#6 Explains.

215 12 10
                                    

Usłyszałam, jak Silvia mówi coś do Tori, jednak to zignorowałam i przewróciłam się na drugi bok. Ewidentnie dziewczyny się na to zaśmiały, a ja dalej spałam sobie w najlepsze. Zdążyłam usnąć, a chwile później znowu się obudziłam. Tym razem przez Marka.

-Musicie się tak drzeć...- mruknęłam, a reszta się zaśmiała.- Co was tak śmieszy...

-Masz bardzo lekki sen.- Tori się zaśmiała.

-Wiesz, jakby grozili twojej siostrze i włamywali się do domu też byś taki miała.- powiedziałam i się przeciągnęłam.

-Co..? Jak to? Co się stało?

-No Jude co się stało?- spytałam i warknęłam w jego stronę.

-Jesteś bardzo pamiętliwa.- zaśmiał się złośliwie.

-Porwałeś Chloe! Torturowałeś nas...- znów warknęłam. Czując w oczach łzy. Wolałam nie przypominać sobie tego momentu. Odwróciłam się do nich tyłem, patrząc w okno.

Pov. Mark Evans

-Nie sądziłam, że ich sytuacja była, aż tak napięta.- Tori szepnęła mi do ucha.

-Dużo się wydarzyło rok temu.- westchnąłem i spojrzałem na blondynkę. Wziąłem głęboki wdech i dosiadłem się do Juda.

-Czego chcesz Evans?- spytał. Od razu można wyczuć, że nie jest w nastroju do rozmowy.

-Trener ma racje. Nie możecie się tak spierać.- powiedziałem z powagą.

-Tak? I co masz zamiar zrobić? Ona mi nie wybaczy. Chyba mamy problem.- uśmiechnął się pełen pogardy. Oboje są strasznie trudni, tak szczerze mówiąc.

-Wiem, że oboje nie odpuścicie. Nie mówię, że macie być przyjaciółmi. Po prostu musicie zapomnieć o przeszłości i zaufać sobie nawzajem. Tylko tak stworzymy mocny skład i pokonamy tych gości.- zacisnąłem pieść i cwanie się uśmiechnąłem i poczułem przypływ adrenaliny. Chłopak mi przytaknął i spojrzał na swoje stopy.- Wiem, że nie jesteś zły Jude.

-Skąd możesz to wiedzieć?- spojrzał na mnie kątem oka.

-Zagubiłeś się. Widać to po tobie i pamiętam naszą rozmowę w Akademii Królewskiej podczas finału. Wiem, że tego nie chciałeś, ale nie miałeś wyjścia.- spojrzałem mu w oczy, a on przełknął ślinę.

-Jesteś strasznie natarczywy.- powiedział i się odwrócił.

-Ja po prostu chce grać w piłkę!- krzyknąłem.

-Cały Mark Evans.

-Powiesz mi, dlaczego zrobiłeś tyle złych rzeczy?- spojrzałem na niego już poważniejszy. On również na mnie spojrzał, odwracając się i westchnął.

-Szczerze mówiąc to zostałem przyparty do muru.- zaśmiał się i zrobił głęboki wdech.

-Co masz na myśli?- spytałem poważniej niż wcześniej i twardo na niego spojrzałem.

-Mój ojczym jest... Specyficzny. Chciał idealnego syna. Syna, który wygrywa za wszelką cenę.- westchnął i uciekł wzrokiem.

-Jude.- powiedziałem, a on w końcu spojrzał mi w oczy.- Teraz możesz być sobą. Nie ma na tobie żadnej presji. Potrzebujemy twojego dobrego serca.- położyłem dłoń na jego ramieniu, a on patrzył na mnie lekko skołowany.

-Jeśli dowie się, że nie jestem najlepszy...

-Od teraz jesteśmy drużyną i każdy z nas Ci pomoże.- uśmiechnąłem się nadal będąc poważnym. Chłopak znów spojrzał w swoje stopy, mocno się nad czymś zastanawiając. Po chwili wstał i usiadł obok Alex, a Tori usiadła obok mnie.

Bad Friends | Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz