POV. Tobio
Widziałem jak ostatnio Tooru był inny. Bardziej przygnębiony postanowiłem go pocieszyć. Nikogo nie było w domu oprócz nas do treningu mieliśmy jeszcze trzy godziny. Oikawa zasnął przy biurku ucząc się. Postanowiłem, że zrobię mu małą niespodziankę. Uklęknąłem przy nim i zacząłem dobierać się do jego spodni. Szybkim ruchem rozpiąłem mu pasek i zacząłem dobierać się do rozporka. Mój narzeczony był hojnie obdarzony. Uśmiechnąłem się lekko na myśl co zaraz zrobię. Wziąłem go do ręki i zacząłem stymulować. Gdy go dotknąłem odrazu stwardniał. Staną mu, a on zaczął się budzić. Gdy to dostrzegłem wziąłem go do ust i czekałem tylko na jego reakcję.
-Ehh szybciej! - wyjęczał - ja bez wahania wykonałem jego polecenie. Jego dłonie spoczywały na mojej głowie. Zacząłem pogłębiać ruchy, fakt zacząłem się dławić. Modliłem się żeby tego nie dostrzegł. Chciałem mu zrobić jak największa przyjemność.
-O kurwa japiedole. - wyjęczał
-Jak mi dobrze! - wyjęczał jeszcze głośniej. Pare razy wypchnął biodra w moją stronę.
-Achhh szybciej, szybciej chce już dość aaaaa!! Kurwa jak mi dobrze! - jęczał dysząc. Fakt podnieciło mnie to i to bardzo.
-Tobiuś szybciej nie przestawaj! Achhhh! Japiedole dochodzę dochodzę!! Kurwa jak mi dobrzeeee aaaaa!!! - nie przerwałem wręcz przeciwnie zacząłem jeszcze szybciej to robić.
- Kurwa aaaa! - krzyknął
-Japiedole dochodzę już dochodzę!! - zmrużył oczy i poczułem dużo słonego płynu w ustach. Połknąłem i zanim on wyciągnął oblizałem napletek. Patrzyłem na niego. Był tak cholernie przystojny. Podniecał mnie. On patrzył na mnie z góry. Jednym szybkim ruchem chwyciłem go za kołnierz bluzy i wyszeptałem mu do ucha.
-Pierdol mnie teraz proszę! - on zaczął składać mi pocałunki na szyi.
-Pierdol to grę wstępną! Po prosu wejdź we mnie proszę dłużej nie wytrzymam.
POV. Tooru
Zacząłem go rozbierać.
-Szybciej kurwa! Chce żebyś już we mnie wszedł! - rozbierałem go jeszcze bardziej powoli.
-Kurwa Oikawa!
-Hah, czyżby to nie podobało się mojemu małemu kruczkowi?
-Potrzymam cię jeszcze trochę w tym napięciu. - posłałem mu sarkastyczny uśmiech. Już zacząłem go rozbierać aż tu nagle usłyszałem dzwonek do drzwi.
-Japiedole! - krzyknąłem
-Ehh idź załatw to szybko! Nie wytrzymam długo!
-Jasne kochanie. - pocałowałem go w czoło. Był taki uroczy gdy się rumienił. Szybkim krokiem schodziłem po schodach chciałem jak najszybciej do niego wrócić. Drzwi otworzyłem jeszcze szybciej.
-Czego?! -krzyknąłem i ujrzałem krewetkę.
-Muszę porozmawiać natychmiast z Tobio. - wymamrotał
-To nie możliwe, a po za tym macie zaraz trening. Tam se pogadacie.
-Ale...
-Nie kurwa! Wypierdalaj! - zamknąłem mu drzwi przed nosem. Wkurwił mnie i takie coś przeszkodziło mi i Tobio.