się, jak najwyraźniej samymi rękami otworzyła je chuda blondynka w granatowej sukience.
- No jesteście, idealnie na czas! - powiedziała radośnie, a tuż zza niej wyłonił się blady, wyższy od niej chłopak, również blondyn. Gdy Paola tak na nich patrzyła, miała trochę wrażenie, że wyglądali jak rodzeństwo.
- No cześć - powiedział, jak zasumowała, Draco, o którym tyle się nasłuchała.
- Paola, tak? - Dziewczyna natychmiast wyszła przed drzwi, by uścisnąć dłoń brunetki. - Nie mogłam się doczekać, aż cię poznam.
- A ty Aurora, prawda? - odpowiedziała Paola, ściskając jej dłoń.
- Ja też nie mogłem się doczekać - wtrącił Draco, który również przesunął się do przodu, by się przywitać. - Zabiniego to mało kto zadowala. Draco Malfoy.
- I kto to mówi? - syknął Blaise, mrużąc oczy, przez co obie kobiety natychmiast wymieniły spojrzenia.
- To będzie ciekawa kolacja - stwierdziła Paola cicho.
- Z tymi dwoma to normalne - powiedziała Aurora głośno. - Ale muszę się chyba przyzwyczajać, jak się zgodziłam wyjść za tego jednego. - Pacnęła Draco w głowę, co najwyraźniej mu się nie spodobało, bo rozbawiło Blaise'a. - Wchodźcie, już zaraz wszystko będzie gotowe.
Tak też zrobili, a Paola prędko uznała, że dwór w środku robił znacznie większe wrażenie niż na zewnątrz. Podłoga holu była ciemna i marmurowa, lśniła na tyle, że prawie mogła się w niej przeglądać. S chody wyłożone ciemnymi dywanami znajdowały się po lewej i prawej stronie, a pomiędzy nimi wisiał wielki, czarny żyrandol, zwieńczający to wszystko.
W bardzo podobnym stylu urządzona została jadalnia po lewej stronie holu, do której Aurora ich zaprowadziła. Sama zniknęła za kolejnymi drzwiami gdzieś w kuchni, podczas gdy pozostała trójka usiadła przy ciemnym stole - Paola z Blaisem po jednej stronie, a Draco naprzeciwko nich.
- Nawet nie wiesz, ile o tobie się nasłuchaliśmy... - zaczął Draco, ale Blaise od razu mu przerwał:
- Jeśli próbujesz zniechęcić do mnie Paolę, Draco, to ci się nie uda. Spotkała już Notta.
Malfoy chciał się odgryźć, ale nie zdążył, bo Aurora wróciła do pomieszczenia i różdżką w kilka chwil nałożyła wszystkim jedzenie. Ku zdziwieniu Paoli, która poza kuchnią Llian miała raczej złe skojarzenia z jedzeniem w Wielkiej Brytanii, wszystko pachniało naprawdę smacznie.
- Malfoy, co tak siedzisz? - skarciła go, zajmując miejsce obok niego. - Miałeś przynieść wino.
Blaise zaśmiał się ponownie, a Draco za to spiorunował go wzrokiem, lecz ostatecznie wyszedł po wino.
- Piękną masz sukienkę - powiedziała Aurora w stronę Paoli, która od razu pomyślała, że blondynka miała dobry gust.
- A ty naszyjnik - odparła od razu, szczerze zafascynowana srebrnym wężem, który zwisał z szyi jej rozmówczyni.
Blaise o mało nie zakrztusił się własną śliną, gdy to usłyszał.
- Dziękuję. Prezent od mojego przyszłego męża - wyjaśniła Aurora, na co Blaise odchrząknął głośno, czym ściągnął na siebie zdezorientowane spojrzenie obu kobiet.
- No, trochę wam to zajęło - powiedział Blaise w celu zmiany tematu.
- A gdzie nam się spieszyło? - odgryzła się Aurora.
- Blaise jest bardzo niecierpliwy, cóż powiedzieć - wtrąciła Paola, rozbawiając dziewczynę, ale zdecydowanie nie Zabiniego.
Po chwili Draco wrócił z winem, a gdy nalał wszystkim przy stole po kieliszku, każdy mógł zabrać się za mięso i sałatkę przygotowane przez Aurorę. Ona i Paola zdawały się czuć się najswobodniej w tamtej sytuacji, od razu znajdując wspólny język.
- Jesteś z Hiszpanii, prawda?
- Tak, konkretnie z Toledo - wyjaśniła. - I mamy w sumie wiele wspólnego. Moja rodzina też jest stara, czystokrwista i takie tam... No i w Toledo też mamy podobną posiadłość, choć zdecydowanie jaśniejszą.
- Szkoda, Zabini zawsze gustował w mrokach... - wycedził Draco, a Blaise westchnął. Niby wiedział, że tak to będzie wyglądać, a jednak się łudził...
- Zupełnie tak jak ty, a Aurora jednak jest blondynką.
- Wyobraź sobie, Paola - zaczęła Aurora głośno, by przekrzyczeć potencjalne kolejne słowa któregokolwiek z mężczyzn - że oni tak od kilkunastu lat już.
- Wyobrażam sobie, mam kilkunastu kuzynów w różnym wieku. - Pokiwała głową ze zrozumieniem. - Obawiam się, że mężczyźni z tego nie wyrastają.
- Ja sobie wypraszam. - Blaise uniósł jedną rękę. - To Malfoy musiał dojrzewać jak ser pleśniowy, żeby się w ogóle oświadczyć.
- A kiedy niby ty zamierzasz się oświadczyć, Zabini?
Na to pytanie Paola nieco się speszyła, bo choć było to tylko przyjacielskie dogryzanie sobie nawzajem, to jednak w dużej mierze dotyczyło właśnie jej. Z jednej strony oświadczyny w tamtej chwili wydawały się absolutnie absurdalnym konceptem, a z drugiej oni robili już takie rzeczy, że czy rzeczywiście były tak odległe?
- Na pewno szybciej niż ty. Ja mógłbym nawet dzisiaj - zadeklarował Blaise.
Paolę wbiło w siedzenie.
CZYTASZ
Nadgryziony Pierniczek • Blaise Zabini
Fanfic🎄Co może się stać, gdy pewnej zimowej nocy piekną dziewczynę rzuca narzeczony, a osamotniony chłopak postanawia zapić swoje smutki w ognistej whiskey przegryzionej piernikami? Blaise Zabini będzie miał okazję się przekonać.