-Wybaczcie za spóźnienie!- krzyknęłam, wbiegając do centrum treningowego.
-Nie lubię spóźnień. Jak tak to będzie wyglądać nigdy nie pokonacie Akademii Aliea.- prychnęła kobieta o długich włosach, wpadających w kolor ciemno-zielony.
-Kim jesteś?- spytałam zdezorientowana.
-Waszym nowym trenerem.- rzuciła.
-Co?! Trenerze...
-Mamy do opracowania ważny projekt, ale spokojnie Lina Schiller się wami zaopiekuje.
-No dobrze...- westchnęłam, patrząc na nią, jak stoi z założonymi rękami.
Coś czuje, że się nie polubimy.
***
Następnego dnia naszym nowym busikiem pojechaliśmy w miejsce, gdzie obcy porwali prezydenta.
-To miejsce wygląda strasznie.- stwierdził Mark.
-Serio nienawidzę tych kosmitów!
-Ja też! Od dzisiaj nie zjem marsjanek.- założyłam ręce na piersi.
-To nie jest śmieszne.- westchnęła Nelly.
-Słuchajcie! Znajdziemy sposób, aby ich pokonać!- wtrącił się Evans, na co mu zawtórowaliśmy.
Rozglądaliśmy się wokół, oglądając zniszczenia.
Zaśmiałam się, kiedy Willy i Jack wpadli do strumyka podczas ucieczki przed jeleniem, ale dzięki temu coś znaleźli...-Chodźcie tu na chwile!- krzyknął zielono-włosy.
Pobiegliśmy do niego, a chłopak wyjął
czarno-fioletową piłkę z dna małej rzeki.
Mark próbował ją podnieść, jednak była strasznie ciężka i ledwo mu się to udało...-Będziemy musieli popracować nad siłą.- odparłam.
-Dziwne jest to, że oni ją kopią, jak zwykłą piłkę.- skomentował nasz kapitan.
-Może to grawitacja czy coś...- Jack podrapał się po karku.
Po chwili podeszli do nas mężczyźni w garniturach.
-Stać! Jesteście aresztowani! Dziwaki z Akademii Aliea.- krzyknął mężczyzna średniego wzrostu o czerwonych włosach i ciemnej cerze.
-My kosmici...?- zadał pytanie retoryczne Nathan.
-Gdzie ukrywacie prezydenta? Gdzie on jest?
-Przepraszam, ale Pan...- Mark zaczął mu tłumaczyć, co mu przerwał.
-Cisza! Ta czarna piłka to dowód na to, że jesteście obcymi.
-To pomyłka! Znaleźliśmy ją w wodzie!- Evans dalej z nimi dyskutował. Usiadłam na piachu, podkulając kolana i westchnęłam.
-Spokojnie, zaraz to się wyjaśni. Nie pękaj.- dosiadł się do mnie uśmiechnięty Nathan. Przybiłam z nim żółwika i oboje wstaliśmy.
-Jesteśmy z ochrony prezydenta. Ta czarna piłka... Napewno jesteście kosmitami!- warknął ochroniarz.
-Nie obchodzi mnie kim jesteście! Nie jesteśmy obcymi!- warknął niebiesko-włosy.
-Dość tego ufoludki!- krzyknęła dziewczyna z różowymi włosami, zadartym nosem i niebiesko-białą czapką. Również była ubrana w garnitur i wydawała się być bardzo pewna siebie.
-Kto to?- rzucił Evans.- Jak mamy was przekonać?!-powiedział lekko poirytowany.-Wygraliśmy Strefę Footballu nie jesteśmy obcymi!- dodał.
-Ale dowody świadczą przeciwko wam. Nawet nie potraficie dobrze kłamać.-rzuciła w naszą stronę dziewczyna i spojrzała na tą dziwną piłkę za nami.
CZYTASZ
Bad Friends | Inazuma Eleven
Fanfiction🆘II cz. Together Friends Forever🆘 Życie Alex Horan zmieniło się o 180 stopni. Na szczęście nie na długo. Po powrocie do zdrowia i formy dziewczyna rozpoczyna na nowo swoją przygodę z piłką nożną. Relacje między nią, a Axelem Blazem również się zmi...