9‡ To koniec

198 11 5
                                    

...ciągle cię kocham Byron...

Siedziałem, w tej samej pozycji, z tym samym wyrazem twarzy. Łzy spływały po moich policzkach. Nie umiem zrozumieć po co on to robi. Po co przychodzi i na nowo mnie niszczy.

- Chce usłyszeć co o mnie myślisz - usłyszałem jego głos - powiedz mi wszystko co leży ci na sercu i zapomnijmy o sobie raz na zawsze... - na te słowa po jego policzku również spłynęła łza.

- Chcesz widzieć co o tobie myślę? Myślę, że poznanie ciebie to mój największy błąd a jednocześnie najlepsze wydarzenie w moim życiu. Te wszystkie wspaniałe chwile które razem spędziliśmy, te nieprzespane noce, które spędzaliśmy na patrzeniu w gwiazdy, te wieczory oglądając filmy, wspólna nauka, każda rozmowa, te pocałunki to wszystko było wspaniale. Sprawiłeś, że poznałem miłość. Sprawiłeś że zacząłem żyć. Ale nie. Musiałeś to zjebać! - krzyknąłem przez łzy - Musiałeś kolejny raz doprowadzić do kłótni i naszego zerwania. Nie mogłeś normalnie porozmawiać tylko od razu się awanturowałeś. Nie umiałeś normalnie nic powiedzieć tylko się darłeś. Po naszym zerwaniu schlałeś się w trzy dupy i kurwa rozesłałeś moje jebane zdjęcia. - kolejne łzy płynęły po moich policzkach - Nikt mnie nigdy tak nie zniszczył. Kiedy ci to wypomniałem cała moja szkoła widziała, że moi rodzice nie żyją. Axel. Nikt nie zabił mnie jak ty. A z drugiej strony nikt nie pomógł mi jak ty. Nikt nie zrobił dla mnie tyle co ty. Każda chwila spędzona z tobą była idealna. Leżąc w nocy w łóżku przypominając je sobie czuje jakbym wbijał w siebie mocniej sztylet który zostawiłeś w moim sercu i na psychice. Nie ważne jak Hera by mi nie pomagał. Zostawiłeś wyryte swoje imię na mojej psychice i ono na zawsze już tam pozostanie. Axel kurwa, ja naprawdę cię nienawidzę. Nienawidzę za to co mi zrobiłeś ale nie umiem o tobie zapomnieć. Nie zapomnę tych wszystkich chwil. Choć tak bardzo się staram. Nie ważne jak bardzo chce, nie umiem. Wiesz co jest najlepsze? - zapytałem ironicznie - Że nie ważne, że jestem z kimś innym, nie ważne co ta osoba by dla mnie nie zrobiła, nie ważne co by się nie stało ja nie potrafię o tobie zapomnieć nie potrafię słyszysz? Zniszczyłeś mnie do tego stopnia, że gdyby nie Hera wróciłbym do ciebie bez najmniejszego zastanowienia. Sprawiłeś, że ci zaufałem. Zaufałem a ty to wykorzystałeś. Axel cholera... Nie potrafię patrzeć na ciebie tak samo. Nie jesteś tym samym chłopakiem którego poznałem w tedy na meczu. Nie masz z nim nic wspólnego. Nie patrzysz na mnie tak samo. Widzę to. Każde twoje spojrzenie rani. Bo nie widzisz we mnie kogoś kogo kochasz. Widzisz we mnie problem. Nie przyszedłeś tu z własnego poczucia powinności. Przeszkadza ci to, że jestem jeszcze w stanie żyć. Gdybyś chciał o mnie zapomnieć nie było by problemu z twojej strony. Nie byłem dla ciebie nikim ważnym. Obydwaj o tym wiemy. Moje uczucia nic dla ciebie nie znaczyły. Sprawiłeś że ci zaufałem, że cię pokochałem, że... Kurwa Axel żyłem dla ciebie. Dla ciebie wstawałem każdego ranka. Dla ciebie próbowałem wszystko ułożyć. Byłeś moja motywacją. Sprawiłeś, że odrzyłem. Każdej jebanej nocy myślałem o tobie. Nikt nigdy nie znaczył dla mnie tyle ile ty. A teraz?

Teraz nie chcę cię znać. Nie znaczysz dla mnie nic. Przestało mi zależeć. I co? Znowu kurwa wchodzie w moje życie ze swoimi cholernymi buciorami. Sprawiasz, że wszystkie te emocje odżywają i stają się codziennością. Od nowa wszystko co robię poddaje wątpliwości. Znowu sprawiłeś, że jedyne o czym myślę to ty. A wiesz co jest jeszcze lepsze? To, że dopóki nie znikniesz na zawsze z mojego życia, nie jestem w stanie nic normalnie zrobić. Nic rozumiesz? Chce żebyś zniknął. Nie wiem jak. Zrób cokolwiek. Nie pokazuj mi się więcej na oczy. Nie pisz, nie dzwoń. Nie kontaktuj się ze mną. Nie patrz w moją stronę kiedy się gdzieś miniemy i nie łap kontaktu wzrokowego. Tak jak powiedziałeś zapomnijmy o sobie raz na zawsze. Chce po prostu o tobie zapomnieć. Kiedy wyjdziesz zacznę udawać, że nigdy nie istniałeś i błagam zrób to samo. Nareszcie możemy obydwaj powiedzieć, że to koniec.  A między nami nic nie ma, i nie było. - Widziałem jak na każde kolejne słowo po jego policzkach spływały łzy. Cierpiał. Mimo to w jego oczach nie widziałem już tego czegoś co widziałem zawsze kiedy ze mną rozmawiał. W jego oczach nie było już uczucia jakim mnie darzył. Dla niego go wszystko już dawno się skończyło. On już zapomniał. Nie zależy mu na mnie a przyszedł tylko oficjalnie powiedzieć mi to w twarz. Nic, nigdy dla niego nie znaczyłem. To nawet cholera nie był związek. Można to bardziej nazwać przyjaźnią z korzyściami.

- A-aphordi - usłyszałem szept - wybacz - spojrzałem na niego zdziwiony - Przepraszam. Przepraszam za to że nigdy nie umiałem ci pokazać jak wiele dla mnie znaczyleś. Przepraszam. Przepraszam za to, że nigdy nie poczułeś mojej miłości. Wybacz, że nigdy nie umiałem, nie umiałe okazać jak bardzo ważny dla mnie byłeś. Proszę, wybacz mi. Wyjdę stąd i zrobię wszystko by o tobie zapomnieć. Nigdy się z tobą nie skontaktuje, nigdy więcej na ciebie nie spojrzę. Po prostu mi cholera jasna wybacz. - schował twarz w dłoniach a mnie zamurowało. Siedziałem wryty jego słowami. Przestałem myśleć że jedynie kłamał. Może mówił prawdę. Nie wiem. Jedyne co powiedziałem to:

- Wybaczam - podszedłem i przytuliłem głos a w moich oczach również zebrały się łzy przerwałem czynność i pozwoliłem chłopakowi wstać. Bolał mnie jego widok. Bolało to jak na mnie patrzył. Dopiero kiedy ostatni raz spojrzałem w jego oczy zobaczyłem tą iskierkę. To czego nie wiedziałem w jego oczach od tak dawna. Zanim zdążyłem coś powiedzieć on odwrócił się i ruszył w stronę drzwi. Otworzył je i zatrzymał się na ułamek sekundy w drzwiach jakby chciał coś powiedzieć jednak tego nie zrobił. Wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi. Tak po prostu.

Od teraz się nie znamy...

×××

Ryczałem xDD. Cholernie ryczlem jak to pisalem. Kurwa to tak chyba nie powinno lol. No ten tego nie... do następnego

Bez granic| Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz