Rozpoczęliśmy mecz, niemal od razu tracąc piłkę oraz bramkę. Evans poleciał w siatkę.-Mark!- krzyknęłam.
-Nawet nie zauważyłem piłki...- bardziej powiedział do siebie niż do mnie, patrząc na swoje dłonie.
-Nie sądziłam, że są tacy szybcy.- westchnęła Tori.
-Teraz dopiero zaczynasz się bać? Moja droga teraz to już na to trochę za późno.- oznajmił różowo-włosy.
-Wcale się nie boje. Po prostu mnie zaskoczyli.- prychnęła Tori z założonymi rękami.
-Damy radę.- odparł Nathan. Mark pokiwał twierdząco głową i wznowiliśmy grę.
***
Biegłam właśnie z piłką w stronę bramki.
-Śmiercio... Co jest?!- krzyknęłam, kiedy piłka zniknęła. Obejrzałam się za siebie, a kosmici strzelili bramkę...- Nie wierze...
Sytuacja powtórzyła się kilka razy. Często nas bombardowali... W pewnym monecie zdążyłam przewidzieć, jak podadzą miedzy sobą piłkę i udało mi się ją przechwycić. Szybko podałam ją do Axel'a, a on wykonał Ogniste Tornado.
-I poprzeczka!- skomentował komentator.
-Ale jak to...-westchnęłam.
W następnej akcji, kiedy znów udało mi się przejąć piłkę Nathan i Axel wykorzystali ognistego koguta, a piłka przeleciała nad bramką.
-Co się stało?!- szybko tam podbiegłam i pomogłam im wstać.
Następnie zabrzmiały gwizdki oznaczające koniec pierwszej połowy z wynikiem 0:13...
Drugą połowę rozpoczęliśmy w nieco innym stylu. Byliśmy ustawieni przy samej środkowej linii, a Mark pozostał bez obrony. Musimy się postarać, aby nie udało im się nas ominąć.
W pierwszych sekundach meczu zdążyli nam strzelić bramkę. To nieprawdopodobne... Reszta gry minęła w ten sam sposób.
-Ogłaszam koniec meczu. Dobrze wiedziałeś, że tak będzie. Jesteście słabymi mróweczkami, a ziemianki są jeszcze słabsze. Nie jesteście w stanie nas pokonać!
-Bezczelność!- krzyknęła Tori.
-Ten mecz się wcale nie skończył.- Mark się podniósł.- Jeszcze stoję, więc nadal gramy.- powiedział przez zęby.
-Co za koleś...- różowo-włosa skomentowała.
-Przyzwyczaisz się.- odparłam z uśmiechem, patrząc na Evans'a. Brakowało mi tego, tak szczerze mówiąc...
-Nie dam sobie wbić kolejnej bramki.- oświadczył kapitan.
Wznowiliśmy grę i Gemini podkręcił piłkę, od której biło rażące światło.
-Astro-przełom!- krzyknął kapitan przeciwników, przy kopnięciu piłki.
Mark próbował ją zatrzymać przy użyciu ręki Magina, jednak została przełamana... Evans poleciał z hukiem na ziemie, a piłka przedziurawiła siatkę bramkową i wybuchła przy zderzeniu ze ścianą.
Każdy stał z otwartymi ustami i przerażeniem na twarzy. Co to miało być?!
Zabrzmiały trzy gwizdki i mecz się zakończył...
CZYTASZ
Bad Friends | Inazuma Eleven
Fanfiction🆘II cz. Together Friends Forever🆘 Życie Alex Horan zmieniło się o 180 stopni. Na szczęście nie na długo. Po powrocie do zdrowia i formy dziewczyna rozpoczyna na nowo swoją przygodę z piłką nożną. Relacje między nią, a Axelem Blazem również się zmi...