30🎄

2.9K 412 69
                                    

Piosenka rekomendowana do rozdziału to Cambio Dolor Natalii Oreiro - koniecznie polecam przeczytać też tłumaczenie tekstu.

~

Paola i Blaise wkrótce wrócili do środka, bo w istocie zostały podane szaszłyki. Gdy Zabini się nimi zajadał - a Paola ostatecznie zabrała się za ciastka. Zostało jej już tylko jedno, kiedy podszedł do niej Patrick i położył dłonie na oparciu jej siedzenia.

- Paola, to jak, zatańczymy? Obiecałaś mi.

- Och, koniecznie! - zawołała Paola na jego widok. Już dawno miała ochotę rzucić się na parkiet, ale Zabini wcale nie był do tego skory.

Blaise spojrzał na Patricka wzrokiem, który mógłby zabijać. Widział go już wcześniej, lecz dopiero w tamtej chwili mógł mu się przyjrzeć i ocenić, że go wyjątkowo nie lubił.

- Chodź, poprosiłem o piosenkę. - Patrick wyciągnął rękę w jej kierunku, a Paola złapała za nią i wstała.

- Niech zgadnę. Salsa, twoja ukochana? - zapytała, chcąc wiedzieć, na co się przygotować.

- Salsa.

- Ta, którą kiedyś ćwiczyliśmy?

- Tak, tylko ostrzegam, teraz jestem znacznie lepszy.

- No to pokazuj. - Paola zaśmiała się, po czym odwróciła się do Blaise'a. - Zaraz do ciebie wrócę, akurat zjesz.

Zanim Zabini nawet zdążył odpowiedzieć, Paola odeszła na parkiet z Patrickiem, zostawiając go zdumionego przy szkole. Za moment zdumienie zmieniło się jednak w zdenerwowanie - Blaise'owi nie podobało się, że tamten losowy gość szedł tańczyć z jego partnerką... Nawet jeśli wiedział, że po części była to jego wina.

Na parkiecie znajdowało się kilka par, jednak gdy nagle rozległa się latynoska muzyka, większość z nich nie wiedziała, co zrobić.

I wtedy to Paola i Patrick zaczęli tańczyć, a goście weselni jakby zamarli, by ich oglądać - a zwłaszcza Blaise.

Poruszali się po parkiecie tak, jakby robili to od zawsze. Paola pamiętała, jak zachęcała Patricka do tańca kilka lat temu, i to wtedy nauczyli się tej salsy - teraz czuła, że znacznie się polepszył. Nie mogła przestać się uśmiechać, podśpiewując każde słowo piosenki po hiszpańsku i z lekkością poddając się prowadzeniu partnera.

Blaise oglądał to z rozdziawionymi ustami, już dawno zapominając o tym, co jadł. To, jak Paola się ruszała, jak machała włosami, jak świetnie przy tym wyglądała - to wszystko wywoływało w nim ekscytację, jednak jednocześnie rodziło się w nim też drugie uczucie, którym była złość. Ogień zdawał się przepływać przez jego żyły, kiedy Patrick dotykał bioder dziewczyny, przyciągał ją do siebie, wodził dłonią po ramionach, które miała przecież nagie...

Na Merlina, jeszcze nigdy w życiu nie był tak zazdrosny.

Każdy ruch jej bioder uruchamiał jego wyobraźnię. Widział ją znowu na swoich udach, ruszając się w ten sposób przy nim, ocierając ciałem o ciało...

Blaise przełknął ślinę, na moment spoglądając w dół. Nie wiedział, co się z nim działo; nawet jako nastolatkowi było mu czasem łatwiej odpędzić od siebie takie myśli.

Piosenka dobiegła końca, a Paola i Patrick zastygli w pozycji, w której byli cale od swoich twarzy. Sala obdarzyła ich owacjami, jednak Blaise tylko rzucił swój widelec na talerz, kręcąc głową. Miał ochotę udusić Patricka własnymi rękoma.

Paola, szczerząc się, ukłoniła się, po czym pospiesznie wróciła na swoje miejsce. Endorfiny tryskały z niej w każdą stronę, jej kok rozwalił się, a ona trzymała się za serce, siadając z powrotem obok Blaise'a.

- Pożycz tego szampana, co? - Zaśmiała się, zabierając jego kieliszek z końcówką trunku, który wypiła jednym duszkiem.

Oddychała ciężko; jej pierś unosiła się i opadała szybko, a on nie wiedział nawet, gdzie uciec od tego wzrokiem. Widział jej dekolt, jej skóra skroplona była potem, słyszał głośny oddech, który przenosił go gdzieś, gdzie mogliby być sami, blisko siebie...

- Co? Podobało się? - zapytała, wyrywając go z transu.

- Od kiedy ty umiesz tak tańczyć? - odparł pytaniem na pytanie, licząc, że nie widziała jego zmieszania.

- Cała moja rodzina tańczy. - Paola wzruszyła ramionami. - Mówiłam ci, że to straszni tradycjonaliści. Mama prędzej uczyła mnie tańczyć niż chodzić, ona sama kiedyś była mistrzynią różnych tańców towarzyskich.

- Byłaś niesamowita - przyznał Blaise, przypominając sobie, co powiedziała mu o byciu konkretnym. A kiedy już myślał, że zaczynał się uspokajać, ona nachyliła się w jego stronę i wyszeptała mu prosto do ucha:

- Jak to dobrze rozegrasz, Blaise, to kiedyś pokażę ci flamenco. I wyciągnę nawet odpowiednią suknię na tę okazję.

- Ty chcesz mnie doprowadzić do szaleństwa - odszepnął jej, na co ona spojrzała mu w oczy, opierając swoje czoło o jego. Znowu znaleźli się tuż przy sobie, nie zważając na gości w sali.

- Kto wie, może chcę?

- Paola, do cholery... Diabeł cię mi zesłał. A ja mu jeszcze podziękuję.

Dziewczyna zaśmiała się, po czym lekko się wycofała.

- Pójdę... Przypudrować nosek. - Wstała, poprawiając sukienkę. - Nalej mi coś dobrego w międzyczasie, co?

Paola odeszła, a Blaise spojrzał na ich puste kieliszki. Miał wrażenie, że tamtego wieczoru nie potrzebował już żadnego alkoholu, bo było mu gorąco, a serce dawno biło szybciej niż powinno.

Czekając na nią, rozglądał się po stolikach w poszukiwaniu odpowiedniego trunku. Zamyślił się przy tym na tyle, że nadal nie miał niczego, gdy zauważył Paolę wchodzącą z powrotem na salę... Którą ponownie zatrzymał Patrick.

Zabini nie słyszał, o czym rozmawiali, ale wcale mu to nie przeszkadzało w tym, żeby się zdenerwować. Wiedział, że faceci lubili podrywać Paolę, ale pierwszy raz działo się to na jego oczach - był tego pewien.

Nie potrafił zwyczajnie siedzieć na kwiecistym krześle i bezczynnie na to patrzeć. Wyjął różdżkę, prędko przywołał do siebie dwie butelki piwa kremowego - nie było już czasu na wybieranie - a następnie pewnym krokiem ruszył w ich kierunku, zamierzając dać temu całemu Patrickowi do zrozumienia, że nie miał u niej czego szukać.

- Dla ciebie - powiedział Blaise, zachodząc ją od tyłu, na co Paola prawie podskoczyła.

- O, dziękuję - odparła, odbierając od niego butelkę. - W ogóle... Wy się nie poznaliście, prawda?

- Jaka szkoda - syknął Blaise zanim zdążyłby się powstrzymać.

- To jest Patrick, przyjaciel...

- Tak, tak, Patrick, słyszałem.

- A ty musisz być Blaise, o którym tyle słyszałem - powiedział Patrick, chcąc wyciągnąć do niego rękę, lecz Zabini uparcie trzymał obie dłonie na swojej butelce, więc ostatecznie się wycofał.

- Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że porwałem ci Paolę na chwilę? - zapytał Patrick żartobliwie. - To ona sprawiła, że zainteresowałem się tańcem.

- Skądże - wycedził Blaise w odpowiedzi, a Paola spojrzała na niego kątem oka, zdumiona. Widziała, że dosłownie świdrował Patricka wzrokiem. Gdy ten na moment odwrócił wzrok, by komuś pomachać, Paola wykorzystała to i szepnęła pospiesznie do Zabiniego:

- Co się z tobą dzieje?

- Nic.

Skłamał; kotłowały się w nim wtedy setki emocji, ale to nie było miejsce na to, by je pokazać.

Nadgryziony Pierniczek • Blaise ZabiniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz