Obie leżałyśmy na zimnej jak lód podłodze. Jak mogłam być taką egoistką i prosić ją o pomoc. Naraziłam ją tylko na cierpienie. Teraz nic nie mogę zrobić. Spojrzałam przed siebie. Waru siedział opierając się o podłokietnik i gładził się po brodzie. Miał kamienny wyraz twarzy. Wcześniej takie sytuacje nie robimy na mnie wrażenia, ale od kiedy jestem coraz bliżej wolności, obawiam się, że jej nie zaznam. Oczywiste jest, że nie chcę umierać ale zaczęłam też chyba brać to zbyt poważnie. Jest tyle książek, które chciałabym przeczytać. Tyle miejsc do zwiedzenia. Ale przede wszystkim chciałabym znów poczuć, jak płynie we mnie moja energia. Dawno nie czułam się silna. Tęsknie za czasami gdy każdą emocję mogłam przezywać bez ryzyka, że porazi mnie prąd. To trudne tłamsić gniew, smutek czy radość, choć tego ostatniego, dawno nie czułam. Tak bardzo chciałam się wydostać, że zapomniałam o scenariuszu, w którym to będzie niemożliwe, a jednak jest on najbardziej prawdopodobny.
Waru wstał i podszedł do Miry. Przykucnął przed nią i brutalnie chwycił jej podbródek. Wstał, nie zwalniając uścisku, przez co Mira wisiała w powietrzu. Widziałam jak ciężko oddycha. Waru szybkim krokiem podszedł do najbliższej ściany i uderzył głową Miry o stalową powierzchnię. Na podłodze rosła plama krwi gdy uderzał tak niejednokrotnie. Wyrwałam się strażnikowi, który był zbyt zafascynowany tą sytuacją by mocno mnie trzymać. Rzuciłam się w stronę barbarzyńcy, który próbował zabić moją przyjaciółkę. Teraz nic więcej się nie liczyło. Nawet jeśli nie mam wystarczająco siły, muszę spróbować go powstrzymać. Nawet, jeśli sama przypłacę życiem. Nim zdążył zareagować, wymierzyłam mu cios w twarz. Myśle, że trafiłam perfekcyjnie, bo wypluł jednego zęba. Gdybym tylko miała więcej siły, mogłabym mu skręcić kark tym uderzeniem. Waru stał nieruchomo. Postanowiłam zamachnąć się ponownie, lecz jakiś cudem on znalazł się za mną. Szybki jest. Nim zdążyłam się odwrócił poczułam ściskający ból po prawej stronie podbrzusza. Spojrzałam na Mirę. Ze łzami w oczach krzyczała, patrząc na bolące mnie miejsce. Wytrzeszczyłam oczy gdy spojrzałam w dół. W boku tkwił mi szpikulec! Z rany obficie toczyła się krew mimo, że starałam się ja zatamować uciskając ją dłonią. Zakręciło mi się w głowie i oparłam na kolana ale zaraz po tym, Waru przydusił moją głowę do podłogi. Do Miry podszedł jeden ze strażników i spojrzał na Waru. W ułamek sekundy skręcił jej kark. Jej drobne, zwiotczałe ciało opadło na podłogę przede mną. Zaczęłam krzyczeć. Próbowałam się wydostać z uścisku, ale im bardziej się szarpałam, tym mocniej byłam przygniatana do podłogi. Dławiłam się łzami patrząc, jak kałuża krwi powoli zbliża się w moim kierunku. Boże, zabiłam ją! Zabiłam ją! Zabiłam Mirę! To wszytko moja wina! Gdybym jej nie poprosiła o pomoc, ona wciąż by żyła. Wyłam z rozpaczy próbując dosięgnąć jej martwego ciała. Uścisk został zmniejszony, więc pospiesznie zaczęłam się czołgać do martwej przyjaciółki, brudząc sobie ciało jej krwią. Usiadłam opierając się o ścianę i chwyciłam ją w objęcia.
-Mira... Mira, wstań... Nie wygłupiaj się... -Próbowałam wstać, lecz moja rana uniemożliwiała mi poruszanie się. -Otwórz oczy... Zabiorę cię stąd, wiesz? Uciekniemy, teraz, tylko wstań... Uciekniemy... Tylko my dwie... -Potrząsnęłam jej głową, ale ona nie odpowiadała.
Odgarnęłam kosmyk włosów z jej, posklejanej od krwi twarzy. Była taka blada. Wyglądała jakby spała. Wielka słona łza spłynęła mi po policzku i spadła jej na czoło. Przytuliłam ją z całych sił i zawyłam z bólu i tęsknoty, która uderzyła we mnie jak piorun. Płakałam i kiwałam się na boki, jakbym wierzyła, że naprawdę śpi i próbowała ją utulić na dobranoc. Waru podszedł i wydarł mi jej ciało z rąk. Nie chciałam, żeby mi ją odbierał. Trzymałam ją za fragment ubrania ale dostałam kopniak w brzuch, co naruszyło tylko wbity szpikulec. Jęknęłam w bólu i upadłam na bok. Patrzyłam jak zabierają Mirę. Nie traktowali jej jak człowieka. Ciągnęli jej zwłoki po podłodze, jakby była zwierzęciem ustrzelonym na polowaniu. Zaczęłam czołgać się do wyjścia z sali. Wiedziałam, że to nienajlepszy pomysł ale nie chciałam już na nich patrzeć. Nie dam rady dłużej tego znieść. Waru od wielu lat starał się mnie złamać i właśnie mu się udało. Czułam jak moja rana krwawi coraz bardziej. Muszę to zaszyć bo się wykrwawię. Widziałam, że w moim kierunku zmierza Keaur. Chciał mnie dobić?
CZYTASZ
If I could I'd get you the moon //Dragon Ball
FanfictionJedną z najbardziej tajemniczych rzeczy we wszechświecie jest saiyańska legenda o Szafirowym Wężu. Kyara to ostatnia saiyańska kobieta, która żyje w niewoli by odnaleźć legendarne stworzenie i zdobyć zamkniętą w nim moc dla swojego oprawcy. Gdy jedn...