05. Szpiedzy schwytani

242 17 6
                                    

Pov Vegeta

Wszyscy zebraliśmy się wokół Bulmy i czekaliśmy aż pokaże to, co majstrowała, swoją drogą niemiłosiernie długo. Wyciągnęła obie dłonie, a w każdej trzymała małe okrągłe radary. Szybkim ruchem zabrałem jeden. Zaraz po mnie Kakarot zabrał drugi. A więc tak się rzeczy mają? Chcesz rywalizacji? Nie ma sprawy.

-Zachowujecie się jak dzieci. Przestańcie i oddajcie mi natychmiast te radary. -Kobiety są bardzo nerwowe....

-Jak to działa? -Piccolo wyjął mi to z ust. Co z tego, że mamy sprzęt skoro stoimy tu już 20 minut i nadal nie wiemy jak on działa.

-Już tłumaczę. Radar jest skonstruowany podobnie jak ten, przy pomocy którego szukamy Smoczych Kul. Ten dodatkowo ma wskaźnik termowizyjny. Wąż pewnie będzie siedział w ciepłym miejscu.

-I to tyle?! -Marnujemy czas. Po co na nią czekaliśmy, skoro już dawno byśmy znaleźli tego gada!

-CO?! To świetny wynalazek a ty pytasz czy to tyle?! Skoro jesteś taki mądry, to leć sobie sam szukaj tego węża. -Wzbiłem się w powietrze i odleciałem. Jeśli oni lubią marnować czas to proszę. Ja nie mam zamiaru kisić się na tej planecie dłużej, niż to konieczne.

Skierowałem się na północną cześć wyspy. Wiem, że są tam gęste lasy i tam też może być Wąż. Obserwowałem gałęzie, pnie i korzenie drzew w razie, gdyby któryś miał się poruszyć. Kakarot też myślał, że siedzi na korzeniu. Nie ma opcji bym o tym razem przeoczył jakikolwiek zwierzę. Moją obserwację zakłócił wysoki poziom energii. Ukryłem Ki i usiadłem na gałęzi, czekając na to co się wydarzy. Z krzaków wyszło siedmioro ludzi, którzy najwidoczniej przylecieli statkiem widzianym wcześniej. Ciekawe skąd oni są.

-Czego my właściwie szukamy? -Przewróciłem oczami słysząc jednego z nich. Wygląda na to, że nie są zbyt bystrzy.

-Kretynie już pięć razy ci mówiłem, że też nie wiem. -Odpowiedział kolejny, przez co naprawdę musiałem się powstrzymać, by nie zaśmiać się na głos. Banda idiotów.

Obcy dalej szukali za to mnie ogarnęło dziwne wrażenie, że mogę dowiedzieć się od nich czegoś naprawdę istotnego. Szybko przemknąłem na drzewo bliżej, by móc podsłuchać o czym rozmawia reszta.

-Co ty robisz? -Usłyszałem czyjś głos za plecami, przez co omal nie spadłem z gałęzi. Odwróciłem się i zobaczyłem Kakarota z Piccolo.

-Czy ty musisz za mną wszędzie chodzić?!

-Kto to jest? -Zapytał ignorując moje pytanie. -Wyglądają dość dziwacznie.

-Ja bym na nich uważał. -Spojrzałem na Piccolo. On coś wie... Tylko co? -Wyglądają niepozornie lecz posługują się zaawansowaną technologią. Musimy mieć oczy dookoła głowy.

Postanowiliśmy za nimi polecieć i dowiedzieć się czegoś więcej. Przynajmniej w tym się zgadzamy. Wojownicy przeszukiwali każdy milimetr ziemi. Wyglądali komicznie, zaglądając pod małe kamienie. Moją uwagę zwróciła istota, najprawdopodobniej przewodząca tym całym zamieszaniem. Każdy schodził mu z drogi, a on sam szedł dumnie prowadząc przed sobą... dziewczynę. Tę samą, którą widziałem przy statku. Z bliska mogłem się jej lepiej przyjrzeć. Sukienka, którą miała na sobie była podarta i brudna, szła boso. Na widocznych skrawkach skóry zauważyłem siniaki, nowe jak i te starsze oraz blizny i zadrapania. Jak widać była maltretowana. Na szyi zapiętą miała obrożę, choć bez wątpienia nosiła ją, wbrew własnej woli. Nie do końca potrafiłem pojąć, dlaczego nie ucieka skoro ma idealne warunki. Może z tą obrożą jest coś nie tak? A może ona jest za słaba? Na pewno była jeńcem, ale musiało też być w niej coś wyjątkowego, skoro zdecydowali się ją zatrzymać zamiast zabić.

If I could I'd get you the moon //Dragon BallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz