11. Missclick

291 6 11
                                    

— Uważam że Rose była egoistką — zaczęła Victoria. — Zobaczcie, jeśli weszłaby do tej pieprzonej szalupy, Jack wciąż by żył. Ruda zmniejszyła jego szansę.

— Hej, ale od rudych to się odwal — wtrąciła nieśmiało Olivia zajadająca się chipsami, których okruszki leżały już wszędzie.

Dyskusja na temat "Titanica" trwała właśnie w najlepsze. Znałam ten film na pamięć, a mimo wszystko za każdym razem, kiedy spoglądałam na ekran, nie mogłam oderwać wzroku. Nie byłam fanką motywu poświęcenia w ramach miłości, choć wizja oddania za kogoś życia wydawała mi się poetycka. W tym przypadku zgadzałam się z Vic — całość mogła zostać załatwiona inaczej.

Siedziałyśmy na gigantycznym łóżku Kelsey, gapiąc się w telewizor i zapychając słonymi przekąskami. Dziewczyna miała naprawdę sporą sypialnię, w której stała pięknie zdobiona toaletka. Obowiązkowo, nocowanie nie mogłoby się odbyć bez zrobienia sobie wieczornego spa, co też znajdowało się w naszych planach.

— A ty Kels, co myślisz? — zagadnęła któraś z dziewczyn.

— Popieram — rzuciła krótko, odpisując na esemesa, który przyszedł zapewne od mojego kuzyna.

— Dzisiaj babski dzień — przerwała jej Vic. — Odkładaj telefon. Poza Leo DiCaprio nie istnieje dla nas żaden facet. — Zatrzepotała teatralnie rzęsami.

Kiedy film dobiegł końca, postanowiłyśmy nałożyć sobie maseczki. Pod przymusem Kelsey, która twierdziła że zbiera wakacyjny materiał do albumu, uwieczniłyśmy zielone twarze na fotografii. Nasza czwórka, jeśli mogłam to tak nazwać, prezentowała się razem ciekawie. Wszystko za sprawą tego, że każda miała inny kolor włosów: Kels była szatynką, Vic wyróżniał piękny brąz, natomiast Olivia wyglądała zjawisko w rudym. Wśród nich czułam się dość przeciętnie ze swoim wypłowiałym blondem, ale nie przeszkadzało mi to. 

Kels wrzuciła zdjęcie na relację na swoim instagramie. Po chwili mój telefon zawibrował, sygnalizując nadejście nowego powiadomienia.

"a_scott prosi o zgodę na obserwowanie ciebie".

Okej, tego się nie spodziewałam. Ale w końcu byliśmy znajomymi, prawda?

Nie chciałam wyolbrzymiać, lecz na chwilę obecną chyba zaczęliśmy się wzajemnie tolerować. 

Po namyśle, postanowiłam przyjąć chłopaka do okrojonego grona obserwujących. Akceptowałam tylko osoby, które znałam osobiście, ponieważ nie czułam potrzeby, aby obcy naruszali moją prywatność. Konto chłopaka było ustawione jako publiczne, więc kliknęłam, aby sprawdzić czy posiadał jakieś zdjęcia. Znalazłam jedno, na którym również znajdował się Taylor i jeśli mnie wzrok nie mylił, w domu ciotki wisiało identyczne. Przybliżyłam fotografię, aby się przyjrzeć, ale palec niechcący przemieścił się w miejsce polubienia.

Kurwa, przeklęłam. No zajebiście wyszło.

W momencie, w którym serce zaświeciło się na czerwono, wiedziałam że byłam w dupie.

Oddałam obserwację chłopaka, aby mieć jakieś uzasadnienie tego, co przed sekundą zrobiłam i wyciszyłam telefon, odkładając go na bok. Trudno się mówi. Przecież mogłam polubić zdjęcie przez przypadek. 

Teraz chciałam się w pełni cieszyć babskim wieczorem, którego zdecydowanie potrzebowałam. Zrelaksowałam się, nadal trzymając maseczkę na twarzy. Wieczory self-care poprawiały mi nastrój, dlatego w mojej rutynie zawsze musiało się znaleźć trochę czasu na mentalny odpoczynek. Kreowałam się raczej na osobę wyluzowaną, jednak w rzeczywistości potrafiłam zamartwiać się najmniejszą błahostką. Może nie było to do końca zdrowe podejście, ale nie lubiłam okazywać swoich słabości. 

SwimOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz