-Nadal nie wierze, że po tym wszystkim chcesz wrócić do piłki...- mama westchnęła.
-Mamo...
-Dopiero co wyzdrowiałaś! Nie mogę pozwolić, aby znowu coś Ci się stało!
-Nie musisz się martwić. Obiecuje, że nic mi się nie stanie...
-Alex...
-Mamo, ale to całe życie Alex!- Chloe krzyknęła.- Nie możesz jej tego zabronić... Nie teraz!- Chloe stanęła na równe nogi i tupnęła nogą z niezadowolenia.
-Usiądź kochanie. To nie takie proste, jak może się wydawać.
-Ale mamo... Ona już tyle osiągnęła...
Nic na to nie odpowiedziała tylko wpatrywała się, zamyślona w okno.
-Moi przyjaciele mnie potrzebują, mamo. Przy nich nic mi się nie stanie. Musze tylko uważać.
-Oni sami teraz leżą w szpitalu.- prychnęła.- Przepraszam. Po prostu się o Ciebie martwię.- westchnęła.
-Wiem, ale to moje życie i sama musze je przeżyć oraz uczyć się na błędach.
-Nie połam się tylko.- westchnęła i lekko się uśmiechnęła, jak ją przytuliłam.
Kiedy dojechałyśmy na miejsce, ruszyłyśmy w kierunku szpitala. Doszłyśmy w niecałe 5 minut kierując się do pokoju, w których leżą chłopaki. Na miejscu spotkałyśmy Marka z Sylvią.
-O cześć Alex. Dzień dobry Pani. Hej Chloe.- Mark się uśmiechnął. Silvia mu zawtórowała i również się przywitała.
-Dzień dobry dzieci.- odparła mama z uśmiecham.
-Cześć Mark, cześć Silvia.- uśmiechnęłam się.
-Hejka!- Chloe odpowiedziała i zaczęła się rozglądać.
-Też przyszłyście odwiedzić chłopaków?- zapytała brunetka.
-Tak.- odparłam.
-Mamy czekoladki!- krzyknęła Chloe i wystawiła je przed nos kapitana i jednej z menedżerek, na co się zaśmialiśmy.
Weszliśmy do pokoju. Leżą w nim Grim, Timmy, Sam, Jim i Max. Chloe zaczęła ich częstować słodyczami, a mama jedynie się z nimi przywitała, po czym poszła kupić sobie kawę, aby nam nie przeszkadzać.
-Będę żył to podobno tylko skręcenie.- zaczął Grim.
Wszyscy mu na to przytaknęli.
-To moja wina...- Timmy zaczął się obwiniać.- Mogłem lepiej trenować i być silniejszy. Najlepiej od razu zacznę ćwiczyć! Ała...
-Spokojnie. Musisz odpoczywać.
-Przepraszam kapitanie...
-Co się stało? Dlaczego Timmy jest smutny?- Chloe spytała, która przed chwilą była zajęta rozmową z chłopakami z drugiego końca pokoju.
-Po prostu jestem na siebie zły...- odparł Timmy, widocznie sobą zawiedziony.
-Timmy...- westchnęłam.
-Ja też powinienem być silniejszy.- odparł Grim.- Wtedy mógłbym ich zatrzymać.- obwiniał się.
-Chłopaki dajcie spokój. To nie jest niczyja wina. Ktoś kto powinien więcej trenować to ja. Idzie mi o wiele gorzej niż rok temu.
-Proszę przestańcie! Również się tak czuje! Ale teraz musicie nabrać sił, a potem im się zrewanżujemy! A ty Alex musisz powoli wrócić do formy. To zajmie chwile czasu. Wierze, że będziemy lepsi na kolejnym starciu! -wykrzyczał do nas Mark, na co Chloe zaczęła klaskać. No tak... Te jego motywacyjne gadki.
Po rozmowie razem z Chloe szukałyśmy mamy. Jak już ją znalazłyśmy to rozmawiała z kimś kogo dobrze znamy...
-Mamo, a wiesz co!- Chloe do niej podbiegła i zaczęła opowiadać, jak fajnie jej się rozmawiało i że czekoladki każdemu smakowały.
-Hej- blondyn się uśmiechnął.
-No, cześć.- podrapałam się po karku.
-Musze Ci coś pokazać. Chodź ze mną!- chwycił mnie za rękę i poszliśmy jednym z korytarzy.
-Czy my idziemy do Julie?- spytałam.
-Zaraz zobaczysz.- odparł podekscytowany.
O co mu chodzi? Rok temu był strasznie chamski, a teraz zachowuje się jakby nic się nie stało...
Weszliśmy do pokoju jego siostry i nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
-Alex..?- powiedziała cicho dziewczynka, leżąc dalej w łóżku.
-Julie? O mój Boże! Obudziłaś się!- szybko do niej podbiegłam, z szerokim uśmiechem i łzami w oczach. Złapałam ją za jej małą rączkę i pogłaskałam ją po włosach.- Jak się czujesz?
-Dobrze, ale jestem strasznie zmęczona.- lekko się uśmiechnęła, a Axel podszedł i położył mi rękę na ramieniu.
-Cieszę się, że nic Ci nie jest... Teraz już wszystko będzie dobrze.- powiedziałam i spojrzałam kątem oka na blondyna, który patrzy na nas z uśmiechem.
-Odpoczywaj Julie'o. My niestety musimy już iść.- powiedział na co mu przytaknęła.
-Dziękuje, że przyszłaś. Dawno Cię nie widziałam. Pa!- uśmiechnęła się i uniosła lekko swoją malutką rączkę.
-Papa!- odmachałam jej i wyszliśmy na korytarz.
-Przepraszam Cię za to jaki byłem. To nie tak miało wyglądać.- westchnął, drapiąc się po karku.
-Zapomnijmy o tym... Najważniejsze, że wszystko zaczyna wracać do normy.
-Racja. Trzeba tylko pokonać tych gości.
-Będziesz musiał mi pomóc.- spojrzałam mu w oczy, a on się lekko uśmiechnął.
-Joseph Ci już nie pomaga?
-Naprawdę jesteś stalkerem! O matko... Nie mów, że patrzyłeś mi w okna.
-A co chodzisz w samej bieliźnie po pokoju?
-Axel?! O mój Boże. Naprawdę mnie podglądasz!
-Żartowałem.- zaśmiał się.- Ale skoro tak chodzisz to przejdę się z lornetką pod twoje okno.- parsknął śmiechem, na co go walnęłam.
-Nawet nie wiesz, jak się cieszę. Odżyłeś! Takiego właśnie Cię pamiętam.- uśmiechnęłam się i go przytuliłam, a zdziwiony chłopak po chwili oddał uścisk.- Chloe z mamą czekają. Musze już iść. Do jutra.- pomachałam mu i pobiegłam z powrotem.
Mojego szczęścia nie da się opisać.
Mój przyjaciel wrócił!————————————————————————
810 słów🥳!!!
Życzę miłego dnia🥰
CZYTASZ
Bad Friends | Inazuma Eleven
Fanfiction🆘II cz. Together Friends Forever🆘 Życie Alex Horan zmieniło się o 180 stopni. Na szczęście nie na długo. Po powrocie do zdrowia i formy dziewczyna rozpoczyna na nowo swoją przygodę z piłką nożną. Relacje między nią, a Axelem Blazem również się zmi...