7.Co?

28 7 0
                                    

Cameron

Jechałem właśnie na umówione miejsce z klientem. Standardowo obszary miasta i ta straszna dzielnica.
Śmieszna ta sprawa z tą dzielnicą, niby taka straszna i niebezpieczna, a dla mnie to azyl. Normalnie drugi dom. Hehe.

Od małego ciągnęło mnie tam, ale w wieku 12 lat musiałem się wyprowadzić z  La. Cieszę się, że znowu mieszkam w Slidell, niestety Noah musiał zostać z rodzicami w Dallas. Niestety? Tak, rodzice od zawsze mieli nas w dupie. Ja jeszcze jakoś to znosiłem, byłem starszy. Kiedyś miałem nadzieję, że naprawdę rodzicom na mnie zależy, przykładem jest to jak postrzegałem przez nich świat. Tylko praca, bez dobrej pracy nie będziesz miał nic. Może troszkę w tym racji było, może nie? Dobrze się uczyłem, do czasu. Chciałem chociaż trochę uwagi, zacząłem przestać się uczyć, później przestałem się ubierać jak nerd i zadawałem się z innymi znajomymi. Zacząłem kraść, najpierw jakieś drobne rzeczy z marketu. Nie, że nie miałem kasy, chciałem trochę uwagi. Później zaczęło się zioło i imprezy. Wyjebali mnie ze szkoły. Czasem gdy policja mnie zgarniała za włóczenie się czekałem kilka godzin w areszcie, cierpliwie czekając na rodziców, którzy łaskawie po mnie przyjadą. Czy dostawałem jakoś opierdol? Nie. Nawet nie odstawiali szopki czy coś.

Niestety Noah był i jest młodszy. Pomimo tego jaki byłem, nie chciałem by jego życie wyglądało jak moje. Byłem jedynym dla niego wsparciem. Bardziej jak ojciec z synem niż rodzeństwo. Noah dobrze się uczył, miał znajomych. Biedak czasem się zachowywał jakby nigdy dziewczyny nie dotknął, nawet nigdy jej nie miał. XD

Wracając. Zajechałem od tylu starej fabryki. Był to nasz stały klient, czasem sam się go bałem. Jakiś dziwny był, zadawał czasem głupie pytania.np jak tam dzień minął?
Serio, to było dziwne zachowanie, ale zawsze starałem być się jakoś miły i odpowiadałem, że dobrze.

Wysiadłem z auta. Facet już na mnie czekał.
- To co zawsze.
- Będzie słabo,- powiedział wyszczerzony. O co mu chodzi? Już naćpany?- jak Zayn się dowie, że podbiłeś swojego. - dodał po chwili.
- Co?
Mężczyzna prychnął pod nosem. Kurwa. Kiedy ja kogoś pobiłem?
- Fakt, uratowałeś swoją dziewczynkę bohaterze, ALE pobiłeś Alexa.

No to mam kurwa mały problem ;)))

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Lydia

Nienawidzę wiosny. Inni mogą powiedzieć, że wszystko rozkwita, ptaszki spierają i inne takie. Ale dla mnie to męka przed latem.

Akurat padało, kiedy to z buta musiałam wracać do domu po zajęciach. Liczyłam trochę o to by moi prawie, że sąsiedzi mnie podwieźli- Marco lub Cameron. Ashley ma za dobrze, mieszka prawie że naprzeciwko szkoły. 

Byłam już w połowie dojścia do celu jakim był mój dom. Za mną jechało jakieś auto, zwolniło koło mnie. Fuck.
- Hej!
Spojrzałam się w stronę auta. I wow! To jakieś w chuj drogie auto, niebieskie.
- Wiesz może gdzie mieszka Cameron Martin?!- chłopak- w sumie to całkiem przystojny brunet- musiał krzyczeć bo przez tą ulewę ledwo co go słyszałam.
Pokazałam palcem kolesiowi gdzie mieszka ta małpa. A on mi zaproponował ze mnie podwiezie. Niby obcy, ale i tak nie miałam nic do stracenia. O chłopaku dowiedziałam się tyle, że : ma na imię Zayn, ma 23 lata i przyjaźni się z Marco i Cameronem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ehh.. sorki, że ostatnio tak mało.

514 słów ❤️

 ~Lydia&Cameron~   _liptonek__Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz