Gdy tylko Lux poczuła na sobie promienie słoneczne, już wiedziała, że zaspała. Jeśli chciała być gotowa na lekcje o ósmej rano, musiała wstać przed słońcem. Wypadła z łóżka i od razu pożałowała swoich szybkich ruchów, bo głowa jej pękała. Przeklęty Remus, że też musiał ją upić poprzedniej nocy.
Założyła w pośpiechu czarne dresy i wybiegła z gabinetu. Już była spóźniona, a musiała wstąpić jeszcze w jedno miejsce, na którym teraz zależało jej bardziej niż na uczniach.- Hej, Sma...eee...Snape - wparowała bezceremonialnie do klasy mistrza eliksirów.
Nagle uderzyły ją wspomnienia poprzedniej nocy i wycofała się speszona. Snape wiedział za dużo.
Dwadzieścia par oczu odwróciło się, by na nią popatrzeć. Miała świadomość tego jak wygląda, więc nawet nie winiła nastolatków za wymienianie porozumiewawczych spojrzeń.
- Nie ma się co śmiać - powiedział chłodno Snape. - To dosyć typowe zachowanie dla profesor Hardbrooke.
- Ha-ha, profesor Hardbrooke jest nieogarnięta - powiedziała sarkastycznie. - Potrzebuję twojej pomocy. Masz tu coś na kaca?
Mrożące krew w żyłach spojrzenie Snape'a sprawiło, że cała klasa umilkła. Lux przestępowała z nogi na nogę.
- Spieszę się na lekcję - dodała.
Snape zarzucił dramatycznie peleryną i przeszedł przez klasę.
- Zacznijcie kroić śledziony traszki. Zaraz wrócę. Zero rozmów.
Udał się do swojego magazynu, a Lux bez zaproszenia wlazła tam za nim. Snape przeleciał szybko wzrokiem po regałach i sięgnął po malutką fiolkę z fioletowym płynem.
- Masz - wcisnął ją Lux w rękę. - I żeby mi to był ostatni raz.
- Dobrze, tato. Twoje zdrowie.
Wlała sobie do gardła zawartość i od razu tego pożałowała. Przełyk zapiekł ją okropnie, a do oczu podeszły łzy. Zaczęła się krztusić i miotać po małym magazynie, z trudem zaczerpując powietrza. Gdy w końcu obrzydliwy smak opuścił jej system, wyprostowała się. Chciała powiedzieć Snapowi co myśli o jego metodach, ale musiała przyznać, że były skuteczne. On tylko patrzył na nią z obrzydzeniem, ale nie wzięła tego personalnie, bo patrzył tak na każdego.
- Okej. To było bardzo nieprzyjemne, nie róbmy tego nigdy więcej. Muszę spadać.
- Nie tak szybko.
Snape złapał ją za rękaw.
- Mam rozumieć, że ty również nie masz ochoty przedyskutować tego, co zaszło wczoraj?
- O, nie. Nie, nie nie. Zdecydowanie nie. Nie, nie nie. Nigdy. Nie. - podrapała się po głowie. - To ja już pójdę.
Wypadła z magazynku i puściła się biegiem pustym korytarzem. Dopiero wtedy naprawdę doceniła wspaniałe uczucie jakim był brak bólu głowy.
Już z daleka słyszała jak głośno zachowują się jej uczniowie zostawieni bez nadzoru.
Wleciała do klasy ledwo utrzymując równowagę, a gdy zatrzymała się na ławce Rona, wszyscy zamilkli.
- Hej wszystkim. - powiedziała Lux, starając się o nonszalancki ton głosu i wstała niezgrabnie. Przeczesała ręką włosy, które były jednym wielkim kołtunem. Zobaczyła zdegustowany wzrok Pansy i trochę ją to przybiło.
- Ciężka noc, pani H? - zagadnął ją Draco z łobuzerskim uśmiechem.
Parę osób zaśmiało się cicho.
CZYTASZ
Nikt cię nie zapraszał
FanfictionPo pięciu latach w Azkabanie i ośmiu na wygnaniu, owiana złą sławą Lux Hardbrooke powraca do świata czarodziejów. Dumbledore podejmuje kontrowersyjną decyzję o zatrudnieniu jej na stanowisku nauczyciela obrony przed czarną magią. Niewiele osób zna p...