!!!TRIGER WARNING!!! przemoc domowaPoprzednio:
- Snape błagam - głos Lux słabł.
Zacisnął palce na jej koszuli.
- CZEMU GO GLORYFIKUJESZ? CZEMU AKURAT JEGO?
- Snape to...
- Legilimens - rzucił Snape.
Lux, zbyt rozkojarzona, nie zdążyła zablokować ataku.-...boli - wychlipała mała dziewczynka , przysuwając się jeszcze bliżej pnia wielkiego drzewa.
- Domyślam się, wygląda paskudnie. - odparł młodzieniec ze współczuciem, odgarniając rozwiane przez letni wiatr włosy z czoła.
Gdy tego dnia uciekał przed kłótnią w domu do lasu, nie spodziewał się spotkać tu siedmioletniej dziewczynki zalanej łzami. Choć sam był młody, był już na tyle rozważny, by wiedzieć, że takie dzieci nie powinny same szwendać się po lesie.
Jego buty zaszeleściły na ściółce, a dziewczynka zesztywniała. Uniosła na niego wielkie, przerażone oczy i skuliła się jeszcze ciaśniej w kłębek, oplatając kolana ramionami.
- Nie bój się - poprosił cicho trzynastolatek. Wskazał palcem na czubek głowy dziewczynki, gdzie jej ciemne włosy posklejały się od krwi. - Kto ci to zrobił?
- Nie wolno mi mówić - pisnęła dziewczynka.
Chłopak pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Ach tak. Twój ojciec?
To wywołało nieoczekiwaną falę łez. Przerażony reakcją, jaką wywołał, podbiegł do nieznajomej i klęknął przy niej.
- Spokojnie, nikomu nie powiem. Wiem to, bo...No cóż, moi rodzice też tacy są. Wiesz o czym mówię?
Wielkie ciemne oczy łypnęły na niego z zaciekawieniem. Chłopak uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Jestem Syriusz.
Dziewczynka zdusiła w sobie szloch. Przetarła oczy wierzchem dłoni.
- Lux.
- Miło cię poznać, Lux. Masz coś przeciwko, żebym się tym zajął?
Wskazał ręką na ranę na głowie dziewczynki, z której krew zaczęła powoli spływać na jej czoło. Pokręciła głową.
Syriusz rozwiązał czerwono-złotą bandanę, którą miał na szyi i wyciągnął rękę. Lux instynktownie się odsunęła.
- Nie zrobię ci krzywdy. Zaufaj mi.
Lux próbowała ze wszystkich sił zamknąć umysł przed penetrującym zaklęciem Snape'a. Nigdy wcześniej nie miała z tym problemu. Nie ufała nikomu, legilimencja to jedyna sztuka magiczna, która ją szczerze przerażała. Jej starania stawały się coraz słabsze, gdy tylko twarz Syriusza, którą tak skutecznie wypychała z pamięci, stała się wyraźna. Zmiękła na ten widok.- Chodź, pokażę ci coś. Ale nie podglądaj! - zarządził piętnastoletni Syriusz, zasłaniając oczy zaśmiewającej się głośno Lux.
Był starszy niż w poprzednim wspomnieniu. Jego głos stał się niższy, a on sam urósł kilkanaście centymetrów. Jego rysy twarzy wyostrzyły się, a oczy bardziej błyszczały. Prowadził dziewięcioletnią dziewczynkę głęboko w las i co jakiś czas ostrzegał, by podniosła wyżej nogę, albo przeskoczyła kałużę.
- Okej, gotowa? - spytał, a ona pokiwała ochoczo głową, zaciskając małe palce na jego dłoni, która zastawiała jej oczy. - Uwaga uwaga, oto moje najnowsze dzieło.
Dziewczynka wydała z siebie okrzyk zachwytu, gdy jej oczy przyzwyczaiły się do promieni słonecznych. Tuż przed nimi, na drzewie, pod którym się poznali, został zbudowany prawdziwy drewniany domek.
CZYTASZ
Nikt cię nie zapraszał
FanfictionPo pięciu latach w Azkabanie i ośmiu na wygnaniu, owiana złą sławą Lux Hardbrooke powraca do świata czarodziejów. Dumbledore podejmuje kontrowersyjną decyzję o zatrudnieniu jej na stanowisku nauczyciela obrony przed czarną magią. Niewiele osób zna p...