- Madre de Dios, gracias. Gracias!
Godzinę później Paola klęczała na podłodze w złoto-białej łazience posiadłości Del Toro i wznosiła złożone ręce w kierunku otwartego okna. Test ciążowy, który kupiła i jak najszybciej wykonała, trzeci już raz wskazał negatywny wynik.
Czując, jak z jej ramion zostaje zdjęty ogromny ciężar, podniosła się z podłogi i z uśmiechem spojrzała na inny eliksir, który kupiła - ten zapobiegający ciąży, którego odmówiła Llian.
- Tego już nie powtórzymy, co? - powiedziała, unosząc butelkę i przysuwając ją sobie do serca. - Teraz już będziesz ze mną zawsze.
Paola wróciła do kuchni, gdzie jej matka kończyła przygotowywać posiłek. Ku jej zdziwieniu, zastała tam też swojego ojca, i to z ustami, sprzątającego po przygotowaniach żony.
- O, Paola... Dobrze, że już jesteś - powiedział na widok córki, odrywając się od blatu, by do niej podejść.
- Czyżby? - syknęła Paola, wykonując zapobiegawczy krok w tył.
- Matka wytłumaczyła mi sytuację.
- O, bo mnie trudniej było posłuchać? - mówiła, zakładając ręce, gotowa odeprzeć każdy jego argument.
- Paola, posłuchaj ojca - powiedziała Fabiana stanowczo.
- Vásquezowie tego pożałują, już ja o to zadbam - powiedział Esteban, podchodząc do córki, która i tak trzymała dystans. - A ty nie przejmuj się ślubem. Nie ten, to inny się znajdzie, może nawet lepszy, zwłaszcza z twoim nazwiskiem.
- Wow, pocieszające - burknęła Paola. - Czyli jednak mi wierzysz?
- Paola, trudno czasem uwierzyć, że ktoś, kogo tak dobrze znasz taki jest.
- Ta, coś o tym wiem... Ale że nie wierzyć własnej córce? - drążyła wściekle.
- Esteban - powiedziała Fabiana tak głośno i stanowczo, że mogłaby uciszyć całą armię.
Mężczyzna westchnął, po czym rozłożył ręce.
- No przepraszam, córcia.
- Przyjęte - mruknęła Paola, odwracając się do niego tyłem. Chciała już tylko usiąść przy stole i zjeść niewątpliwie pyszny posiłek przygotowany przez jej matkę, a później położyć się i z samego rana wrócić do Anglii.
Wyjazd do Hiszpanii rzeczywiście pomógł jej w decyzji - choć nie do końca tak, jak się spodziewała. Po jednej nocy spędzonej w swoim dawnym pokoju, Paola pożegnała się z rodzicami w dość dziwnej, a przy tym też nieco napiętej atmosferze. Najbardziej marzyła jednak, żeby zobaczyć się już z Blaisem, i wszystko sobie poukładać.
Zanim się do niego udała, wpadła tylko na moment do mieszkania, by zrzucić swoją walizkę... I odnalazła pozostawiony pod drzwiami list.
Niestety, nie był od Blaise'a, ani nawet od Llian, a od wydawnictwa, które wcześniej było zainteresowane współpracą z Paolą. Dziewczyna czuła, że w kopercie nie znajdzie dobrych wieści -nie po sprawie z Marią - i na swoje nieszczęście się nie pomyliła.
- Niestety nie możemy Pani zaoferować współpracy z naszym wydawnictwem... - przeczytała, a po tym nie chciała już kończyć. Natychmiast zgniotła list w kulkę i cisnęła nim o podłogę.
To była kropla, która przelała czarę.
- Pierdolę to wszystko - stwierdziła, a następnie kopnęła swoją walizkę, by ta przewróciła się na podłogę. Otworzywszy ją, zaczęła wrzucać do niej wszystkie swoje rzeczy, nie zważając na rozmiar i wiedząc, że ewentualnie później je zmniejszy.
CZYTASZ
Nadgryziony Pierniczek • Blaise Zabini
Fanfic🎄Co może się stać, gdy pewnej zimowej nocy piekną dziewczynę rzuca narzeczony, a osamotniony chłopak postanawia zapić swoje smutki w ognistej whiskey przegryzionej piernikami? Blaise Zabini będzie miał okazję się przekonać.