#9 We'll make you fight

200 9 1
                                    

Obudziłam się czując nacisk na moją klatkę piersiową, który utrudniał mi oddychanie. Po otworzeniu oczu okazało się, że to Chloe, która najwyraźniej postanowiła się ułożyć najwygodniej z nas wszystkich, czyli na mnie, Haruko i Marku.

-Złaź! Nie jestem twoim materacem.- warknęłam ze śmiechem i ją popchnęłam przez co sturlała się na podłogę, a Haruko zarechotał z radością w głosie na ten piękny widok.

-Wyglądała, jak parówka spadająca z blatu!- parsknął śmiechem i sam sturlał się z siedzenia na podłogę.

-Takiej pobudki już dawno nie miałam.- powiedziała zaspana blondynka, trzymając się za głowę.

-Czas na trening!- krzyknął Evans z młodszym chłopakiem, wybiegając z busa, jak poparzeni.

-Miałaś racje, że są podobni.- stwierdziła Chloe, przygotowując się do treningu.

-Ha!- odparłam z satysfakcją.

-Nie podniecaj się, tak.- przewróciła oczami.

-Nie miła jesteś ostatnio. Wolałam, jak byłaś małym, uroczym dzieckiem, które trzeba było bronić.-prychnęłam.

-Dzięki.-pokręciła głową rozbawiona i opuściła pojazd.

Moment później obudziła się Tori.

-Heej...-przywitała się ospale. Próbowała wstać, jednak po chwili znów wyładowała twarzą w poduszce.

-Cześć.- zaśmiałam się.- Jak się tu znalazłyśmy?- spytałam.

-Jack i Willy wtrącili się na nasze miejsca w namiocie.- wytłumaczyła, przecierając zaspane oczy.

-To wyjaśnia, dlaczego było cicho całą noc.-uśmiechnęłam się, a Tori ziewnęła.-Pora ich obudzić. Wstawaj.- ściągnęłam z niej kołdrę, na co jęknęła niezadowolona, po czym rozmyślałyśmy, jak obudzić chłopaków.

W końcu miałyśmy plan. Po prostu otworzyłyśmy wszystkie okna w busie i wrzucałyśmy przez nie śnieżki.

-Co do...?!- warknął Todd, patrząc na nas przez okno i odrazu je zamykając.

-Jesteście nienormalne!- krzyknął Grim, wychylając się z okna i dostając od razu śnieżką w twarz.

-Pora wstawać!- zaśmiała się Tori.

-Nienawidzę was.- westchnął Joseph, ale zanim doleciała do niego moja śnieżka to zdążył zamknąć okno.

-Skubany.- zasmuciłam się.

Jak już każdy się ogarnął, a Chloe, Haruko, Mark, Nathan i Kevin wrócili ze swoich treningów to udaliśmy się na pierwszy posiłek tego dnia.

-To się nazywa śniadanie!- zachwycił się Jack.

-A najlepsze jest to, że są dokładki.-uśmiechnął się kierowca.

-Nie żartuje Pan?- dopytywał zielono-włosy z nadzieją w głosie.

-Dziś ciężki dzień, więc musicie zjeść duże śniadanie.- oświadczyła Silvia.

-A tak swoją drogą to wy Jack i Willy macie kategoryczny zakaz wchodzenia do naszego namiotu.- warknęła Nelly, a pod oczami miała fioletowe worki. Chyba się nie wyspała.

-Nie da się spać, co nie?- zaśmiał się Nathan, na co Nelly jedynie pokręciła przecząco głową.

Kiedy chłopaki zjedli już po dwie dokładki, ja ciągle dłubałam w pierwszej porcji.

Bad Friends | Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz