Kazali mi zabić Midasa. Mimo, że był ranny, odwaga i duma nie schodziły z jego twarzy. On wiedział, że dzisiaj zginie. Na mojej twarzy zagościł żal i to był mój błąd odkrywając emocje. Freeza zaśmiał się przeraźliwie.
-Najbardziej nienawidzę sprzeciwu. Doszły mnie słuchy, że nie wykonujesz rozkazów i knujesz za plecami. Do tego nie pierwszy raz. -Wskazał palcem na Midasa. -Zabij.
Ze strachem spojrzałam na rannego. Uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco, tak jakby chciał, żebym to właśnie ja zakończyła jego żywot. Stanęłam wyprostowana pomiędzy Midasem i potworem, który wydał rozkaz. Nie miałam zamiaru dłużej brudzić sobie rąk jego zbrodniami. Freeza uśmiechał się i wycelował palec w moją stronę. Wystrzelił filetowy promień, który mnie minął, przycinając mój kosmyk włosów. Podążyłam wzrokiem za promieniem i zobaczyłam jak, śmiertelnie ugodzony Midas, pada na ziemię. Rozwścieczona skoczyłam do przodu, zadałam cios Freezie, niestety go uniknął. Wszyscy rzucili się w moją stronę. Odpierałam atak, każdego po kolei, mając w głowie, że robię to dla kogoś, kto mi zaufał, a ja zawiodłam. Nie było mowy o przegranej. Zbyt długo dusiłam w sobie gniew, który ogarniał teraz całe moje ciało. Wykrzyczałam światu całą złość. Od opuszków palców, po końce włosów czułam nową, nieznaną mi siłę. W odbiciu szyby zobaczyłam, jak włosy zaczynają żarzyć mi się czernią i złotem na przemian. Spojrzałam na Freeze, który tym razem był przerażony. Ta scena wprawiała mnie w zachwyt. Jego strach był moją siłą. Ruszyłam w jego stronę, lecz jego panika zamieniła się w satysfakcję, co rozzłościło mnie jeszcze bardziej. Gdy już wymierzyłam uderzenie, a w głowie miałam ręce zaciśnięte na jego krtani, poczuła jak ulatuje ze mnie siła. Bezwładnie upadłam i złapałam się za szyję, czując na niej ciężar. Obroża? Wstałam na nogach jak z waty, ale zaraz podszedł Nappa i wymierzył mi powalający policzek. Złapałam się za twarz przerażona. Jakim cudem ktoś słabszy ode mnie, był w stanie powalić mnie takim bezsensownym uderzeniem?
-Chyba nie sądziłaś, że nie zauważyłem twoich postępów? Kazałem skonstruować obrożę, izolującą energię. Taki specjalny prezent.... dla przyjaciółki. -Ponownie zamachnęłam się na Freeze ale natychmiastowo poraził mnie prąd, następnie poczułam jego cios, wbijający mnie w ziemię.
-Wybacz za to. Nie chcę cię przecież zabić, a teraz to bardzo łatwe. -Zaśmiał się a z nim, cała reszta.
-I co? Zrobisz sobie ze mnie pieska dla ozdoby?
-Mi nie jesteś już potrzebna, ale ktoś inny, może dać za ciebie pokaźną sumę.
Wlekli mnie do statku, na co im pozwoliłam, bo przecież i tak nie mogłam na to poradzić. Inni niesli dużo złota i kamieni sztachetnych. Mieszkańcy nie wyglądali na zbyt bogatych, więc nie wiedziałam skąd mają to wszytko. Nie był to jednak mój największy problem. Ponownie wrzucili mnie do celi, nawet nie zamykając drzwi na klucz. Zapewne zrobili to, by mi pokazać, że nie ma takiej potrzeby, bo nie stanowię już żadnego zagrożenia. Chodziłam po celi, próbując przewidzieć co się ze mną stanie i jak mam się pozbyć tego gruzu z szyi. Straciłam równowagę, gdy statek wzbił się w powietrze, i upadłam, na zniszczone już łóżko. Obolała leżałam i patrzyłam w sufit. Przez moją nieuwagę, odebrali mi całą energię. Najgorsze, że kolejna rasa została zniszczona, a poczucie winy nie pozwalało mi wymazać z głowy martwego Midasa. Wstając, zauważyłam stalowy gwóźdź. Chwyciłam za niego i chciałam go wyciągnąć, ale nie wyszedł z łatwością, więc użyłam trochę resztek siły. Świetnie, czyli od teraz mój treming to wyciąganie gwoździ... Podeszłam do okna, za którym panowała ciemność, dzięki czemu widziałam własne odbicie. Skierowałam ostrze w dziurkę od klucza i zaczęłam w niej grzebać, próbując zwolnić zatrzask. Po kilku ruchach, ponownie poraził mnie prąd. Rzuciłam gwóźdź w kąt i uderzyłam w ścianę z bezsilności. Oparłam się ramieniem o gładź i próbowałam wymyślić coś innego. Odbiłam się od niej i przeniosłam na środek pomieszczenia. Zaczęłam skupiać w sobie energię. Chciałam rozwalić tę przeklętą obrożę. Lampka zamrygała i już, nie wiem który raz, padłam na ziemię. Wzięłam głęboki wdech. Musiałam rozgryźć, jak to działa. Freeza powiedział, że obroża izoluje moją energię, więc znów się skupiłam i nieznacznie podniosłam Ki. Lampka zamrygała i trzask elektryczności. Wycelowałam ręką w drzwi, znów to samo. Zaczęłam to analizować. Wychodzi na to, że nie mogę mieć poziomu Ki większego niż tego w ustawieniach, nie mówiąc już o walce. Usiadłam zdegustowana tą sytuacją. Ponownie spojrzałam na głębię. Gwiazdy mówiły, że dość szybko się przemieszczaliśmy. Komuś się tu spieszy, tylko gdzie?
CZYTASZ
If I could I'd get you the moon //Dragon Ball
FanfictionJedną z najbardziej tajemniczych rzeczy we wszechświecie jest saiyańska legenda o Szafirowym Wężu. Kyara to ostatnia saiyańska kobieta, która żyje w niewoli by odnaleźć legendarne stworzenie i zdobyć zamkniętą w nim moc dla swojego oprawcy. Gdy jedn...