06. Misja samobójcza

36 4 4
                                    

Słuchałam i nie mogłam uwierzyć, że tyle mnie ominęło. Kilka planet zostało zniszczonych, w tym Nağrekïn. Planeta, na której jak się okazało z opisu, byłam przed wiele laty i patrzyłam na cierpienie Midasa oraz jego ludzi. Ziemia, rodzinna planeta przyjaciół, była wiele razy zagrożona tym samym. Do tego informacja, że istnieją Smocze Kule, dające możliwość spełnienia życzeń. Właśnie tak Goku powrócił z nieba, a i ja sama miałam plan kogoś stamtąd wydostać.

Niedługo po tym musiałam wracać. Nie mogłam tu spędzić całej nocy. Właściwie, to w ogóle nie miałam prawa tu przychodzić i na pewno gdy to wyjdzie na jaw, zostanę ukarana. Zabrałam rzeczy i wyszłam. Schowałam w kuchni wszytkie rzeczy i prześlizgnęłam się do mojego więzienia. Ja mogłam z niego przynajmniej wychodzić, ale czy usługiwanie innym to aby na pewno komfort? Położyłam się na materacu chcąc szybko zasnąć. Nie było mi to dane. Po jakimś czasie dwóch ludzi wywlokło mnie pół przytomną z pomieszczenia. Nie wiem na ile czasu zamknęłam oczy, ale wydawały się to być marne sekundy.

Byłam okrutne zmęczona, ledwo stałam na nogach. Waru najwidoczniej, liczył na uniżone powitanie w jego kierunku. Opierał się o podłokietnik z dłonią na brodzie, jakby przyprowadzili mu błazna, który opowiada kiepskie żarty. Błaznem w tej przenośni, oczywiście byłam ja. Ukłoniłam się nisko czując, jak ciężar zmęczenia kieruje mnie ku podłodze. Udało mi się na szczęście złapać równowagę i wróciłam do pozycji wyprostowanej. Kolejny dzień poszukiwań Szafirowego Węża. Oczywiście... Właśnie po to tu byłam, a przez wczorajsze wydarzenia, myśl o tym zeszła na dalszy plan. Znów sprawdzili czy moja obroża jest sprawna, co było standardową procedurą. Tym razem nie spętali mi nadgarstków i nogi kostek co wydało mi się podejrzane. Postanowiłam poczekać na rozwój wydarzeń. Idąc na zewnątrz minęłam zakręt, za którym znajdowały się więzienia. Ciekawe co teraz robi Goku, Piccolo i Vegeta. Pewnie nie za wiele skoro tam siedzą. Być może obmyślają plan ucieczki a może się poddali? Nie... To nie w stylu Saiyan. Poza tym, wczoraj nie wyglądali na przybitych. Byli wściekli i z lekka zdezorientowani, ale nie można ich za to winić. To najprawdopodobniej była dla nich sytuacja co najmniej nietypowa. Normalnie, gdyby nie obroże, udałoby im się uciec jeszcze minionej nocy. Zagłębiona w myślach nie zauważyłam wysuniętej, metalowej framugi od wyjścia i uderzyłam w nią czubkiem głowy. Wywołało to głośny śmiech strażników, którzy mnie prowadzili. Idioci. Przewróciłam tylko oczami wiedząc, że gdyby nie to, znaleźliby inną wymówkę żeby się ze mnie pośmiać. Zauważyłam, że na zewnątrz czekała już grupka tak zwanych ,,tropicieli''. Nazwa formacji brzmi poważnie, ale tak naprawdę to banda nieudaczników, którzy tylko by niszczyli i zabijali dla własnej uciechy.

Na zewnątrz dało się zauważyć pozostałości po deszczu. Powietrze pachniało wilgocią, wiał chłodny wiatr, wszędzie było błoto i kałuże. Do tego na niebie unosiły się szare chmury, przysłaniające słońce. Miałam nadzieję, że w takich warunkach Wąż nie będzie chciał się pokazać. Nikogo jednak to nie obchodziło. Niezależnie od pogody, wyprawa musiała się odbyć. Dzisiaj, wyjątkowo bardziej niż zwykle, nie czułam się na siłach i pragnęłam, by dzień dobiegł końca. Ponownie, jak przed każdym wyruszeniem w teren, ludzie Waru sprawdzili czy obroża działa. W pewnej chwili podszedł do mnie jeden ze strażników. W ręce trzymał jakiś sztylet. Mężczyzna zatrzymał się przede mną i zaczął intensywnie świdrować mnie wzrokiem.

-Nie rób nic, czego będziesz żałować. Obroża jest podłączona i użyjemy jej, gdy dasz nam ku temu powód. -Wymamrotał beznamiętnie po czym podał mi wcześniej wspomnianą broń.
Czy ich już dosadnie pogięło?! Przecież oczywiste jest, że spróbuję ich tym zabić. Ale chwila.... Po co mi broń skoro mamy szukać małego gada?

-Po co mi to? -Wolałam zapytać jednak liczyłam, że nie zmieni zdania i mi jej nie odbierze.

-Ruszamy w teren szukać zwierząt do areny. Jesteś nam jeszcze potrzebna a nie zdejmiemy ci obroży. Czymś musisz walczyć.

If I could I'd get you the moon //Dragon BallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz