Nerwowo skubałam skórki od paznokci, siedząc przed laptopem i próbując naskrobać kilka spójnych zdań. Dzisiejszy dzień należał do tych, kiedy wena twórcza opuszczała moje ciało, a w umysł wkradała się blokada. Jako miłośniczka pisania lubiłam słowa i wszystko, co było z nimi związane. Od jakiegoś czasu prowadziłam w internecie bloga — nic zobowiązującego, traktowałam go raczej jak miejsce, w którym mogłam dzielić się myślami z innymi ludźmi. Robiłam to również dla siebie, bo w ten sposób uporządkowanie tego, co działo się w mojej głowie przychodziło znacznie łatwiej.
Zamknęłam edytor tekstu, wiedząc że i tak nie uda mi się napisać nic ciekawego. Zamiast tego zajrzałam na swoje social media i zaakceptowałam kilka nowych zaproszeń, które jak mniemam dostałam od znajomych Taylora. Pojawiła się również wiadomość od Jake'a, pytającego jak się czuję, bo kuzyn wspominał, że przeziębiłam się po wyjeździe nad jezioro. Podziękowałam za troskę i odpisałam, że leki postawiły mnie na nogi oraz wróciłam do zdrowia. Musiałam przyznać, że zrobiło mi się miło, wiedząc że ktoś zainteresował się co słychać, zważając na fakt, że dopiero niedawno się poznaliśmy.
Już miałam wyłączać laptopa, kiedy moim oczom ukazała się kolejna wiadomość od Jake'a z zapytaniem czy wychodzimy wieczorem do kina. Nie wiedziałam czy miał na myśli spotkanie w gronie całej grupy czy tylko naszą dwójkę, ale dobrze dogadywałam się z chłopakiem. Jego optymizm i pozytywna energia powodowała, że świetnie czułam się w jego towarzystwie.
Odpisałam i zabrałam się za wybieranie stroju. Nie chciałam wyglądać jakbym szła na randkę, ale wolałam założyć coś innego niż swoją czarną bluzę. Koniec końców, zdecydowałam się na jeansy, czarny crop top i rozpiętą koszulę na krótki rękaw, a całość dopełniłam złotą biżuterią.
Zanim się obejrzałam, szłam już brukowanym chodnikiem, zbliżając się do celu. Umówiliśmy się pod kinem, tak jak zaproponował Jake. Wychodząc na nowojorskie ulice, zostałam uderzona tętniącym tam życiem. W powietrzu można było wyczuć każdy możliwy zapach: od gorzkiej nuty kawy aż po śmierdzące spaliny. Dookoła panował chaos, ale o dziwo nie czułam się przytłoczona, a wręcz przeciwnie znajdowałam w nim ukojenie. Wszyscy sprawiali wrażenie jakby się gdzieś śpieszyli, ale właśnie to miało w sobie urok, ponieważ każdy odznaczał się swoją własną, indywidualną historią. Nowy Jork nie bez powodu został nazwany miastem, które nigdy nie śpi, a ja niedługo miałam się o tym przekonać.
Zza rogu wyłonił się szyld kina podświetlany neonem. Z oddali mogłam już dostrzec czuprynę Jake'a. Chłopak postawił na proste jeansy oraz błękitną koszulę, ale nie z takich, które należały do wizytowych. Pomachał w moim kierunku, a ja przyśpieszyłam kroku.
Zamieniliśmy kilka słów po czym od razu udaliśmy się w stronę kasy, aby kupić przekąski na seans. Jako że, popcorn nie stanowił top wyboru, jeśli chodziło o asortyment kinowy, zdecydowałam się na nachosy i colę. Chłopak również zamówił identyczny zestaw. Nie sprawdziłam wcześniej, jaki film wybrał Jake, co nie do końca było mądrym posunięciem z mojej strony, ale cóż - chciałam mieć niespodziankę. Liczyłam tylko, że nie będą grali żadnego horroru.
Sala kinowa porażała swoją wielkością, a rozmieszczone w strategicznych miejscach głośniki sprawiały, że człowiek był otoczony dźwiękiem z każdej strony. Jak się później okazało, chłopak wybrał dla nas film akcji. Mój gust nie był zbyt wyrafinowany, ale potrafiłam docenić dobre kino. Od czasu do czasu lubiłam włączyć też coś, co będzie zapychaczem czasu w sobotni wieczór, więc zadowolenie mnie, jeśli chodziło o wybór seansu nie było trudne. Tak długo, jak nie zostałam zmuszona do oglądania czegoś strasznego, byłam usatysfakcjonowana.
— Hej, jesteś głodna? — Moje rozmyślania zostały przerwane przez głos Jake.
— Jasne. — Uśmiechnęłam się.
CZYTASZ
Swim
Teen FictionMaddie właśnie wkracza w nowy rozdział swojego życia, przeprowadzając się do wujostwa w celu podjęcia wymarzonych studiów. Zmaga się jednak z demonami przeszłości, a poznanie przyjaciela kuzyna rodem z piekła zdecydowanie jej w tym nie pomaga. Czy d...