03. Planeta Mommasu

247 16 13
                                    

Szafirowy Wąż Saga

Pov Goku

-Krilin orientuj się! -Wzbiłem się w powietrze i z całej siły rzuciłem piłką. Krilin złapał przedmiot ale siła z jaką leciał, przesunęła go kilka metrów dalej.

-Niezły rzut! -Zaśmiał się próbując złapać równowagę.

-Niezły refleks! -Odpowiedziałem z uśmiechem.

Był lipiec, drugi spokojny miesiąc, w którym mogliśmy odpocząć. Niektórzy, korzystając z wolnego, spędzali czas na wspólnych zabawach i odpoczynku w Kame House, znajdującym się na małej wyspie. Piccolo poleciał odwiedzić Nameczan i wkrótce miał wrócić. Ostatnio często tam przebywał, z nieznanych mi przyczyn. Zawsze był tajemniczy
Tylko miejsce pobytu Vegety było nieznane. Nikt z nas nie wiedział, gdzie teraz przebywa a skubany ukrył energię byśmy nie mogli go namierzyć.

-Zrobiłam obiad! -Z wnętrza domu wyszła Bulma.

-Dobrze się składa bo zgłodniałem. -Zapał się za brzuch, czując ścisk w żołądku i uśmiechnąłem do reszty przyjaciół.

-Żadna nowość... -Krilin poklepał mnie po plecach po czym oboje weszliśmy do domu.

Jedzenie było pyszne, jak zawsze, a mój żołądek pragnął więcej i więcej. Po skończonym posiłku miałem w planach chwilę odpocząć i potem potrenować. Niby jest spokojnie, ale trening to przecież też forma relaksu. Znając Vegete on pewnie też trenuje, więc nie mogę zostać w tyle. Gohan otworzył drzwi frontowe, ale wybiegając na zewnątrz napotkał przeszkodę, która powaliła go na ziemię. Chłopiec wstał, rozmasował obolałe plecy i spojrzał w kierunku drzwi.

-Piccolo San! -Szybko spojrzałem na wejście frontowe. Cos mi tu nie pasuje. Mały Gohan tulił się do lewej nogi Nameczanina. Ten pogłaskał go po głowie i podniósł lekko koncik ust.

-Stary! Długo cię nie było! -Krilin wyciągnął ręce jakby chciał go przytulić ale widząc poważną minę kosmity, cofnął się. -To znaczy... Nie jesteś stary. Właściwie to dobrze się konserwujesz hehe. -Piccolo dalej patrzył na niego bez wyrazu. -Już się nie odzywam.

-Wróciłeś wcześniej. Musisz mieć ku temu powód. -Przytakną na moje słowa. Czułem, że coś się święci.

-Zgadza się. Rozmawiałem niedawno z Wielkim Przodkiem. Podobno na planecie Mommasu jest coś, co ma zamkniętą w sobie ogromną energię. Postanowiłem niezwłocznie wrócić na Ziemię i was o tym poinformować.

-Hmm Smocze Kule? -Zapytał Gohan

-Niestety... To coś znacznie potężniejszego. Nie znam tej siły -Odparł Piccolo. Niepokoiło mnie to.

-Nie ważne co to jest. Jestem pewien, że nie tylko Nameczanie o tym wiedzą. Ktoś napewno będzie tego szukał i kto wie w jakim celu będzie chciał owy przedmiot wykorzystać. -Wtrąciła Bulma i miała rację.

-No to wakacje się skończyły. -Westchnął Krilin. -Kiedy ruszamy?

-Dobre pytanie. -Patrzyłem w przestrzeń, myśląc o czymś. -Moglibyśmy ruszyć nawet teraz ale... -Odwróciłem się do reszty. -Ale nie jesteśmy w komplecie.

-Co? O czym ty... Chyba nie chcesz żeby Vegeta z nami leciał?! -Krilin zaczął wymachiwać rękoma. -Przecież to morderca, egocentryk i wariat! Sam chętnie by wykorzystał nieznany przedmiot, by zwiększyć swoją siłę. On nas zabije, słyszysz? Z-A-B-I-J-E.

-W obecnej sytuacji muszę przyznać rację Goku. On się przyda w podróży na Mommasu. Ma dużą moc i jest dobrym strategiem. -Wiedziałem, że Piccolo podzieli moją opinię. Dodatkowo ja i Vegeta wiemy coś, czego nie wie reszta.

If I could I'd get you the moon //Dragon BallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz